Gary Fleder to reżyser z gatunku tych niższych rangą. na swym koncie ma kilka średnio interesujących obrazów, które zapewne już dawno zostałyby kompletnie zapomniane, gdyby nie zatrudnione w nich gwiazdy (Freeman, Sinise, Douglas). tymczasem "Things to Do in Denver when You're Dead", jego wczesne dzieło, to film nad wyraz udany, sprawnie igrający z gangsterską konwencją. zaś co do gwiazd - tutaj aż się od nich roi. świetne występy Garcii, Walkena, Williamsa, nie mniej urzekający dalszy plan (Buscemi!) - to się naprawdę ogląda! miejscami razić mogą tu jedynie co bardziej sentymentalne wstawki, ale i tak spokojnie można uznać że to jedna z najlepszych pozycji tego typu dekady. to że film z miejsca skierowany został gdzieś na boczny tor można wytłumaczyć faktem iż są to czasy zachłyśnięcia się tarantinowskim "Pulp Fiction". tak czy inaczej - kawał wyrazistego kina z czasów gdy Miramax jeszcze produkowało "z ambicjami".