Film ciekawy, dobry, ale arcydziełem bym go nie nazwał.
Miło się oglądało - fakt, przez połowę filmu miałem ochotę odstrzelić głównego bohatera i jego rodziców, ale dało rade.
Film raczej o chorobie niż uzależnieniu od internetu.
Pokazuje jak różne czynniki mogą doprowadzić do kiepskiego końca.
Załamka, natknięcie się na stronkę o samobójcach i jazda, wkręca się chęć odebrana sobie życia. Gdyby nie poznanie tej panienki, to chłopak by żył, bo to w dużej mierze ona namieszała mu we łbie, pogrywała z nim.
A do ludzi mówiących, że odrealniony: ile osób w depresji po próbach samobójczych widzieliście? Wiecie jak zachowuje się człowiek w depresji, który nie widzi nic poza swoim bólem i cierpieniem?
Jeden wytrzyma upadek góry, a drugiego złamie liść.