To właśnie przewidywalność sprawiła, że w jakimś stopniu zawiodłem się na tym filmie. Niektóre
sceny można było sobie prawie dokładnie wyobrazić, zanim pokazały się na ekranie. Hopkins jak
zwykle na wysokim poziomie. I ten jego inteligentny, a zarazem ironiczny uśmiech. O'Donoghue
nieźle, choć trochę jednakowo w każdej scenie. Można się było spodziewać, że nie zobaczymy tu
mrożących krew w żylakach obrazów, ale napięcie, które wzrasta po lekko nudnym początku może
nam to wynagrodzić.