Ten film jest jednym z najlepszych polskich filmów jakie widziałem w tym wieku. Co więcej, był on potrzebny, żeby pokazać bardzo niepokojący trend w życiu ludzi – zastąpienie prawdziwego życia życiem wirtualnym.
Tak wygląda większość polskich rodzin. Rodzice zabiegani, zastanawiający się jak by tu wyjść na „plus”. Z pozoru normalny chłopak. Rodzice nie widzą, że dzieje się z dzieckiem coś niedobrego. Przecież ma wszystko co potrzeba. Jak czegoś braknie, to przecież się kupi. Pochłonięci swoimi sprawami nie zauważają, że ich pociecha dryfuje w złym kierunku – autodestrukcji. Dopiero, gdy stanie się coś złego coś tam dostrzegają.
Jednak pojawia się kolejny problem – nie umieją rozmawiać z dzieckiem. Bo o czym tu rozmawiać skoro nie zna się podstawowych informacji o tym co dziecko lubi robić. Wszystko kończy się tak, jak się kończy.
Dominik z jednej strony jest odważny. Sam jeden zrobił to, o czym tak szumnie mówiła cała Sala samobójców. Swoim czynem otworzył oczy innym. Być może zrozumieli, że mają po co żyć. Z drugiej strony jest tchórzem, bo uciekł od problemów w najłatwiejszy dla siebie sposób. Zostawił bliskie osoby.
Mam nadzieję, że chociaż część rodziców poświęci trochę więcej czasu swoim dzieciom. Być może dzięki temu nie dojdzie do takiej sytuacji jak w filmie, oraz, co smutne, w naszym kraju i na całym świecie.