PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=99120}

Słoń

Elephant
2003
6,9 38 tys. ocen
6,9 10 1 37607
7,5 42 krytyków
Słoń
powrót do forum filmu Słoń

Zero psychologii czy socjologii (które zdawałoby się powinny być tu najważniejsze), zero bohaterów, zero emocji, trochę ładnych zdjęć i muzyki. Żadnych prób wyjaśnienia przyczyn tragedii, czy zrozumienia motywacji zabójców, ot, dwaj sfrustrowani młodzi ludzie (tak sfrustrowani, że swój pierwszy pocałunek odbywają między sobą) postanawia urządzić sobie rzeź.

Z zimną krwią, bez żadnego uzasadnienia czy wyraźnego powodu morduje z zimną krwią szkolnych kolegów, w tym bohaterów, z których każdemu poświęcone jest 5 minut. Jak dla mnie strata czasu.

Jeśli ktoś z miłośników Van Santa potrafi mi wyjaśnić, czemu film jest tak chwalony, bardzo proszę o sensowne argumenty.

Przypominam, że "Bo to genialny film jest, perfekcyjne Dzieło", albo "bo ty nie rozumiesz Sztuki, żałosny jesteś", to nie sensowne argumenty.

Irritator

Van Sant sam przyznał, że nie pokazał motywów, gdyż nie chciał w żaden sposób ingerować we wnioski widzów - każdy sam musi się zastanowić, postawić w ich położeniu i zadecydować czy mieli ku temu jakieś powody. Nadmienił również, iż nie chciał ani rozgrzeszać sprawców ani ich potępiać.

Psychologii w filmie jest sporo, dziwne, że tego nie zauważyłeś, bo bije nią prawie po oczach. Film jest surowy i prosty - bo takie jest życie tych nastolatków. Ich dzień w szkole jest pozornie nudną rutyną, lecz tylko dla nas - oni bowiem przeżywają to na swój sposób (np. pasja fotografią czy piekło bulimii). A dwaj sprawcy są prawdopodobnie gnębieni przez kolegów, samotni i odrzuceni. Mają tylko siebie - stąd myślę ten pocałunek - i nie ma w tym nic ironicznego tylko dramat młodych ludzi. Jest scena w której w stołówce dziewczyna pyta się jednego ze sprawców co robi, gdy pada niejasna odpowiedź, ona dalej nie drąży tematu. Tak naprawdę wcale nie jest zainteresowana jego problemami ani tym co robi - ot, takie obojętne pytanie. Gdyby poświęciła mu dłuższą chwilę, być może do tej tragedii by nie doszło i tutaj właśnie jest cały sens filmu - to może zdarzyć się każdemu, reżyser ukazuje, że powinniśmy się interesować ludźmi wokół nas, bo czasem wystarczy moment rozmowy czy spostrzegawczość... Dodatkowo oczywiście jeszcze wpływ brutalnych gier, brak zainteresowania ze strony rodziców itd.

Smutne, że dla Ciebie film jest głupi, bo ja nie zauważyłam tam nic głupiego. Po prostu nie zrozumiałeś tego filmu i myślę, że nie dojrzałeś do takiego kina (bez obrazy i żadnych złośliwości).
Pozdr.

ocenił(a) film na 4
reya

Gwoli wyjaśnienia: Napisałem "głupi" zaraz po obejrzeniu filmu, moja reakcja była bardzo emocjonalna (film mnie bardzo zirytował i wytrącił z równowagi), teraz tego żałuję, ale cóż, słowo się rzekło. Przyznaję, że "Śloń" nie zostawia obojętnym, a to już coś. Najgorsza możliwa reakcja widza to obojętność, prawda?

Być może masz rację i to kino jest dla mnie zbyt subtelne. "Niedopowiedzenia" i szkicowe zarysowanie bohaterów i historii, tak, żeby widz dopowiedział sobie resztę mnie nie przekonuje, jednak teraz, gdy trochę ochłonąłem, widzę, że być może przeoczyłem ważne szczegóły, np.

"scena w której w stołówce dziewczyna pyta się jednego ze sprawców co robi, gdy pada niejasna odpowiedź, ona dalej nie drąży tematu. Tak naprawdę wcale nie jest zainteresowana jego problemami ani tym co robi - ot, takie obojętne pytanie. Gdyby poświęciła mu dłuższą chwilę, być może do tej tragedii by nie doszło i tutaj właśnie jest cały sens filmu"

Punkt dla filmu, mój brak uwagi.

"A dwaj sprawcy są prawdopodobnie gnębieni przez kolegów, samotni i odrzuceni."

"Prawdopodobnie" - no właśnie, tylko jedna scena w filmie sygnalizuje ich alienację, moim zdaniem to o wiele za mało. Żeby doprowadzić człowieka do stanu, w którym morduje kilkanaście (dziesiąt) osób, a potem strzela sobie w głowę, trzeba zrobić o wiele więcej niż rzucać w niego budyniem na lekcji (czy czym była ta lepka substancja - nie wnikałem).

"Słoń" sprawił, że zacząłem szukać materiałów na temat masakry w Columbine High School (a także innych). Dowiedziałem się, że według raportu psychiatrów FBI z dwóch zabójców w Columbine jeden był klinicznym psychopatą (Eric Harris), a drugi cierpiał na poważną depresję (Dylan Klebold). To ten pierwszy opracował cały plan, Klebold był "tylko" współwykonawcą. Myślę, że można by wejść głębiej w tych ludzi, spróbować ukazać, jak w ich sercach i umysłach narodziło się coś takiego, pokazać jak łatwo człowiek w rozpaczy sieje destrukcję. Na pewno interesujące byłoby zobaczenie, jak ci dwaj wpływali na siebie, czy jeden pociągnął za sobą drugiego w otchłań? Z tego co wiem, sprawcy Columbine mieli też stały krąg znajomych poza szkołą, więc nawet kwestia bycia odrzuconym też nie jest taka oczywista.

"Po prostu nie zrozumiałeś tego filmu i myślę, że nie dojrzałeś do takiego kina (bez obrazy i żadnych złośliwości)"

Może powinienem wrócić do tego filmu kiedy indziej, ale wątpię, by to wiele zmieniło. Chyba wolałbym dokładniejsze przyjrzenie się temu, co nazywamy "złem" i jego genezie. Film taki jak "Słoń" moim zdaniem niewiele wnosi, oprócz przypomnienia tragedii. Pokazuje to, czego można się było dowiedzieć z telewizji czy gazet, nie wnikając zbyt głęboko w przyczyny. Po zrewidowaniu tego, co napisałem wcześniej, nadal sądzę, że mój brak zachwytu jest jednak uzasadniony, rozumiem, że komuś szkicowe potraktowanie tematu odpowiada, jednak zastanawiam się, czy Van Sant nie poszedł tu czasem na łatwiznę.

Pozdrawiam

Jeśli jeszcze gdzieś się pomyliłem, proszę o wytykanie błędów bez litości...

ocenił(a) film na 4
Irritator

Ps. Widzę, że jednym z twoich Ulubionych filmów jest "Mechaniczna Pomarańcza'. Osobiście uwielbiam film Kubricka i jest to moim zdaniem świetny przykład studium "zła" i tego, jak na nie reaguje społeczeństwo. Pamiętając też "Full Metal jacket" mogę tylko sobie wyobrazić, co by zrobił Stanley z tematem Columbine, ale na samą myśl przechodzą mnie ciarki.

Irritator

Tak, napisałam prawdopodobnie, ponieważ tak jak napisałeś, nie wiemy tego na 100%. Mogę się przychylić do Twojego zdania, że być może reżyser nie skupił się na "stadium zła" - też mi tego brakowało. Myślę, że postąpił tak, abyśmy nie usprawiedliwiali czynów sprawców (tak ich gnębili, więc mają za swoje itp.) ani nie czuli przesadnego współczucia dla ich ofiar. Tak naprawdę nie wiemy co spowodowało tą tragedię, nie wiemy jak dokładnie zachowywały się ofiary w stosunku do sprawców i na odwrót. Jednak przyjmuję, że to jedna z rzeczy godnych zastanowienia i przemyślenia.

Co do Columbine to film jest tylko zainspirowany tymi wydarzeniami i jest naprawdę luźno na nich oparty. Jeżeli jesteś bardziej tym zainteresowany to oprócz "Zabaw z bronią" mogę w celach "informacyjnych" polecić Ci "Zero day", który chyba jest o wiele większym odwzorowaniem prawdziwej historii, w której poznajemy w zasadzie samych sprawców.

"Mechaniczną pomarańczę" ubóstwiam i uważam za film doskonały pod względem procesu rozwoju zła oraz jego odbioru. :)

Widzę, że pomimo różnicy zdań można kulturalnie sobie podyskutować. :]
Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 4
reya

"Co do Columbine to film jest tylko zainspirowany tymi wydarzeniami i jest naprawdę luźno na nich oparty. Jeżeli jesteś bardziej tym zainteresowany to oprócz "Zabaw z bronią" mogę w celach "informacyjnych" polecić Ci "Zero day", który chyba jest o wiele większym odwzorowaniem prawdziwej historii, w której poznajemy w zasadzie samych sprawców."

Hmm... czy luźno zainspirowany? No, nie wiem, zwłaszcza że wiele szczegółów się zgadza. Ostrzeżenie znajomego, żeby nie wchodził do szkoły (co już dowodzi, że tacy wyalienowani nie byli), nawet łyknięcie z kubka w stołówce. Ale ok, nie będę się trzymać tej wersji.

O "Zero Day" czytałem przy okazji szukania informacji o Columbine i też mnie zainteresował, jak będę miał okazję, na pewno obejrzę.

"Mogę się przychylić do Twojego zdania, że być może reżyser nie skupił się na "stadium zła" - też mi tego brakowało."

Punkt dla mnie? ;)

"byśmy nie usprawiedliwiali czynów sprawców (tak ich gnębili, więc mają za swoje itp.) ani nie czuli przesadnego współczucia dla ich ofiar"

No to gdzie tu emocje? Racje powinny być moim zdaniem zrównoważone, to by prowadziło do prawdziwego dylematu. Myślę, że potrafiłbym zrozumieć sprawców masakry, ale nie popieram tego co zrobili. No, ale powinno się przede wszystkim takim rzeczom zapobiegać, zamiat przeciwstawiać.

"Widzę, że pomimo różnicy zdań można kulturalnie sobie podyskutować. :]"

A jednak się da. Na Filmwebie można w to zwątpić...

""Mechaniczną pomarańczę" ubóstwiam i uważam za film doskonały pod względem procesu rozwoju zła oraz jego odbioru."

Podpisuję się obiema rękami.

Pozdrawiam

Irritator

przepraszam, ze tak wtrace swoje 2 grosze ;) w necie znalazlam info, ze prawdziwy john tak naprawde nazywal sie brooks brown i faktycznie zostal ostrzezony przez jednego z zamachowcow przed wejsciem do szkoly. roznica jednak tkwi w tym, ze byl on przyjacielem obu chlopakow (a jednego z nich znal od czasow szkoly podstawowej).
pzdr

ocenił(a) film na 8
Verauko

Panno Reyo.... Ja cię proszę. Napisz to co napisałaś na początku, wszystkim matołom, które twierdzą, ze ten film to żenada.
Mnie, np byś przekonała (ogladaąm ten film, i według mnie był zajebisty, ale co z tego xD)

ocenił(a) film na 9
eat

Jeśli chodzi o mnie : uważam że ten film poprostu trzeba zrozumieć. Jasne że nie jest to łatwe ale do niego potrzebna jest wyobraźnia i chęć jego zroumienia. Pewnie zaraz usłysze jakieś ..ale... ale mnie to nie obcholdzi... Mam pytanie do tych osob ktorym sie nie podobal...... : ktory z filmow wg jest gody obejrzenie...ktory nie jest glupi i niepotrzebny ??:P Pozdrawiam

Pijah

Czy ,,Słoń" jest taki trudny do zrozumienia? Dla mnie nie był. Nie powalił mnie na kolana, ale też nie uważam, żeby był ,,niepotrzebny", jak dla mnie był dobry. Zapamiętałam ten film, a to coś znaczy. Żyjemy sobie spokojnie, zajmujemy się sobą, a obok nas dzieją się dramaty - rozgrywają się w wewnętrznej ciszy, pozornym spokoju. Tylko czasem już tak dalej nie można, wybuchamy, wyciągamy ,,broń", dajemy się pokonać emocjom albo zwyciężamy. Jednak stawiam sobie w tym miejscu pytanie: Czy to ten film właśnie nakłonił mnie do rozważań? Nie, bo myślałam o tym wcześniej, ale czy mógłby mnie zmusić do zastanowienia się nad tym problemem? Tu stawiam Wam pytanie: Czy ,,Słoń" skłonił Was do refleksji?

Verauko

Verauko muszę cię poprawić gdyż w temacie Columbine siędzę bez przerwy od prwaie dwóch lat i powiem ci że Brooks Brown akurat nie był ich przyjacielem. Eric Harris na swojej stronie bodajże reb.com pisał groźby śmierci pod jego adresem. Ale to że Eric ostrzegł Browna to akurat prawda. Po podłożeniu bomb w stołówce Harris wrócił się do swojego samochodu po broń i amunicję. Wtedy to Brooks Brown podszedł do niego i ochrzanił Harrisa za to że "urwał się" z kilku pierwszych lekcji żeby (tak jak on myślał) nie napisać jakiejś klasówki. Pod koniec Eric tylko spojrzał się na niego i powiedział: "Wiesz co Brooks? Od teraz cię lubię, idź do domu."
Oczywiście do dziś nie ma wyjaśnienia dlaczego Eric ostrzegł człowieka którego potencjalnie chciał zabić. Sam Brooks w dokumencie "Zero Hour - Columbine Massacre" dziwi się dlaczego Harris nie zastrzelił go od razu na tym parkingu gdyż on sam rozpoczął strzelaninę zaledwie kilka minut później.

Verauko

Brooks Brown nie został ostrzelany. Kiedyś, przed masakrą miał z Harrisem konflikt, a Eric zaczął mu groźić na swojej stronie. Rodzice Browna poszli na policje, jednak nie wszczęto dochodzenia. Chłopacy jakoś się pogodzili. W dzień masakry, Brooks spotkał Erica przy samochodzie, jak ten wyładowywał "sprzęt". Pogadali (oczywiście Brown nie widział broni), pośmiali się, po czym Harris powiedział: "Wiesz Brooks, ja cię teraz nawet lubię. Weź ty zmiataj do domu". Brown poszedł jak mu kazał i tak uratował się od śmierci...

Irritator

Klebold był współwykonawcą ?? Wybacz, ale wiesz tyle co nic, Klebold był o wiele bardziej mądry i przebiegły niż Harris, który nie dorównywał mu w niczym (no może poza chęcią zabicia tylu ludzi, ile to możliwe), nie chodzi o wartości przestawione w "Słoniu" czy nawet informacje dostępne w internecie, mieszkam w Stanach, więc chcąc nie chcąc doświadczyłem reakcji chcąc nie chcąc na bieżąco,
reakcje świadków jasno mówią, iż Klebold śmiał się strzelając do ludzi jak do kaczek, jego wyznania w pamiętniku czy taśmach video pokazują jasno - jego celem stała się rzeź ludzi, najlepiej jak największa...
nic tego nie zmieni

ocenił(a) film na 3
Irritator

Irritator powiem ci tylko jedno. Zgadzam się z tym co piszesz w 100%. Zadużo domysłów. Ktoś tu pisze, ze rezyser zrobił to celowo. Może i tak tyle tylko, ze mi osobiście wlaśnie takie przedstawienie tej tragedii niezabardzo odpowiada i niestety nie budzi wemnie zadnych emocji ot jakas strzelanina niewiadomo po co i dlaczego. Zamiast pokazac co sie działo w głowach tych malolatów wolał sie skupic na niesmacznej scenie pod prysznicem. PFUUUUUUU Poprostu odrażające !!!. Osobiscie po obejrzeniu tego filmu miałem ochote wykrzyczec CO ZA GNIOT !!!!!!.

7IGER

a na obejrzenie tego filmu oczekiwałem ze sporym zainteresowaniem, tymczasem...zasnąłem w jego trakcie i obudziłem się jak już strzelali w tej szkole, jak dla mnie pomysł dobry, wykonanie fatalne...ale może o to chodziło van Santowi