PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=128710}

Ruchomy zamek Hauru

Hauru no ugoku shiro
2004
8,0 119 tys. ocen
8,0 10 1 118954
7,4 35 krytyków
Ruchomy zamek Hauru
powrót do forum filmu Ruchomy zamek Hauru

Niestety ale zawiodłam się na tym filmie a tak bardzo liczyłam na coś dobrego a nawet bardzo dobrego. Może to właśnie wina zbyt dużych oczekiwań? Jednak chyba nie ponieważ zbyt różne i zbyt wiele elementów mi się tu nie podoba. Samo studio Ghibili, do tej produkcji, było dla mnie gwarancją wysokiej jakości i pewności, że biorąc się za obejrzenie i produktu będzie to uczta dla oczu, serca i duszy. I o ile do jakości od strony technicznej nie mogę się przyczepić to od strony fabuły już niestety tak.

Pierwsza godzina filmu jest bardzo dobra a nawet świetna ale potem równia pochyła. Na pierwszy ogień pierwsza rzecz z drugiej połowy filmu czyli tego jak Sofi bez żadnego ale przygarnęła psa szpiega Madam Saliman i pozbawioną mocy Wiedźmę z Pustkowia domyślam się, że to miało chyba pokazać dobroduszność głównej bohaterki, przebaczenie, nie chowanie urazy ale ta Wiedźma z Pustkowia nawet nie bardzo się zmieniła, została pozbawiona mocy, ale wciąż była lekceważąca do innych. A Sofi jeszcze nazywa ją babcią.

Kolejna rzecz Hauru działał na dwa fronty u dwóch wzajemnie walczących ze sobą królów. To w końcu z kim on walczył a może chodziło o ratowanie cywili bez względu na stronę? Nie wiadomo bo nie zostało to wyjaśnione. Samo okropieństwo wojny choć zostało zaznaczone to zostało to dość dziwnie pokazane i nie do końca moim zdanie wykorzystane.

Co tam dalej po przemianie w staruszkę wygląd Sofi co chwila się zmieniał raz była starsza raz młodsza sama już nie wiedziałam czy to naprawdę się dzieje czy tylko ma to obrazować widzom, przypominać, że to młoda dziewczyna zaklęta w staruszkę. I ostatecznie nie wyjaśniono jak i czy w ogóle ta klątwa została przełamana. Sofi na końcu wygląda młodo ale ma wciąż siwe włosy. Tylko nie wylatujcie tu z potęgą miłości. Bo z miłością mam tutaj największy problem. W całym filmie nie zostało pokazane jak Sofi i Hauru rozwijają uczucie między sobą, że cokolwiek żywią do siebie więcej. Widzą się, rozmawiają ze sobą, a w tym czasie Sofi wygląda jak staruszka, żadnych romantycznych spojrzeń, sytuacji a tu nagle puf i kochają się. Kiedy i jak to uczucie się zrodziło? To była najgorsza historia miłosna jaką widziałam, nawet filmy z hallmarku lepiej pokazują rodzące się uczucie między bohaterami pomimo tego jakie są sztampowe.

Również historia Hauru została potraktowana po łebkach. Coś tam pokazano ale nie do końca wyjaśniono, dlaczego Hauru zawał umowę, o co w niej chodziło, dlaczego Hauru miał taka obsesję na punkcie wyglądu? Fajnie też jak by chociaż w jednym zdaniu powiedziano skąd u Hauru wziął się Marek.

Na koniec Madam Saliman co ona w końcu zła, dobra? Cały czas służy swojemu królowi, prowadzi wojnę a potem widzi zakochanych Sofi i Hauru i stwierdza dobra tego tyle, kończymy wojnę. To co, wcześniej nie można było, o co w tym chodzi?

Rozbraja mnie też akcja z tym jak Sofi najpierw wszystkich wygania z zamku aby się zawalił a potem wchodzi ponownie aby go uruchomić. Czemu to miało służyć, jak wg niej miało to pomóc Hauru? A i nie zapomnijmy o strachu na wróble, który na koniec zmienia się w księcia, mówi to ja dziękuje i spadam do siebie narka. Czy ten strach na wróble w ogóle był potrzebny w tej historii? Myślę, że można było się obyć bez niego.

Druga połowa filmu to ciągłe pytanie jakie sobie zadawałam po co, dlaczego, jaki to ma sens a w zamian nie dostałam żadnej odpowiedzi tylko miłość, która wzięła się nie widomo skąd.

Na plus powiem, że ładna kreska, muzyka w porządku, ciekawe napisane postacie jednak przez nienależyte ich rozwinięcie czy raczej braku takowego i zbytnie ich "utajemnienie" straciły pierwotny potencjał i siłę.

Piszę to ze smutkiem ale niestety świetnie zapowiadając się historia zmieniała się w stosy znaków zapytania i nielogicznych działań. Jestem w stanie przymknąć oko na jedno czy dwa ale tutaj tego jest tak dużo i są na tyle istotne, że nie mogę ich zignorować tym samym film ten nie będzie takim, do które będę co jakiś czas powracać.