Czwórka aktorów, wszystko się dzieje w jednym pokoju. Całość oparta na dialogach i przerysowanych zachowaniach emocjonalnych jakby grali po 10 kawach. Tylko po co robić z tego film? Jako film nuda, nuda i jeszcze raz nuda. W teatrze pewnie by mi się podobało. Elementy komediowe tak subtelne, że w zasadzie niezauważalne. Ta sztuka to dramat obyczajowy. Brak zakończenia. No chyba że ten chomik i dzieciaki ale sytuacja kończy się po prostu nagłym zatrzymaniem akcji. Jakby Polańskiemu nagle znudziło się kręcić ten film i powiedział - dobra, mam dość, idę kręcić "Pianiste - Reaktywacja" ludzie sobie reszte dopowiedzą - szkoda taśmy.
ja osobiście myślałam, że film dopiero się będzie rozkręcał, a tu patrze -napisy.
dokładnie zgadzam się. Film mógłby być sztuką teatralną i dużo lepiej oglądałoby się coś takiego. Niestety takie czasy, że teatr robi się coraz bardziej niszowy a wszystko wrzuca się w kadr filmowy, bo i kasa większa i publika liczniejsza.
zgadzam się w pełni, jak czytam entuzjastyczne recenzje filmu to się zastanawiam czy oglądałem ten sam co ich autorzy. Polański dostał gotową rozpisaną sztukę i nakręcił z tego poprawny teatralny film, ale nic ponad to. Mam wrażanie, że ludziom po prostu wypada chwalić film bo to "wielki" reżyser. Wiem, że porównanie może na wyrost, bo to jednak nie ten gatunek, ale idealny film rozgrywany na małej przestrzeni to 12 gniewnych ludzi, Rzeź to inna, niższa liga.
calosc oparta na dialogach, poniwaz konstrukcja tego obrazu ma przypominac spektakl. jak inaczej wyobrazasz sobie spektakl jesli nie na samych dialogach i przedstawianych emocjach? i nie nazwalbym ich przerysowanymi. koncyliacja czworki bohaterow opiera sie na budowaniu skokow napiecia, chwilowym zawieszaniu akcji odbieraniem telefonu, gdzie za moment wszystko nabiera rozpedu i hamuje przy nastepnej odebranej rozmowie. elementy komediowe bardzo wywazone, nie hipsteryzuj jesli nastwiales sie na typowo debilny hamerykanski zart. nic nie zrozumiales? odpal "glupi i glupszy" dla rownowagi rozczarowania. i nie, nie nudzilo sie polanskiemu, ucial zakonczenie w elegancki sposob zwyklym dzwonkiem telefonu, ktory byl tym elementem konczenia sceny, momentem wyznaczajacym wyzsza amplitude wku*wienia bohaterow i zwrotu akcji.
Wszystko sie zgadza ale to film a nie teatr. Na docinki ad persona nie będe odpowiadał bo dyskusja na tym poziomie mnie nie interesuje.
Mnie właśnie ta subtelność najbardziej urzekła i rozbawiła w tym filmie. Coraz większą histerie bohaterów tłumaczyłbym raczej tym, że każdy chciał postawić kropkę nad 'i' i pokazać swoją wyższość nad oponentem, co w pewnym momencie wymknęło się spod kontroli. Można zarzucać temu filmowi że jest przerysowany, ale osobiście delektowałem się każdą sceną gdzie bohaterowie podróżowali przez prawdopodobnie dziewicze dla nich stany emocjonalne.
Co do urwania filmu też mnie zaskoczyło, ale można to również interpretować tym że bohaterowie przekroczyli już pewną granice po której wszelkie argumenty były już nieistotne.Albo po prostu ot taką reżyser miał koncepcje ;)
A czy