nie jeden okazałby się świrem pokroju Maud. Samookaleczanie się, stany dysocjacyjne, halucynacje, omamy, dziwaczne zachowania... Kiedyś takie rzeczy uznawano za natchnienie od Boga. W rzeczywistości często byli to ludzie chorzy na choroby, które jeszcze wtedy nie były sklasyfikowane.
Pana "recenzja" jest tak samo bezwartościowa jak i "wiedza" jaką próbuje Pan się tutaj z nami podzielić.
Hehe..... Strasznie uprosciłeś wszystko i spłyciłeś. A co jeśli jest na odwrót i chorzy psychicznie są zwyczajnie nie zbadani dokładnie? I jest na odwrót? Są zwyczajnie opętani? Obecnie wiele psychiatrów twierdzi na przykład, że większości pacjentów przydałby się egzorcysta. Wiedziałeś o tym? Poza tym zbadanie i uznanie kogoś za Świętego przez kościół było tak skomplikowanym i długotrwałym cyklem, że zajmowało często wieki. Dlatego zanim wypowiedź się na takie skomplikowane tematy, warto przestudiować najpierw tematy leczenia,....... świętych........ itd....... wiele jeszcze przed Tobą do nadrobienia .
Może i tak, ale większość świętych prowadziła życie, które dziś nazwalibyśmy pracą jako wolontariusz. Niesprawiedliwe jest wrzucanie wszystkich, do jednego worka, zwłaszcza pod wpływem horroru, który nie jest dokumentem lecz filmem rozrywkowym.
Zaburzenia owszem, wszędzie by się znalazło jakieś przykłady. Podobnie jak np w hinduizmie "święci mężowie" zasuszają sobie kończyny w celach religijnych. Normalne to nie jest. Taki jest cały świat.