Nawiasem mowiac pierwotnie role Bogiego mial grac Grant. Humphrey nie cierpial Holdena (alkoholik i hulaka), Hepburn (wieczne duble) i Wildera, a ponadto uwazal, ze trafil do filmu przez pomylke. Potem caly kwartet "przeprosil sie" i zyli zupelnie niezle.
W kazdym razie film, jak wiele innych komedii romantycznych, zbudowany jest na zasadzie kontrastu. Ona niedoswiadczona, pocieszna i atrakcyjna - on wplywowy, dojrzaly itd. Do tego pasowala wschodzaca gwiazda i megagwiazdor. Wypisz, wymaluj filmowy duet. Aczkolwiek osobiscie uwazam, ze Bogart rzeczywiscie nie pasowal tutaj za bardzo. Nie ze wzgledu na wiek, ale aparycje skacowanego, zmeczonego zyciem twardziela. Grant bylby tutaj po prostu lepszy ze wzgledu na swoja "bondowska" twarz. W Szaradzie uwazam, ze wypadl przyzwoicie.
Roznica wieku? W czasach gdy aktor (wowczas jeszcze tak) ograniczony byl kontraktem czasem bywalo tak, ze nie mial wyjscia i gral co mu dawali. Bywalo, ze "ogrywalo sie" najwieksze nazwiska z wytworni:)
Czy roznica 30 lat byla wowczas olbrzymia? Trudno mi powiedziec. Aczkolwiek z filmow tamtego okresu utkwil mi obrazek dojrzalego mezczyzny, kilkuletniego dziecka i wzglednie atrakcyjnej zony. Ta roznica 10 lat jak najbardziej mozliwa. To tylko taka luzna refleksja:)
Zreszta wspomniany Bogart mial zone mlodsza o ponad 20 lat z ktora wiodl dosc klawe zycie. Sama Bacall stwierdzila kiedys, ze nie przypuszczala, ze zakocha sie w kims takim:)

Owszem, w latach 50. czy 60. inaczej zapatrywano się na ponad 10-letnią różnicę wieku w związkach, ale aktorzy sami doskonale zdawali sobie sprawę z pokoleniowej przepaści i beztroskiego podejścia do niej scenarzystów bądź reżyserów (vide, filmwebowa ciekawostka przy „Szaradzie”: „Cary Grant był niezadowolony, że w filmie ulega urokowi kobiety, która mogłaby być jego córką. Dlatego dialogi wyraźnie sugerują, że to Regina podrywa Adama, a nie odwrotnie.”).
Jak już pisałam wyżej, to też kwestia konkretnej aktorki – dziewczęcej i świeżej Hepburn. Nieco inaczej, według mnie, to wygląda w przypadku posągowych i zimnych, (a co za tym idzie dojrzalej i poważniej wyglądających) piękności typu Grace Kelly („Złodziej w hotelu” i 25 lat różnicy między nią, a rzeczywiście „bondowskim” Grantem raczej nie razi drastycznie oka) czy duetu Humphrey-Bacall.
Piję raczej do entourage’u radosnej, beztroskiej, głupiutkiej komedii romantycznej, gdzie wielka love story rozgrywa się między dziarsko podrygującym Fredem Astaire czy pasującym tu jak wół do karety Bogartem, a młodą trzpiotką pokroju Hepburn. Dla mnie to wygląda co najmniej karykaturalnie :)

Generalnie chodzi o to, ze Astaire i Bogart nie mieli fizjonomii amanta po 50ce:) Taki Clark Gable gral z Kelly, Turner, Day, Monroe - w kazdym przypadku minimum 20 lat roznicy. A z Loren 33 lata:) Mial filmowy wizerunek amanta i mimo, ze prowadzil sie niezbyt zdrowo to wciaz byl postrzegany jako macho. No takie sa losy:)

Na dodatek film powstał 3 lata przed śmiercią Bogarta. Ale wolę taki dysonans w postaci dużej różnicy wieku niż współczesne filmy w których podstarzali aktorzy/aktorki grają 20 lat młodszych niż są.

Wiek bohatera Granego przez Bogarta był nawet w tym filmie tematem żartów, np. w czasie rozmowy z ojcem:
- pamiętasz jeszcze co się robi z dziewczętami?
- to jak jazda na rowerze, nie zapomina się.

Albo scena na jachcie:
- trzeba cię odkurzyć - ona mówi o płycie, on myśli że o nim :D

Nie rozumiem. Co ma wiek do miłości dwojga ludzi?
Jeżeli kogoś to szokuje, to rzeczywiście - Polska to jeszcze jednak zaścianek.

Po prostu Hepburn-Bogart wyglądali razem jak dziadek z wnuczką. On - 70 lat, ona 19. I co ma do tego zaścianek?

A co to Ciebie obchodzi jak inni wyglądają razem? Jeżeli Im to pasuje i są razem szczęśliwi, a jednak Tobie coś w tym nie pasuje, to jest to zacofanie i zaścianek. To ma do tego.

Jak się czuli to nie wiem, ale było przykro na to patrzeć. :-) A w końcu po to są filmy - by na nie patrzeć (nie, nie dałam rady obejrzeć). Nie pasowali w ogóle do siebie i tyle, niezależnie od mojego zacofania i zaściankowości.

Trochę nudny film choć ma bardzo fajny klimat A Hepburn urocza ale fabuła nudna podobnie jak ŚNIADANIE u Tifaniego ,wogole filmy z tamtych lat 50, 60 jakieś nudna są te późniejsze już są lepsze, jak widziałem ten film po raz 1 lata temu na tvn 7 chyba to jakoś mi się podobał. A teraz uważam że średniak .