PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=10841}

Rozgrywka

The Score
2001
7,3 46 tys. ocen
7,3 10 1 45500
6,3 23 krytyków
Rozgrywka
powrót do forum filmu Rozgrywka

Jesienna roz(g)rywka

ocenił(a) film na 7

Frank Oz twórca filmów lekkich łatwych i przyjemnych takich jak "Wielka heca Bowfingera", "Co z tym Bobem" czy "Muppety na Manhattanie" sięgnął tym raz po gatunek nieco cięższy jakim jest sensacyjny kryminał. Nie zapomniał jednak o swoich początkach, dlatego "Rozgrywkę" ogląda się miło i lekko, choć z rosnącym napięciem, które reżyser świetnie stopniuje.
Fabuła nie jest w żaden sposób odkrywcza, wręcz przeciwnie, oglądając film miałam nieustannie wrażenie, że ten czy ów wątek już widziałam wcześniej. Nie oznacza to, że się nudziłam, wręcz przeciwnie. Czasami najlepiej ogląda się właśnie proste historie, w których zawiłość intrygi i wielość epizodów nie odciąga od głównego toku wydarzeń i bohaterów -ciekawych i zajmujących.

Główny bohater, Nick (Robert de Niro) jest złodziejem, ale nie zwyczajnym - to fachowiec w swojej dziedzinie, nie ma sejfu, którego do którego by się nie włamał. Jak każdy prawdziwy profesjonalista nie skupia się tylko na pracy nielegalnej, ale wiedzie podwójne życie. W dzień jest właścicielem klubu jazzowego, gdy zapada noc, staje się wytrawnym włamywaczem. Ale taki stan rzeczy męczy go. Nick chce się ustatkować, być może założyć rodzinę ze swoją piękną dziewczyną Diane (Angela Basset). Postanawia więc zejść z drogi bezprawia i stać się uczciwym obywatelem. Nie jest to jednak takie łatwe - jego zleceniodawca i serdeczny przyjaciel Max (Marlon Brando) proponuje mu wielki skok, prawdziwą gratkę (tytułowy "the score"), za który dostanie nie mniej, nie więcej jak... 4 miliony dolarów. Nie jest to zwykłe włamanie - jego celem jest Urząd Celny w Montrealu.
Mimo, że to wbrew jego regułom- Nick nie chce "pracować" tam gdzie mieszka - w końcu ulega. Okazuje się, że nie będzie pracował w pojedynkę. Max daje mu za partnera porywczego ale i zdolnego Jacka (Edward Norton), który udając upośledzonego Briana, poznał cały system zabezpieczeń "obiektu". Z początku zadanie wydaje się łatwe, ale już wkrótce dwójka głównych bohaterów przekona się, że nawet na "kradzione" pieniądze trzeba ciężko zapracować.

Akcja, z początku powolna, zaczyna przyspieszać, ale dzieje się to stopniowo, niemal niezauważalnie. Mimo szybszego tempa, fabuła nie traci na klarowności, co niestety często się zdarza. Dzieje się tak dzięki prostej formie, jaką ma film. Spokojnie kręcone sceny, chwilami "rozcinane" przez efektowne ujęcia - na przykład jednego z bohaterów idącego wąską ulicą - pomagają widzowi nadążyć za tempem akcji. Napięcie budowane jest raczej przez muzykę, niż przez "nerwowe" cięcia, Jest ona obecna przez cały film, początkowo cicha, z czasem przybiera na sile.
Prostota formy i swoiste stopniowanie - zarówno ilości ujęć, dramatycznych wydarzeń i głośności muzyki w tle - są ogromną zaletą filmu. Zdarza się bowiem, że początek obrazu jest rewelacyjny, a reszta nudna, nieciekawa, schematyczna lub wręcz przeciwnie, akcja się komplikuje do tego stopnia, że zniechęcony widz poddaje się i nie stara się nawet nadążać za akcją.
Frank Oz unika pułapki w jaką wpada wielu reżyserów - doprowadza swoją historię do końca, zaskakując widza nagłymi zwrotami akcji. A to przy tak wtórnej fabule nie jest to łatwe zadanie.

Poziom filmu zdecydowanie podnoszą kreacje aktorskie. Moim zdaniem najlepiej wypadł Edward Norton w podwójnej roli szalonego Jacka i upośledzonego Briana. Jego postać jest dziwaczna, intrygująca, nieobliczalna. Trudno przewidzieć jak Jack się zachowa i czym jeszcze zaskoczy. Norton fantastycznie poprowadził swoją postać, gdyż trudno ją - nieładnie mówiąc - zaszufladkować. Bez przesadnych gestów stworzył ekstrawaganckiego Jacka, który pojawia się i znika niczym dżin z butelki.
Robert de Niro też zagrał dobrze, ale nie rewelacyjnie. Jego Nick jest ciekawy, ale nie fascynujący, to typ miłego "przeciętniaka", którego czyni interesującym niecodzienne zajęcie. Podejrzewam, że to nie wina aktora, ale raczej scenarzysty i reżysera, którzy nie wykorzystali postaci de Niro do końca. Nick to bohater, z którym można zrobić wiele ciekawych rzeczy, czego de Niro niestety nie robi. Można się nawet pokusić o stwierdzenie, że do zagrania swojego bohatera wykorzystał doświadczenie z filmów takich jak "Ronin" czy "15 minut".
Najciekawsze są sceny z udziałem obu aktorów, gdyż widać w nich napięcie istniejące między dwoma głównymi bohaterami. To swoisty pojedynek między doświadczeniem i nowicjuszostwem, odwagą i brawurą, ale nie dobrem i złem. Ozowi udało się uniknąć także kolejnej "wpadki", którą bywa w filmie dzielenie bohaterów na pozytywnych i negatywnych. Zakończenie nie "karze" jednego z bohaterów, ale niejako piętnuje jego wadę - chciwość. Który to bohater, nie powiem, niech to będzie dla was niespodzianka.

Z czystym sumieniem polecam "Rozgrywkę". Z pewnością nie jest to film wybitny, ale trzyma dobry poziom. Dostarcza nieskomplikowanej rozrywki, która po tygodniu ciężkiej pracy bądź nauki, jest wartością bardzo cenną.