nie mogę znieśc porównywania filmów do książek! ludzie, jesli myślicie, to powinniście być świadomi tego, że jesli ten sam facet, który napisał książkę robi film, to nie znaczy, że obie te rzeczy będą identyczne, bo po to zmienia się formę przekazywania opowieści, żeby pokazać mniejwięcej to samo z innej strony. tego jeszcze nie grali, żeby zrobić film kropla w krople taki jaką widziałam fabułę książki w swojej głowie. uważam, że film był naprawdę niezły, jeśli pamięta się, że idziemy do kina na MELODRAMAT a nie na akranizację "dzieła", bo książka nim nie była, ba!, myślę, że wiśniewski tak spaprał zakończenie, że nie chciało mi sie nawet płakać. wyszło na to, że jeśli ksiązka będzie zupełnie smutna i tragiczna, i to, że wszyscy będziemy wiedzieli, że ona popełnia błąd (tylko ona o tym nie pomyśli) spowoduje, że ksiązka przestanie być romansidełkiem na dwa dni a stanie się dziełem literatury uczącym nas życia ;]. oczywiście nie mówie, że mi się nie podobała cała książka, bo to byłoby kłamstwo, była bardzo świeżym podejściem do ludzi którzy nie radzą sobie z tym, że nie lubią swojego życia bo zgubili w nim płomienie.
w filmie bardzo ciekawie pokazali sieć, bo myslałam, że nie da się pokazać jej na filmie, tak samo jak maili nie da się ciekawie przeczytać (bardzo podoba mi się stwierdzenie recenzenta że Chyra dwoił się i troił :D:D). świetna muzyka, świetna drugoplanowa rola kingi preis i sylwetki głównych bohaterów czyli cieleckiej, kobiety przechodzącej kryzys emocjonalny, kiedy budzi się w połowie życia i okazuje się, że oddała je kolejom losu i nagle przestało jej sie to podobać, i świetny, jak zwykle powściągliwy Chyra czyli mężczyzna idealny. a że materiał jest banalny i ciężko jest z niego wykroić dobry film to kolejny plus dla twórców, że i tak zrobili z tego niezły film. na jesienny wieczór dla ludzi zagubionych film naprawdę polecam w ramach rozrywki, a nie uczty intelektualnej bo jeśli ktoś się tego spodziewał i się rozczarował to znaczy, że chyba idąc na film nie znał tytułu.