Ależ to jest świetne! Film tak bardzo kobiecy że aż sama poczułam się mało kobieca oglądając go. Pierwsze moje wrażenie już w trakcie oglądania było "o rany, Woda na sicie". Woda na sicie to świetna książka świetnej mediewistki i pisarki Anny Brzezińskiej. U Brzezińskiej oskarżona o czary LaVecchia korzystając z niesamowitej słownej ekwilibrystyki starała się wywiesc w pole inkwizycje opowiadając jak Szeherezada z Baśni 1001 nocy. W Akelarre grupa kobiet będzie czynić podobnie, będą zwodzic inkwizytora by zyskać na czasie i uniknąć stosu. Wszystko okraszone świetnym poczuciem humoru choć sam film do wesołych nie należy. Wielkie brawa dla twórców i odtworcow ról, nie tylko tych głównych. Fajnie że współczesne kino coraz bardziej dryfuje w kierunku kobiecości.