Nie rozumiem pewnych rzeczy w tym filmie, myślałam że na końcu zostanie cokolwiek wyjaśnione, ale wygląda na to że kończył się czas rezyserowi więc wszystko potraktował po łebkach. A więc:
-Dlaczego Leszy wieszał ludzi ma drzewach? To nielogiczne, nie rozumiem jaka jest tego geneza, nie zostało to w żaden sposób wyjaśnione;
-na piętrze w domu na końcu można zrozumieć, że są to najstarsi członkowie tej wioski (skoro są długo letni i to im dał ten bożek), i to rodzi pytanie-czemu ci ludzie stamtąd nie odchodzą, skoro widzą, że ich ciała się starzeją i taka dlugowiecznosc, w takim stanie, w takim otoczeniu to trochę lipa;
-końcówka rozwaliła system, zrobiło się z tego kino sensacyjne a nie horror trochę, serio taki wielki las i wioska na samym skraju i to tam odbywają się rytuały? Naciągane
-dlaczego Leszy nie zabił typa kiedy miał do tego sposobność na końcu, tylko go przycisnął do ziemi? Myślałam, że daje mu do zrozumienia ze ma mu oddać cześć i nie chce go z jakiegoś powodu zabijać, ale nie mam pojęcia czemu. Nawet jeśli 'namaścił' go na swojego wiernego, to scenę wcześniej nie miał problemu z zabiciem innej wyznawczyni. I tak, wiem, że widocznie nie mógł wychodzić na słońce, ale to nic nie tłumaczy.

Czy ja jestem głupia czy te wątki zostały poruszone, żeby sobie gdzieś tam zanikły naturalnie? Szczerze mówiąc liczyłam na jakiś mega plot twist na końcu, nawet na to, że ten główny bohater został wybrany na następcę potwora, cokolwiek co by tłumaczyło naciąganą fabułę na końcu. Ale właściwie opiera się wszystko na tym, że główny bohater ślizga się na swoim szczęściu tak naprawdę.