Młodzież jest rozpuszczona, ale trafiają się też "wrażliwi". Chociaż z drugiej strony ten "wrażliwy" to chyba najbardziej rozpuszczony bachor. Rodzice to głupi buce. Internet to ucieczka przed problemami i zło. Do tego żenująco płaskie dialogi (i te w realu i te w sieci). Żadnego zderzenia wartości, żadnego problemu, rozwoju bohaterów w trakcie filmu itp. Po co oglądać nudne i przewidywalne obrazki z życia kretynów?
nie wiem, ile masz lat. w każdym razie ja jestem jeszcze nastolatką... i mimo, że film jest właśnie przeznaczony dla młodzieży, mi się nie podobał w ogóle. wg mnie - jego cały fenomen polega na tym, że polskie dzieci, które nie oglądają jakiś dramatów ani filmów psychologicznych, tylko zazwyczaj śmieszne komedie i przerażające horrory, wreszcie zobaczyły coś takiego i to nimi wstrząsnęło. nawet nie wiedzą, ile jest takich "perełek" filmowych. uważam też, że "sala samobójców" to bardziej trend i moda wśród nastolatków, to jest popularne. mi się dialogi również nie podobały, a Dominika też nie polubiłam...
Spokojnie mógłbym być Twoim tatusiem (ale oczywiście w sieci nigdy nic nie wiadomo...). Zgadzam się, że na tle rozrywkowego badziewia to ten film może wyglądać nawet nieźle, bo jest tam przynajmniej zarys poważnych życiowych problemów. Z drugiej strony dziwi mnie, że właśnie młodzież daje się na to nabierać, bo przecież "życie internetowe" pokazane w tym filmie to bajka.
Kochana Keami, prawdopodobnie masz troche racji, ale ja muszę przyznać niestety, że fakt, iż film podejmuje ważny temat nie czyni go jeszcze dobrym samym w sobie. Uważam, że tematyka filmu jest trafiona w 10 i tym bardziej mnie dziwi jak ta ważny temat można tak spłaszczyć. Ten film był niezwykle płytki. Dialogi kompletnie nierealistyczne i powiem szczerze rozumiem, że są jednostki słabsze psychicznie, ale ta produkcja robi z młodzieży bezmózgich, mazgajowatych, aroganckich przygłupów, którzy nie potrafią odróżnić dobra od zła. W filmie nie ma żadnego ukrytego przekazu, żadnego drugiego dna wszystko było dosłownie wypowiedziane i powtórzone 5 razy na wypadek gdyby widz nie zrozumiał za 1,2,3, i 4 razem. Scena przy lodówce kiedy Dominik mówi matce, że chce aby cierpiała- Zupełnie niepotrzebna bo każdy przeciętnie inteligentny widz już dawno się tego domyślił, ale nie reżyser musiał się upewnić, że sprawa będzie jasna. Brakowało tylko aby Domini na końcu wstał i powiedział "Umarłem" na wypadek gdyby nie każdy to kumał. Przyznam, że jednym z głównych powodów, z jakich oceniam film jako beznadziejny jest fakt, że pod czas seansu została "opluta""...NIe wręcz "Obrzygana" przekazem. Rozumiem, że pokolenie Gossip Girl karmiące się Jackassem może uznać to "dzieło" wręcz za ambitne, ale jak już napisałam ten film ukazuje w bardzo złym świetle młodych ludzi i uważam, ze nie do końca trafnie.
Polskie kino z reguły jest schematyczne bo Polacy lubią kopiować zachodnie produkcje. Płaskość wynika właśnie z kopiowania, tworzy się filmy dla kasy nie mając żadnego głębszego pomysłu w głowie poza "skopiujmy jakąś produkcję". A jak nie kopiowanie to tworzenie prostackich produkcji jak ta gdzie sam reżyser nie rozumiał tematu o którym opowiada jego film przez co idiotyzmów tam więcej niż kreskówkach.