Film reklamowany jako powrót "Kto się boi Virginii Woolf?" okazał się kawałkiem niestrawnego kina.
Przez cały czas miałam poczucie wielkiej sztuczności zachowań bohaterów. I nie mam tu na myśli zamierzonego działania scenarzysty.Postacie te zostały fałszywie narysowane. Bohaterowei zachowują się nieracjonalnie i wszystko przybiera kształt zachowania "na siłę". Polański koniecznie chciał pokazać,co się dzieje, kiedy konwenanse zostają zachwiane, ale rozdmuchał temat i wyszła jakaś dziwna hybryda:/
Po 40 minutach z niecierpliwieniem czekałam końca.