Jak myślicie dlaczego Jötunn'a zostawił głównego bohatera? To znaczy rozumiem, że nie był już na jego terytorium czyli w lesie, ale jak rozumiecie te krzyki naśladujące bożka i generalnie jaka jest według Was metafora tego filmu? Chętnie poczytam. :)
Wg mnie główny bohater mial drugą szansę na stawienie czoła lękowi. Pierwszy raz - w sklepie, dał się pokonać, a w końcówce filmu pokonał go.
Bożek wiedząc o słabości gł. bohatera z przeszłości wyczuł że i tym razem nie przeciwstawi się złu nasz bohater i zrobi z niego swojego poddanego (sceny kiedy 2x sprowadza bohatera do parteru) ten jednak podejmuje wyzwanie pokonujac strach. Bożek miał swoją siłe na terenie lasu.
Dokładnie tak, nie był już na jego terenie. On nie dał mu uciec, on chciał ab go czcił, zresztą sam go do tego naznaczył. Ale on uciekł na teren dla niego nie osiągalny i udowodnił mu, że jest od niego "większy". Wydaje mi się, że ten Bożek celowo wybierał słabych ludzi, aby było ich łatwiej złamałć
Film był wyraźnie alegoryczny. Bohater walczył z własnym poczuciem winy i rozpaczą, tracąc raz po razie kolejnych przyjaciół ponownie przeżywał wydarzenia ze sklepu. Na końcu stawił czoła trawiącemu go poczuciu winy i wyszedł z tej walki zwycięsko.
Jak wyżej. Został"naznaczony"złem już w sklepie,gdzie poddał się strachowi i egoizmowi,tam przeszedł na "mroczną stronę",dlatego bożek wybrał go na swojego kolejnego wyznawcę. Stąd też jego przeczucia w lesie,wizje-on jako jedyny zetknął się że złem już wcześniej. Ostatecznie udało mu się przeciwstawić złu,co pozwoliło mu ostatecznie wyzwolić się z poczucia winy. W pewnym sensie był to rodzaj próby i szansa na odzyskanie poczucia własnej wartości i wiary w siebie, że nie jest się do szpiku złym.
Powinno być oznaczone jako spoiler. I uważam, że to było coś w rodzaju traumy/histerii, nie wiem jak nazwać. Taka utrata świadomości z zachowaniem przytomności w obliczu przerażenia i zagrożenia. Nie wiem czy wygrał, więcej chyba jednak stracił.
Wkleję tutaj to co już napisałam w innym wątku. Dla mnie drugim dnem w filmie jest walka bohatera z traumatycznymi wspomnieniami związanymi z wypadkiem i utrata przyjaciela. Walka ze stworem to walka z własnym poczuyciem winy. Można to trakować w przenośni, ale też i dosłownie. Czy aby na pewno miał główny bohater zostać w wiosce i wyznawać bóstwo tak jak pozostali wieśniacy? Tego nie wiemy na pewno. Ta jedna dzieczyna, która mówi po angielsku (prawdopodobnie też wybrana przed laty, córeczka rodziny z namiotu z '84 roku), ona wypowiada taka kwestie to głównego bohatera: "Nie przejmuj się. Twoje cierpienie wkrótce się skończy.", choć czujemy, że jest wybrany i raczej go nie poświęcą. Cierpienie kończy się w momencie jak stawia czoła demonowi, wbija mu nawet topór tak samo jak został zraniony jego przyjaciel. Nawet ten topór wskazuje mu sam przyjaciel w wizji.
Wiem że już 2 lata od ostatniej wiadomości ale oglądałem przed chwilą ten film i wydał mi sie dość ciekawy a że lubie mitologie nordycką to troche poszperałem. Było mówione w filmie że bóg ten jest synem Lokiego a ze wszystkich jego synów najbliżej temu potworowi do Vali'ego który był bogiem ciszy i zemsty. A więc ja interpretuje to w ten sposób że przyjaciele Luka mieli do niego żal za to a może nawet ukrytą chęć zemsty dlatego to ich potwór zabił a Luka naznaczył na swojego poddanego i oczekiwał posłuszeństwa za to że zabił ludzi którzy pałali do niego zemstą, aczkolwiek relacja między Lukiem i przyjaciółmi była trochę bardziej skomplikowana czego potwór nie wiedział i myślał że wyświadcza przysługę Lukowi, dlatego jego nie zabił wtedy kiedy mógł i pozwalał mu uciekać do pewnego momentu bo nie myślał że Luk ma powód aby od niego uciekać. Bo wszyscy w tej wiosce raczej byli dumni z tego że mu służą i chcieli to robić bo może ich też kiedyś ten potwór ,,uratował". Pewnie mnie troche wyobraźnia poniosła ale mam nadzieje że interesująca interpretacja :D