O Matyldo, jakie to znowu poruszenie wśród filmwebowego
narodu, bo ''Rytuał'' trąca temat, który zawsze podzieli tłum na
wierzących i sceptycznie patrzących poprzez pryzmat
demonicznego opętania, czy w ogóle wiary w Boga & Szatana.
Każdy ma wolną wolę i każdy może wierzyć sobie w co mu się
podoba. Tak by się przynajmniej wydawało. Dziś mamy takie
czasy, że nikt nikogo nie pali na stosie za głoszenie herezji i
walkę z kościołem, ale są miejsca, zwłaszcza w naszym
kraju, przecież tak silnie katolickim, gdzie wygłoszenie swoich
odmiennych fraz na temat wszystkiego co jest z kościołem
związane, może, a nawet spotyka się, z wrogim
nastawieniem, oburzeniem, głośnym lamentem i tym
podobnymi reakcjami. Nie wolno tam powiedzieć dosłownie
nic złego na temat wiary, istnienia, sensu, szukania
prawdy(?), albo tych namacalnych rzeczy, czyli ''że ksiądz
bierze za dużo chodząc po kolędzie'' (i nie piszcie mi, że co
łaska, bo to się sprawdza, ale nie wszędzie), ''że już 15 lat
buduje kościół i ....'', można się domyślić, lub bardziej
ohydnych, ''że dotyka ministrantów'', ''że ma kochankę z
dzieckiem w mieście''. Ja tylko przetarłem się tutaj z kilkoma
przykładami o bardzo szorstkie sprawy związane z kościołem.
Rzucanie ''nikt nie jest doskonały'' trochę nie jest tu na
miejscu. Ksiądz powinien świecić przykładem, a takich z
''powołania'' w dzisiejszych czasach, ze świecą trzeba szukać.
Księżą sami odpychają ludzi od kościoła takimi występkami.
Ale w mniejszych społeczeństwach ludzie boją się Boga!
Dlatego też, jeżeli już coś widzą i słyszą, rzadko kiedy
interweniują i wywożą eklezjastę ze wsi na taczkach. Przecież
Bóg widzi i to On będzie wszystkich sądził. OMG. Wszystko to
jest zatem koszmarnym, błędnym kołem! Przytoczę dwa
zdania z filmu, które tu pasują jak plaster na ranę. ''Chłopiec
znaleziony 700km od afrykańskiej wioski, twierdził, że porwali
go kosmici. Jego uważa się za wariata, bo wierzy w kosmitów,
a nie w Boga....''. Ręka do góry proszę, kto widział Stwórcę...
''Rytuał'' zawiera treści, które są przedstawiane jak to w tego
rodzaju horrorach (często!) bywa, jako wiarygodne, bo niby to
miały gdzieś tam w świecie swoje pięć minut. Nawet gdyby,
chociaż bezgranicznie w to nie wierzę, bom sceptyk, to niech
dla takich jak ja i wielu innych, twórcy sobie darują takie
ścienianie. Mi wystarczy sama historia, która powinna
sprawić efekt gęsiej skórki, mrowienia, ciarek, nagłego
naprężenia mięśni, powinna mnie przeszyć, zwalić z nóg
swoim klimatem i formą w jakiej zostaje przedstawiona. Mnie
nie interesują hasła ''prawdziwa historia'', lub ''na faktach''.
Dla mnie tylko horrory o psychopatach, szaleńcach itp
osobnikach lub grupach takich zwyrodnialców, czyli w
większości gore, które mogą być przeniesione z realnego
świata na ekran, będą autentyczne. Nieraz oczywiście.
Film Mikaela Håfströma, nie zachwycił mnie raczej niczym
szczególnym, a tym bardziej niczego mi nie udowodnia. Już
po seansie, nasunęła mi się myśl, iż twórcy chyba sami do
końca, nie wierzyli w to co czynią, bo większość scen w tym
horrorze, zalatuje dla mnie zwykłą groteską. Ignorują widza,
olewają powagę sprawy (bo są tacy dla których to nie są żarty)
brak tu wiarygodności w całych tych egzorcyzmach. Moim
zdaniem daleko temu obrazowi do ''Egzorcyzmów Emily
Rose''. Pod względem dramatyzmu, również nie wypada to
dobrze. W takim temacie nie może być on ukryty lub tylko
powierzchownie muśnięty. To filar takiej produkcji. Tak samo
jak ścieżka dźwiękowa (tu bardzo stonowana i za spokojna,
ale i tak niezła), klimat, napięcie, duszność. Wszystko to jest,
ale tak ubogo podane, trochę okrojone z emocji, ze
zdecydowanie większych emocji, jakie ten film powinien
posiadać. Nie powiem, abym nie był ciekaw spraw, jak się
one potoczą, lecz niektóre fragmenty tak się przeciągały, że aż
nużyły. Colin O'Donoghue nie jest ani przez moment
przekonywujący, a jego gra strasznie zalatuje bezpłciowością.
Nawet Hopkins nie załapał u mnie większych plusów, choć
kilka momentów miał udanych. Przede wszystkim pierwsza
część ''Rytuału'' to jego część. Reszta bez polotu, nijak, bardzo
nierówno, bym powiedział. Dobrze, że jeszcze można
zawiesić się na kilku znakomitych zdjęciach, udanym
kadrowaniu oraz powolnych najazdach kamer, które
uwielbiam w kinie.
Jeżeli chodzi o dialogi to z nimi również jest różnie.
Twierdzenia, iż ''szatan istnieje bez względu na to czy się w
niego wierzy lub nie'' jest mało trafne, bo całe zło, które
większość ludzi mu przypisuje, jest tylko i wyłącznie złem,
płynącym od nich samych. ''Gdy szatan nie ma nic do roboty,
to gwałci swoje dzieci'' też różnie można interpretować, ale
jeżeli według niektórych on istnieje, to zawsze ma coś do
roboty i nigdy się nie powinien nudzić.
Prawda jest taka, że ja osobiście trochę się przeląkłem
obrazem Håfströma z wielkim Anthony'm Hopkinsem w
jednej z czołowych ról, bo bije od niego sztampowością i
przeciętnością. Dlatego też więcej niż 5/10 nie mogę mu
podarować. Jak rzadko kiedy, tym razem, zawiodłem się jak
cholera.
Pozdrawiam
Zamiast pisać bzdury o rzekomych zbrodniach Kościoła i rozpalaniu stosów przez katolików, lepiej przeczytaj obiektywnie napisaną historię.
Dobrze obrońco zawsze trzymającego się zasad kościoła oraz kierowanych nim wspaniałomyślnych świeckich.