Według mnie dużo lepsza fabuła, a każdy film z Hepburn to już cudo ;)
może i lepsza fabuła, ale mi i tak bardziej podoba się "Śniadanie u Tiffany'ego" :) nie wiem czemu, może właśnie dlatego, że tam Hepburn grała taką "uroczą wariatkę" (tak odebrałam Holly ;) w każdym razie w obu filmach oczarowała mnie swoją grą i urodą :)