Nie będe ryzykować polecenia tego filmu każdemu, bo zdaję sobie sprawę, że nie każdy by go docenił. Ja uważam go jednak za wyjątkowo udany. Nie znajdziecie tu superbohatera, który uratuje pół szkoły, głośnej muzyki, szalonej akcji i strzelaniny w stylu typowego amerykańskiego filmu. Jeśli ktoś oczekuje właśnie tego, mocno się zawiedzie. Co zatem proponuje nam reżyser? Niedługi, skromny, surowy, minimalistyczny film, pozbawiony jakichkolwiek dramatycznych spięć, z aktorstwem tak autentycznym i naturalnym, że ciężko go nawet nazwać aktorstwem.
Obraz tragedii jest przejmujący i skłaniający do refleksji. Motyw morderców nie jest wyjaśniony. Nic nie jest dopowiedziane- wszystkie wnioski musisz wysnuć sam.
Moim zdaniem film opowiada także o samotności. Zresztą, zobaczcie sami i ocencie.
Pozdrawiam.