Dlaczego? Pominę fakt, że sposób przedstawienia zaburzeń psychicznych jest kompletnie niewiarygodny i płytki (poziom Coelho). Pominę też fakt, że głębię w tym filmie widzą zazwyczaj nastolatkowie (i ludzie niewyedukowani), dla których tragedią jest odtrącenie przez chłopaka/dziewczynę itp., oraz fakt, że znajome mi osoby, mające za sobą zaburzenia depresyjne (i będące uzależnionymi od różnych rzeczy, w tym od internetu) uznały ten film za nieprawdziwe i płytkie obrzydlistwo, zupełnie tak, jak ja.
Głównym problemem "Sali Samobójców" jest to, że stanowi wodę na młyn dla ignoranckich rodziców - którzy gotowi są szukać winy za stan psychiczny i zachowanie dziecka wszędzie, tylko nie w sobie - oraz utrwala zafałszowany obraz ludzi z zaburzeniami psychicznymi. Jak wiadomo, ludzie tacy są permanentnie olewani i nierozumiani przez innych (mimo że depresja to już choroba społeczna naszych czasów). TEN film miał szansę przybliżyć problem i uświadomić ludzi, ale zamiast tego robi co? Daje nam kozła ofiarnego w postaci internetu i gier RPG. Dysfunkcyjni rodzice są gdzieś z boku, na na drugim planie.
Jestem święcie przekonany, że statystyczny rodzic, oglądając "Salę", pomyślał: "No tak, wiedziałem, to wszystko przez ten zasrany internet, ciągle to powtarzam! Przecież gdyby Dominik nie mógł uciec w wirtualną rzeczywistość, na pewno byłby normalny! Przecież miał wszystko: znajomych, bogatych rodziców!". W tym filmie nie poświęca się czasu na głębsze przeanalizowanie doświadczeń Dominika z otoczeniem - cała akcja skupia się wokół cholernego RPG. Gdyby nie było RPG i internetu, zwalilibyśmy winę na telewizję; gdyby nie było telewizji, zwalilibyśmy winę na Żydów albo na koty, i tak dalej, i tak dalej.
Wielu wciąż nie zdaje sobie sprawy, że depresja to choroba, i kiedy masz np. niedobór serotoniny w mózgu, nie da się tak po prostu wstać i wyjść do świata, do ludzi; to nie działa na zasadzie "gdyby chciał, to by wyzdrowiał". Oczywiście, nie jestem za totalnym negowaniem wszystkich nastoletnich problemów, typu "chłopak/dziewczyna mnie rzucił/a" (bo może to doprowadzić do czegoś gorszego), jednak nie można wrzucać osób z takimi problemami do jednego wora z osobami zdiagnozowanymi przez lekarza jako chore. Często sami siebie "diagnozujemy", co jest błędem (okresowy "dół" to nie to samo, co depresja), potem ktoś czyta takie wpisy nastolatków w sieci, ogląda "Salę", i właśnie tak widzi człowieka chorego na depresję. "Sala" przyczynia się do pogłębienia ignorancji w tej materii. Dowodem na to były liczne agresywne komentarze, w których autorzy na podstawie Dominika określali ludzi "chorych na depresję" jako wyolbrzymiających problemy, rozhisteryzowanych, leniwych.
Reasumując, film ani nie przedstawił problemu zaburzeń psychicznych w sposób wiarygodny, ani nie starał się nawet pokazać przyczyn zaburzeń wynikających z otoczenia (bo to otoczenie zawsze jest przyczyną - internet czy alkohol jest tylko formą UCIECZKI), a co najważniejsze, wpisał się w główny nurt "analiz" podtatusiałych "specjalistów", którzy całe zło tego świata i odrealnienie młodzieży zwalają na internet.
Autor posta przestrzelił. Ten film ukazuje "Daje nam kozła ofiarnego w postaci internetu i gier RPG." internet i RPG jako narzędzia, które mogą być wykorzystane przez co poniektórych do uzależnienia się, ucieczki. problemem w filmie w sposób oczywisty są rodzice i ludzie dookoła głównego bohatera z głównym bohaterem włącznie. w filmie widać aż za bardzo jak mają Dominika tak naprawdę gdzieś, jak jesteś zostawiony sam sobie, bez żadnych ochraniaczy, jedyne co to możesz za pieniądze kupić uwagę nauczyciela, psychiatry, psychologa i "rówieśników". ten film to pokazuje bardzo mocno. trzeba być ślepym żeby po filmie zwalać uwagę na internet i RPG tudzież inne "rzeczy" a nie "ludzi"
To twoja interpretacja (według mnie właściwa). Ja niestety wielokrotnie spotkałem się ze zgoła innymi (i nadal uważam, że tak to widzi większość).
Poza tym, niezależnie od interpretacji, i tak jest płytki i żałosny so.
zależy co to za "większość" z którą się spotykasz. moja większość jakoś nie miała problemu z identyfikacją źródła zła wokół Dominika. przecież wpisy na necie same się nie pojawiają, a ludzie je zamieszczają. przecież postaci w grze same sobą nie kierują, za nimi są ludzie. przecież na końcu ta cała "gra" okazuje się niczym - ludzie znikają a Sylvia wybiega z domu. przecież na końcu kręcą chłopaka telefonem ludzie, którzy nie udzielają mu pomocy... przecież to człowiek wypisuje mu na zlecenie rodziców tablety, które potem spowodują jego śmierć. dysfunkcyjni rodzice są aż nadto wyeksponowani w filmie... oj nie wiem naprawdę czy oglądanie filmu na youtube połączone z przewijaniem go, bo dialogi są za długie i trzeba czekać aż aktor skończy zdanie - nie wiem czy to dobry sposób na wyciąganie jakichkolwiek wniosków dot. filmu
Nie zgodzę się z Twoją wypowiedzią Surin. Uważam, że film bardzo dobrze oddaje rzeczywistość. Pokazuje co dzieje się z młodym człowiekiem, jak widzi to otoczenie, jak na to reaguje, wpływ rodziny, rówieśników itd. Podobali mi się też psychiatrzy z ich podejściem do pacjenta. Internet i gry nie są w filmie przedstawione jako problem, ale jako narzędzie, które wykorzystuje bohater do ucieczki przed swoim bólem. Jeśli film odbierany jest inaczej to jest to problem widowni, a nie filmu. Ludzie mogą odbierać film na różne sposoby i wychwycić w nim co tylko chcą.