Aż nie chce mi się wyżywać na tym gniocie, to jakby kopać leżącego inwalidę. W ciągu 120 minut mamy dwie dobre, wyróżniające się oryginalnością sceny: a/ judo, b/ śmierć bohatera. W morzu patosu i schematycznych rozwiązań pojawiają się też scenariuszowe kurioza. Panie reżyserze, umiera się po 3 dniach bez wody, 10 dni nikt nie przeżyje. Nadto po 10 dniach bez żarcia bohater nie byłby w stanie się ruszać, nie wspomniawszy o takiej żywotności. Zło. Zło. Zło.
Patos, kuriozum - wklej linki do definicji w wikipedii, to może się doczekasz odpowiedzi :D Podbijam temat, bo "musi być równowaga pomiędzy rzeczowymi wypowiedziami, a spamem psychofanów" -czy jakoś tak.
Wiesz... tak samo nie jest realne bieganie w jakiejś gierce, a nudne by było, gdybym oglądał jak Dominik biega do lodówki po wodę i jedzenie.
Dzieciakom się ten film podoba. Natomiast osoby rozwinięte emocjonalnie i w miarę inteligentne będą ten film omijać szerokim łukiem. Co do chodzenia po jedzenie - nie pamiętam filmu, w którym pokazane byłoby np. to że bohater śpi 8 godzin, ponieważ takie rzeczy są nieistotne dla fabuły. Natomiast fakt, że facio nie pił wody przez 10 dni to już science-fiction, nie miałbym reżyserowi za złe gdyby w tym momencie wstawił wątek podróży międzyplanetarnej.
nie masz butelki wody i w pokoju? Bo u mnie stoi non stop, w szafce nawet jakieś orzeszki się znajdą...
Można użyć tylu argumentów 'przeciwko' Sali Samobójców, a używasz jednego z najgłupszych.
Dlaczego "najglupszy"? Nie każdy trzyma wodę w pokoju, ja nie trzymam. Znam dużo ludzi którzy trzymają wodę, ale znam takich co nie trzymają. Raczej mniejszość trzyma, bo od tego jest kuchnia.
Film jest po prostu słaby i niedorzeczny, o czym tu dyskutować? Osoba dojrzała emocjonalnie, która obejrzała w swoim życiu trochę filmów i przeczytała trochę książek (innych jak Harry Potter, Dan Brown tudzież Saga:Zmierzch) podejdzie do tego filmu z zażenowaniem. Oczywiście, są filmy słabe, które są tak złe że aż dobre. Ten taki nie jest. Ja zdaje sobie sprawę, że to "dzieło" jest kierowane do nastolatków - ok. Ale nie promujmy tego filmu jako "odrodzenia polskiej szkoły filmowej", bo Kieślowski się wtedy w grobie przewraca.
no to się kolego bardzo mylisz w swojej żółci, bo wspomnianych książek poza Danem Brownem w oryginale nie chciałam nawet dotykać. Osoba dojrzała emocjonalnie to Ty? na jakiej podstawie siebie oceniasz tak wysoko? nie wypowiadaj się za Kieślowskiego, Komasa akurat jest wyedukowany i niejedną nagrodę zdobył nie tylko za "Salę".
"Osoba dojrzała emocjonalnie, która obejrzała w swoim życiu trochę filmów i przeczytała trochę książek (innych jak Harry Potter, Dan Brown tudzież Saga:Zmierzch) podejdzie do tego filmu z zażenowaniem. "
No to stary wychodzi tu twoja ignorancja (to z kolei mój eufemizm). Zarówno zdobywca Złotej Palmy i laureat Oscara Andrzej Wajda: (http://film.wp.pl/id,117379,title,Andrzej-Wajda-o-Sali-samobojcow,wiadomosc.htm l?ticaid=1ec39) jak i nominowana do Oscara po raz drugi w życiu Agnieszka Holland: (http://www.coolturka.com.pl/tag/film-sala-samobojcow/) wypowiadali się o "Sali " bardzo dobrze. "Sala samobójców" została oceniona przez Gazetę Wyborczą na 5 gwiazdek i opisana jako "świetny debiut". O ilości nagród możesz sobie przeczytać nie tylko na filmweb.
Film był w Panoramie na wielkim Festiwalu w Berlinie - na pewno nie tylko Harrego Pottera czytali ci co go tam umieścili spośród kilku tysięcy filmów z całego świata.
Oprzytomniej dziecko.
Dominik nie musiał trzymać wody w pokoju, ani zlizywać jej ze ścian, bo miał pokój połączony bezpośrednio z łazienką. Aby to zauważyć potrzeba jednak wykazać nieco bystrości umysłu lub umiejętności korzystania z forumowej opcji 'szukaj'.
nyggy masz rację, zresztą problem poruszony w filmie ehh jest moim zdaniem straasznie oklepany i znany wszystkim. Ok banalny pomysł nie oznacza od razu złego filmu, ale neistety wtedy główną rolę gra narracja, oprawa wizualna itd. które w tym filmie wołają o pomstę do nieba. Sposób poruszenia problemu stwarza wrażenie jakby reżyserem/scenarzystą był podrzędny licealny pedagog. Ogólnie rzecz biorąc, niech sobie tworzą co chcą lecz po premierze tego filmu spotkałam się z wieloma komentarzami o filmie w stylu :'polska szkoła filmowa powraca do łask"... chyba ludzie, którzy to pisali dawno nie oglądali filmów z okresu świetności polskiego kina, do któego nawiązują, albo na przestrzeni lat obniżyli swój poziom zaspokojenia...
Jeżeli chodzi o oprawę wizualną, to jest w tym filmie parę bardzo fajnych momentów. Trudno mi się zgodzić zopinią, że oprawa jest fatalna.
Zgadzam się w 100% dno i 3 metry mułu. Jestem dobre 10 lat starszy od bohatera filmu czyli w wieku reżysera tego gniota ale jakoś nie wieżę, że świat się aż tak zmienił przez 10 lat.
1. Scena na studniówce pomijając jej obrzydliwość(musiałem zasłonić ekran żeby się nie porzygać) jest mało prawdopodobna. Bo nie wyobrażam sobie normalnego człowieka który zrobiłby coś takiego nawet na mocnych prochach. Co innego gej ale ten nie miałby po czymś takim traumy ale raczej obnosiłby się z tym.
2. Scena na treningu jest niedorzeczna z przyczyn fizjologicznych. To dla mnie osobiście taki ippon(skoro już jesteśmy przy judo) dla tego filmu po którym reszta wydarzeń nie ma dla mnie znaczenia. Sądząc po posturze reżysera nie był on nigdy na takim treningu i pewnie wydaje mu się, że chłopaki w czasie walki na macie odczuwają podniecenie seksualne albo coś w tym rodzaju. Tymczasem 99,9% trenujących koncentruje się wtedy wyłącznie na walce tj. nie myśli że jakiś spocony facet na nich leży tylko co zrobić, żeby ten gość nie wyciągną im dźwigni albo nie założył duszenia. Adrenalina, sportowa agresja i wysiłek skutecznie uniemożliwiłby przedstawione tam zdarzenie. Oczywiście w medycynie jak w kinie - możliwe, że znajdzie się jakiś 0,01 procent dewiantów ale przez kilka lat treningów nigdy o kimś takim nie słyszałem. Wobec czego twierdzę, że reżyser wciska widowni kit jako by mogły to być typowe problemy nastolatka. To chyba kolejna bzdura homopropagandy z cyklu geje to 20% społeczeństwa i są prześladowani.
3. Bajecznie bogaci i zapracowani rodzice zaniedbują nieszczęśliwego synka - banał, że aż się nie dobrze robi. 90% rodziców ma raczej problemy ze spłatą kredytu, bezrobociem biedą, mobbingiem itd.
4. Źli rodzice przymuszają biedaczka żeby zrobił maturę - serce mi się kraja z żalu.
Śmieszą mnie te pochwały nad tym zlepkiem bzdur i banałów.
wybacz, zatrzymałam się na 'wieże' i moje oczy nie uwierzyły, wiec dalej nie czytałam.
Do tego momentu było jeszcze w miarę dobrze. Potem już było coraz gorzej. Mogło się spodobać tylko bezmyślnym forumowym trollom. Pozdrawiam serdecznie.
Hehe. Jeden temat i dwie miażdżące riposty. Dobrze wiedzieć z kim nie zaczynać na filmwebie. ;)
uznam to za komplement, więc dziękuje:) Trzeba mieć dystans do rzeczywistości, a jakoś tak się składa, że ironia to najlepsza broń przed...może tutaj zakończę, zanim padną obraźliwe dla kogoś słowa, a przecież każdy ma prawo do własnej oceny.
Osoba która dała filmowi "Eurotrip" 7/10 raczej ma mgliste pojęcie o ironii tudzież miażdżących ripostach.
W pierwszym momencie myślałem, że to przytyk do mnie i aż sprawdziłem co dałem Eurotrip. Ten test zdałem, ale myślę, że pewnie mam w archiwum parę obciachowych filmów zbyt wysoko ocenionych z różnych względów, np. z sentymentu. No cóż, na każdego znajdzie się jakiś hak, ale czy to od razu powinno oznaczać pełną dyskwalifikację?
oj ego podbudowane, od razu lepiej, prawda? Tak wytknąć komuś jakąś ocenę, obśmiać na forum, ależ to dojrzałe jak na osobę o tak wytwornym guście. Dobrze, że chociaż jednemu filmweb pomaga w samoocenie.
Ja na Twoim miejscu byłby oszczędny w komentarzach. Sam nawet nie zdajesz sobie sprawy ile powiedziałeś o sobie w tych 4. punktach rzeczowej krytyki
Widzę, że twój gust "zubożał". Cwaniakowałeś kiedyś a wystawiasz 6/10 temu gniotowi?
Wg mnie obiektywna ocena to jakieś 3/10, więcej się nie należy. Wystawiłem 1, ze względu na dzieciarnie zawyżającą ocenę.
Oj ludzie, miał takich dzianych rodziców a mieszkanie dosyć luksusowe (czy tam apartament), więc nie wykluczone że miałby osobną lodówkę, czy nawet swoją łazienkę przy pokoju, to chyba njamniej ważne w tym filmie.
Ogólnie film na pocżatku mnie męczył i trochę bawił, ale ogólnie nie taki zły. Plusik za muzykę, zwlaszcza ta jedna piosenka, jak Dominik włącza pierwszy razy, czy Sylwia mówi o liście. Przy okazji, bardziej mi się podobała gra Romy Gąsiorowskiej niż głównego bohatera, który raz dawał radę, a w niektórych scenach nie. Pieczyński wiadomo-klasa.
Natomaist nie wszystkie metafory łapałem z tego wirtualnego świata, jak zapatrujecie momen jak Dominik przeciął nożem nazwijmy to "trolla"? Niby można uznać, że coś mu tam odpisał, ale jednak zniszczenie to zniszczenie, bana dostał, czy jak? :) Tu mam problem, może za bardzo kombinuję.