Scena noclegu w chatce była jedną z lepszych jakie widziałem w horrorach. Pierwsza połowa filmu jest naprawdę świetna, począwszy od rozcietego jelenia/łosia na drzewie po klimat chatki i tą słomianą kukłe bez głowy trzymająca rogi, po wizje i scene jak wszyscy sie budza na granicy postradania zmysłów. Trochę liczyłem, że rozwinie się to w coś w stylu blair witch project na sterydach ale zbytnie dopowiedzenie historii troche zniszczyło strach przed nieznanym (bóstwo w formie biegajacego łosia leszy/bies mimo wszystko moim zdaniem jest mniej straszne niz jakaź nieznana tajemnicza sila/demon doprowadzajaca ludzi do szaleństwa). Od momentu spotkania z czcicielami bóstwa wszystko staje się przeciętne jedynie scena z pół rozłożonymi trupami na piętrze wnoszacymi modły była konkretna i bardziej w ten sposób mogłaby fabuła być pociągnieta niż przedstawianie zupełnie żywych ludzi.