Po obejrzeniu Rzezi naszła mnie jedna, zasadnicza refleksja - chyba po raz pierwszy w zyciu cieszyłam się z tego, ze jestem Polką. Sytuacja pokazana w filmie wydaje mi się w naszym kraju nie do pomyslenia. Gdy polska matka dowiaduje się, że jej syn dostał w zęby wielkim kijem, nie sili się na kulture i usmieszki, tylko od razu przechodzi do słów typu "Ty stara suko, jak ty wychowujesz swoje dzieci do cholery?!!!". Innymi słowy - u nas rozmowa zaczęlaby się od tego, co w filmowej kłótni dzieje się na końcu. Specyficzne to zjawisko, nie uważacie? ;D
A poza tym uważam, że film jest swietny - dobre pokazanie początku konfliktu w napisach wstępnych, wysmienita gra aktortorka, która bez przerwy powodowała u mnie dreszcze (zagrać udawaną uprzejmośc pod maska wściekłości - no mistrzostwo świata!), minimalizm, analityczność, dbanie o szczegóły - jestem pełna podziwu. Z jednym ale - film za krótki! Kończy sie zupełnie nagle, bez rozwiązania sprawy... Brakowało mi jakiegos ostatniego słowa. No ale mimo wszystko - POLECAM GORĄCO!
Polska matka myśli w takiej sytuacji dokładnie o tym samym, o czym amerykańska (może nawet bardziej niż amerykańska :) - kto zapłaci za stomatologa i koronę? To zostało ustalone na samym początku filmu i z pewnością od tego zaczęłaby się rozmowa w polskich realiach.
Cieszyć się? Jest to dowód na brak kultury wśród Polaków. To co Ty tu opisujesz to nie powód do dumy, a powód do spuszczenia nisko głowy i pogrzebania butem w piasku, mając nadzieję, że nikt nas nie wywoła do zabrania głosu w temacie.
W Polsce funkcjonuje jakieś dziwne przeświadczenie iście koreańskie, że odpowiedzialność nie może być indywidualna, lecz musi być zbiorowa. Niestety, ale tak to nie działa. Jeżeli mnie pobije chłopak X, to mam prawo mu oddać, ale nie mam prawa wciągać w ten konflikt jego rodziców, poprzez rzucanie na nich wyzwisk. Jeżeli pokłócą się dzieciaki, to rodzice powinni kłócić się o te dzieciaki, a nie obrażać siebie nawzajem.
Wybacz, ale rynsztokowe zachowanie i poczucie przyzwoitości mi osobiście nie odpowiada. To co na filmie zostało ukazane, to ostra wymiana zdań przy użyciu subtelnej ironii. Sztuką nie jest rzucać "kurfami", lecz sztuką jest zgnieść kogoś przy użyciu wyszukanej, ciętej ironii,