Nie do końca wiem, co sądzić o tym filmie, obejrzałem z lekką irytacją, nie wciągnął mnie zupełnie. Forma normalnie jak w kinie rosyjskim, dłużyzny, które niczemu nie służą, zero budowania postaci(przecież gdyby zbudować historię obrazująca motywy, powody tego działania chłopaków to miałoby jakiś sens... ot historyjka o dwóch chłopakach, którzy postanowili wystrzelać ludzi w szkole. Do tego kompletnie chaotyczne wątki (jaki znaczenie miała ta brzydka dziewczyna, albo chłopka fotografujący ludzi?
Można oczywiście doszukiwać się ukrytych znaczeń, sam uwielbiam takie kino, tylko tak się zastanawiam czy w przypadku tego filmu warto?
Film nawiązuje do strzelaniny w jednej z amerykańskich szkół (masakra w Columbine High School). "Dłużyzny" prozaicznych wydarzeń to w gruncie rzeczy budowanie klimatu. Nie trzeba doszukiwać się znaczenia postaci. Nie to jest istotą filmu. "Słoń" mówi, najpierw szeptem, potem krzycząc, o problemie nastoletniej Ameryki. Szanuję oczywiście Twoje zdanie, nie każdemu musi się ten film podobać. Zachęcam jednak to obejrzenia go jeszcze raz. Pod nieco innym kątem.