Durnowata komedia romantyczna-typowe dla tego gatunku filmowego. Niestety, Harrison Ford odrzucił wiele wspaniałych ról (Alan Grant, Batman) na rzecz takich marnych produkcji.
Audrey Hepburn i Humphrey Bogart a Julia Ormond i Harrison Ford - nie ma żadnego porównania, wersja z '54 ma więcej uroku, czaru i legendarne kreacje, poza tym nie cierpie remake'ów
Widziałam już wiele filmów o miłości. "Sabrina" jest jednym z najlepszych. I nie chodzi tu o fabułę, która i tak zdąża do szczęśliwego końca. Ale o chemię, jaką się czuję między H. Fordem a J. Ormond w tym filmie. Podobną widziałam tylko w "Między słowami".
Nie da się nie porównywać tego filmu do jego starszej wersji. Naczytałam się tyle pochlebnych opinii o tym, jak ten film bije na głowę starszy, ale niemiłosiernie się zawiodłam!
Muszę przyznać, ze aktorzy grali podobnie, zabrakło jednak tego czaru ze spojrzenia Audrey i, co tu dużo mówić, Bogarta. Najbardziej jednak...