W filmie wspaniale oddana jest obsesja na punkcie kobiecej seksualności, która była jednym z głównych motywów palenia "Czarownic" poza hulającą mizoginią i potrzebą utrzymania władzy nad kobietami, co dzięki głównemu osiągnięciu wynalezienia druku - zbiorowej histerii wywołanej wydaniem "Młota na Czarownice", który doczekał się kilkunastu wznowień, wspaniale się udało wysyłając na wiele lat przerażone kobiety na margines społeczeństwa. Sceny ekstazy sędziego podczas wypytywania o szczegóły stosunku seksualnego z Diabłem, wygląd jego przyrodzenia - to wszystko oparte jest na prawdziwej historii procesów. Tak jak tortury i szukanie "znamienia Diabła", którym np były plamy bielactwa - te kobiety od razu szły na stos. Ukazano problem bez hollywoodzkiej otoczki - bezsilność nastolatek skazanych na śmierć za to, że ośmieliły się tańczyć. Film trudny, głęboki. Pozostawiający człowieka w smutku. Nie tego nauczyliśmy się od Hollywood, więc nie oceniamy takich filmów wysoko. Ma być papka i dobra zabawa.