Straszny film... straszny w sensie tragiczny... po pierwsze, najbardziej rażąca jest główna bohaterka która tylko biega, załamuje ręce, piszczy i wrzeszczy. Po drugie gra aktorów, Jerry O'Connell wogóle nie przekonowujący w tej roli... niby gwiazda co ma przyciągnąć do tytułu, a tu katastrofa. Wszyscy w filmie zachowuję się przewidywalnie... a wiadomo że jednym z elementów, jaki cenią najbardziej miłośnicy horroru jest zaskoczenie. Tymsamym film bardziej przypomina parodię gatunku. Najbardziej rozbawiła mnie scena w szpitalu, kiedy to krwiożercze pielęgniarki goniły główną bohaterkę - scena wyjęta żywcem z "pościgu" Beny Hilla. Takich smaczków jest więcej, ale filmu nie polecam - strata czasu. Moim zdaniem jest to najsłabszy film roku i ma u mnie "Złotą Maline"