O mamy oszołoma. Proszę nie mieszać ideologii do filmu.

Gdzie ja mieszam ideologię w moim wywodzie? Bo wspominam o Natanku? To tylko porównanie mające zobrazować z jakim bohaterem mamy do czynienia. I tak istotniejsze moim zdaniem jest to, że wspominam o "Egzorcyście 2"

Ksiądz Natanek to wspaniały kapłan.

Po pierwsze, mylisz gatunki, porównując kiepski remake horroru z dobrym thrillerem. Po drugie, skupiasz się głównie na bohaterze i akcji, podczas gdy to, co czyni ten film wyjątkowym, leży gdzie indziej, a jest to przewrotna wymowa. Mnie osobiście film bardzo poruszył, skłaniając do zadania sobie pytania o moralną odpowiedzialność księdza w sytuacji, gdy ciąży na nim wiedza o morderstwie, i to wiedza uzyskana ze spowiedzi. Po trzecie - główny bohater (odwrotnie niż Ciebie) zainteresował mnie o tyle, że wcześniej w 99. procentach widzę w filmach wątpiących księży, a ta postać wyłamała się ze schematu. Ten ksiądz wygląda na naprawdę wierzącego, a to jak sądzę rzadkość w kinie zachodnim. W tym tkwi przewrotność, by nie powiedzieć: moralny relatywizm pokazanej sytuacji: Co ma bowiem zrobić ksiądz w sytuacji, gdy wiąże go tajemnica spowiedzi, lecz dotrzymanie jej staje się z czasem czymś złym - a dodatkowo widzi, że właśnie owa tajemnica sprawia, że zbrodniarz czuje się bezkarny? To wszystko, plus fakt, że nie sposób przewidzieć zakończenia, sprawia, że dałem filmowi mocną ósemkę.