Henri Guillaumet zostanie uratowany przez przyjaciela (AdS-E) by niedługo później zginąć w 15 miesiącu II Wojny Światowej (27 listopada 1940 roku). Zestrzelili go nie Niemcy, a Włosi.
Nie do końca udało mi się zrozumieć fabułę :P ale film ciekawy. Wizualnie ładniutki. W odbiorze podobny do "Małego Księcia", każdy tam sobie może swoje dopowiedzieć i "domyśleć". Ogromnie ujęła mnie scena z Pasterzem i owieczką, jakoś tak chwyta za serce. Niby nic, niby wiele się nie dzieje, ale emocje zagrały....