6,3 325 tys. ocen
6,3 10 1 324569
5,6 61 krytyków
Sala samobójców
powrót do forum filmu Sala samobójców

Film poprawny, ale tylko poprawny. Do wybitnego brakuje mu bardzo wiele, kupa potencjału została niewykorzystana, dlatego dziwie się tak wysokim ocenom stawianym przez niektórych. No ale może powiem dlaczego.
Mogliśmy tutaj dostać świetną historię przyjaźni z kimś nieznajomym z internetu. Trudy otwierania się u ludzi z problemami. Jakieś wyświechtane ale czasami potrzebne w takich filmach prawdy na temat związków, relacji, itp. Zamiast tego cały film skupił się na egoistce z internetu która wykorzystuje biednego zagubionego chłopaka. Relacji z pozostałymi członkami sali - brak.
Dostaliśmy płytkie dialogi, i kompletnie niewiarygodną historie nastolatka zabujanego w dziewczynie której nawet na oczy nie widział.
Kiepska gra aktorska młodej obsady maskowana zupełne niepotrzebnymi wstawkami animacyjnymi.
Mogło zostać pokazane jak trudny jest proces leczenia psychiatrycznego - jak jest to męczące, długotrwałe, często absurdalne i bezsensowne - dostaliśmy wyrywki.
Nie jest pokazana historia żadnego członka sali samobójców - mogliśmy dostać spektrum ludzi z problemami - dlaczego te problemy mają, dlaczego sobie z nimi nie radzą, dlaczego wolą świat wirtualny zamiast życia - nie dowiedzieliśmy się nic.
Mogliśmy dostać historię tego jak trudno pogodzić się ze swoją odmienną orientacją, jak ciężko o tym mówić, i się zaaklimatyzować - dostaliśmy kilka komciów na FB, kilka szlochów i krzywe spojrzenie kolegów.
Mogliśmy dostać wiarygodnego bohatera z prawdziwymi problemami - dostaliśmy rozchisteryzowanego rozpieszczonego gówniarza z bogatej rodziny który prawdziwego problemu na oczy nawet nie widział a cała jego depresja... właściwie nie wiadomo z czego wynika. To sugeruje przesłanie "depresji dostają ludzie którym jest za dobrze i nie wiedzą co mają ze sobą zrobić".
Autoagresja jest pokazana jako sposób na zwrócenie na siebie uwagi, lub sposób na zabicie nudy, jako fajna fascynacja - nie mówię że tak czasami nie jest, ale w większości wygląda to inaczej.
Postaci [poza rodzicami] pokazane są zbyt płytko.
Sama scena samobójstwa - niewiarygodna. Nie da się zabić jednym lekiem i to w takiej ilości, a w klubie dawno by go znaleźli i odratowali.
Dla mnie ten film to tylko szkic/zarys/demo tego co powinno powstać a scenariusz wymaga jeszcze sporo pracy. Temat niewykorzystany należycie, niewyczerpany i pokazany po macoszemu. A sam film nie wywołujący mocniejszych emocji... Ehh... a mogło być tak dobrze. Film generalnie na jeden raz.

Floyt

Odniosę się tylko do stwierdzeń z którymi się nie zgadzam.
Dość wysokie oceny wynikają z tego, że jest to przyzwoicie zrobiony film. Dobrze, gdyby większość polskich filmów utrzymywało ten poziom produkcji.
Animacja jest fajnie zrobiona i nie ma niczego maskować, tylko wręcz przeciwnie jest atutem tego filmu.
Dla mnie oglądając ten film było naturalne ,że Dominik zabujał się w Sylwii. Stwierdzenie, że niewiarygodne jest to zabujanie, bo jej nawet nie widział jest dla mnie takim czepianiem się na siłę. Już w tej chwili kontaktowanie się ludzi na Skypie, zastępuje osobiste spotkania na żywo.

ocenił(a) film na 2
skuryn

"Animacja jest fajnie zrobiona i nie ma niczego maskować, tylko wręcz przeciwnie jest atutem tego filmu."
Dla mnie niestety nie - jest infantylna, i nie pasuje ani do tematu filmu a sama jest wciskana za często. Zamiast poświęcić ten czas realnej gre aktorskiej dostaliśmy protezę.

"Dla mnie oglądając ten film było naturalne ,że Dominik zabujał się w Sylwii. Stwierdzenie, że niewiarygodne jest to zabujanie, bo jej nawet nie widział jest dla mnie takim czepianiem się na siłę. Już w tej chwili kontaktowanie się ludzi na Skypie, zastępuje osobiste spotkania na żywo."
Jak bardzo prawdopodobne jest że ktoś się zakocha w kimś przez skype ? (Chyba tylko taki nastolatek jak dominik - ale każdy normalny po odmowie spotkania, albo by ją kopnął w zad, albo ograniczył kontakty i poszukał przyjaciół gdzie indziej. Mam czasami wrażenie że Dominik nie tyle co miał depresje, a lekki niedorozwój.) Rozumiem gdyby prowadzili jakieś fenomenalnie głębokie rozmowy - ale nie, ich rozmowy były w większości trywialne, a ona często traktowała go jak psa.

Floyt

Myślę, że animacja nie podobała ci się bo po prostu nie lubisz tej formy przekazu. Czy jest infantylna ? Bo dziecinna ? Nie, nie jest właściwa dla dzieci. Bo jest niedojrzała w swojej prostocie ? Też nie. Realizatorom udało się znaleźć piękno w tej prostocie.
Nie jest możliwe zakochanie się przez Skypa ? Ludzie zakochuję się w wyobrażeniu jakie maja na temat tej drugiej osoby. Śkype nie przeszkadza w budowaniu sobie wizerunku drugiej osoby niezależnie czy jest on prawdziwy lub nie. Ludzie potrafią nawet zainteresować się drugą osobą słysząc jedynie jej głos.

ocenił(a) film na 2
skuryn

"Myślę, że animacja nie podobała ci się bo po prostu nie lubisz tej formy przekazu."
Lubię, final fantasy spirits within, advent children - to też filmy z animacją a bardzo je lubię.
Po prostu wolał bym tutaj obejrzeć realną grę aktorską, jest tego za dużo, jest to tandetne, i spłyca film
"Nie jest możliwe zakochanie się przez Skypa ?"
Niezwykle bardzo mało prawdopodobne. To miejsce można było wykorzystać lepiej.

Floyt

Przede wszystkim Sala jest filmem komercyjnym i nie ma tutaj miejsca na filozoficzne psychologizowanie rodem z Bergmana. Komasa chciał trafić do jak największej grupy odbiorców, ale nie za wszelką cenę - dlatego mami film lekki a zarazem ciężki w odbiorze, jeżeli wiesz co mam na myśli.

Brakuje ci w Sali przedstawienia sytuacji pozostałych członków Sali Samobójców. Moim zdaniem byłoby to zupełnie niepotrzebne, bo historia Dominika jest w zupełności wystarczająca. Jeżeli chcesz zgłębić temat ludzi wyalienowanych, ze skłonnościami samobójczymi etc. to polecam sięgnąć raczej do literatury naukowej, gdzie znajdziesz zapewne wiele opisów przypadków rodem z Sali Samobójców. W filmie Komasy nie ma na to miejsca, ponieważ nie każdego widza interesuje czemuż to jakiś tam czwarto/pięcio planowy bohater postanowił odebrać sobie życie. Każdy członek Sali Samobójców, poza Dominikiem i Sylwią, jest tylko tłem które ma pokazać, że ludzie wyalienowani również mogą łączyć się w grupy, a nawet tworzyć społeczność, ale na własnych zasadach.

Przykro mi się zrobiło, kiedy przeczytałem twój komentarz odnośnie Dominika (rozpieszczony, bogaty etc.). Taka opinia dopisałeś się do grona ignorantów nie potrafiących spojrzeć dalej niż poza czubek własnego nosa. Dla ciebie problemy Dominika były wyimaginowane i mało poważne, ale ludzie są różni - inaczej reagujemy w różnych sytuacjach. Twoje problemy również wielu ludziom mogą wydać się błahe, ale czy to będzie oznaczać, że one takie są w rzeczywistości? Być może tak, ale jedynie w skali całego świata, natomiast w skali twojej egzystencji? Na pewno nie.

Co do sceny samobójstwa - niech ci się nie wydaje, że to jest niewiarygodne. Dla mnie niewiarygodnym przypadkiem jest historia (szeroko komentowana w mediach) zabójstwa Madzi z Sosnowca, a jednak to się wydarzyło naprawdę.

ocenił(a) film na 2
Pablo_28

"Przede wszystkim Sala jest filmem komercyjnym i nie ma tutaj miejsca na filozoficzne psychologizowanie rodem z Bergmana. "
Jeśli nie chce się w filmie zawierać głębi, i (wiarygodnych)wątków psychologicznych, nie powinno się zabierać za film o samobójstwie, bo temat na tym ucierpi. Temat samobójstwa to nie temat dla zjadaczy popcornu i film masowy, a jeśli już się bardzo chce zrobić z tego film masowy, to mozna było to zrobić profesjonalniej, a do tego wystarczyło by tylko kilka dobrych konsultacji.

"Brakuje ci w Sali przedstawienia sytuacji pozostałych członków Sali Samobójców. Moim zdaniem byłoby to zupełnie niepotrzebne, bo historia Dominika jest w zupełności wystarczająca."
Cóż, moim zdaniem nie jest wystarczająca, a pokazanie dodatkowych relacji i osób poprawiło by ten film.

"Jeżeli chcesz zgłębić temat ludzi wyalienowanych, ze skłonnościami samobójczymi etc. to polecam sięgnąć raczej do literatury naukowej, gdzie znajdziesz zapewne wiele opisów przypadków rodem z Sali Samobójców."
Temat mam wystarczająco zgłębiony, i nie o to tutaj chodzi, bo rozmawiamy o filmie a nie o moich kompetencjach. Zwróciłem na to uwagę bo moim zdaniem poszli na łatwiznę a temat potraktowali po macoszemu.

"W filmie Komasy nie ma na to miejsca, ponieważ nie każdego widza interesuje czemuż to jakiś tam czwarto/pięcio planowy bohater postanowił odebrać sobie życie."
No świetny argument... jeśli widza to nie interesuje to nie powinien się zabierać za film o ludziach z myślami samobójczymi. Rozumiem że jesteś za tym żeby widza traktować jak debila i taki target stosować ? To jest dobre dla filmu pokroju avengers ale nie takiego tematu.

"Przykro mi się zrobiło, kiedy przeczytałem twój komentarz odnośnie Dominika (rozpieszczony, bogaty etc.). Taka opinia dopisałeś się do grona ignorantów nie potrafiących spojrzeć dalej niż poza czubek własnego nosa. Dla ciebie problemy Dominika były wyimaginowane i mało poważne, ale ludzie są różni - inaczej reagujemy w różnych sytuacjach. Twoje problemy również wielu ludziom mogą wydać się błahe, ale czy to będzie oznaczać, że one takie są w rzeczywistości? Być może tak, ale jedynie w skali całego świata, natomiast w skali twojej egzystencji? Na pewno nie."
Jestem jednostką niezależną z własną opinią i oceniam cudze problemy z punktu własnego nosa, co jest normalne i naturalne ponieważ nie mam zdolności wchodzenia w cudzą głowe - zwłaszcza głowę bohatera filmowego. Nie prawdę napisałem ? Nie jest rozpieszczony ? Wszystkie materialne potrzeby ma zapewnione, do czasu rówieśnicy go lubią, nie znęcają się nad nim, rodzice poswięcają mu uwagę i są na najważniejszych wydarzeniach w jego życiu a potem wręcz błagają o kontakt i o to żeby pozwolił sobie pomóc(a wielu rodziców robi na zasadzie - chcesz to się nawet tam zamuruj, spadaj gówniarzu), a temu gówniarzowi jeszcze jest mało i znajduje sobie sztuczne problemy - vide zabujanie w lasce z internetu(gówniarz nawet nie wie na czym polega poważny związek czy relacja, co wielu jego rówieśników już dawno wie) a resztę tworzy sam na własne życzenie(nie wychodzenie z pokoju - nie mowiac o tym że nie jest to profil osoby z zaburzeniami lękowymi bo życie i zachowania takiej osoby wyglądają inaczej). Wybacz, ale znam pare osób, i sam w jego wieku mialem takie problemy że gdybyśmy się zamienili z nim, to dopiero by zobaczył co to jest problem, jak jego histerie są śmieszne, i co jest tak naprawdę godnym powodem żeby chcieć się zabić. Nie widziałem w jego życiu jednego na prawdę prawdziwego poważnego problemu.

"Co do sceny samobójstwa - niech ci się nie wydaje, że to jest niewiarygodne."
Bardziej niewiarygodne już być nie mogło. A znam niedoszłych samobójców, którzy właśnie próbowali się w taki sposób zabić - i cała akcja skonczyla się w ich wypadku nawet nie płukaniem żołądka, czy wizytą w szpitalu, ale pospaniem sobie przez 2,5 dnia. Taką ilością leków i to jednym rodzajem NIE DA się zabić, zwłaszcza jak się weźmie pod uwagę jakie leki nasenne w dzisiejszych czasach zapisują psychiatrzy pacjentom i dlaczego.

Floyt

"Jeśli nie chce się w filmie zawierać głębi..." Sala jest filmem komercyjnym, ale w dobrym znaczeniu tego słowa - trafia do ludzi nie rezygnując jednocześnie z poruszania trudnych tematów. W jaki sposób chcesz dotrzeć, z poważną treścią, do widzów zajadających się popcornem, czyli zdecydowanej większości? Nie jest sztuką zrobić film o problemach alienacji, który obejrzy raptem parę setek widzów. Komasie udało się zainteresować trudnym tematem ogromna ilość Polaków, bez konieczności ogłupiana ludzi, jak to ma miejsce w przypadku większości komercyjnych produkcji.

"Temat mam wystarczająco zgłębiony..." - Ja nie oceniam twoich kompetencji, a jedynie zwracam uwagę na to, że Sala wyłącznie nakreśla problem, streszcza go. Komasa chciał tylko zwrócić naszą uwagę, bo temat jest zbyt szeroki i skomplikowany, aby go zgłębić, bez przynudzania, mając do dyspozycji 2h czasu.

"No świetny argument..." - Wręcz przeciwne. Polubiłem Salę również za to, że film ten, mimo iż jest komercyjny, nie robi ludziom papki z mózgu, jak chociaż by "Weekend". Komasa pokazał, że można zrobić film komercyjny, ale jednocześnie poważny i pouczający.

"Jestem jednostką niezależną z własną opinią.." - Jasne że był arogancji i rozpieszczony, ale był też młody i miał prawo popełniać błędy. Rodzice nie zajmowali się nim odpowiednio, fakt, pragnęli jego dobra, ale mieli też głęboko w d... jego zdanie - planowali jego przyszłość nie pytając się go, czego właściwie chce. Ich stosunek do rzekomego homoseksualizmu syna idealnie pokazuje ich punkt widzenia - masz być taki, jakim my chcemy ciebie widzieć.
Poza tym, jeżeli nie posiadasz umiejętności wchodzenia w cudzą głowę (czego wcale nie uważam za normalne, a wręcz przeciwnie), to nie powinieneś silić się na ocenianie niczego ani nikogo, poza własną osobą. Przepraszam, ale taka jest prawda, bo to trochę tak, jakby patrzeć na problem niepełnosprawności poprzez czubek nosa osoby pełnosprawnej.

"Bardziej niewiarygodne już być nie mogło..." - Ja natomiast znam całą masę ludzi, którzy regularnie graja w lotka, niestety nikt z nich nigdy nie trafił szóstki... A jednak ludzie czasem wygrywają. Życie mnie nauczyło, że słowa "nieprawdopodobne", "niemożliwe", to tak naprawdę jedynie granica, którą sami sobie narzucamy, bo tak naprawdę, prawdopodobnie, wszystko jest możliwe.

ocenił(a) film na 2
Pablo_28

"Rodzice nie zajmowali się nim odpowiednio, fakt, pragnęli jego dobra, ale mieli też głęboko w d... jego zdanie - planowali jego przyszłość nie pytając się go, czego właściwie chce. Ich stosunek do rzekomego homoseksualizmu syna idealnie pokazuje ich punkt widzenia - masz być taki, jakim my chcemy ciebie widzieć."
99% rodziców tak robi ponieważ każdy rodzic ma jakąś wizje i wyobrażenie jak chcialby aby wygladala przyszlość jego dziecka. Ma wobec niego plany i marzenia. A jak na reakcje o homoseksualizmie zareagowali calkiem lajtowo - wiem, bo sam jestem homo i wiem jak to czasem wygląda.

"Poza tym, jeżeli nie posiadasz umiejętności wchodzenia w cudzą głowę (czego wcale nie uważam za normalne, a wręcz przeciwnie), to nie powinieneś silić się na ocenianie niczego ani nikogo, poza własną osobą. Przepraszam, ale taka jest prawda, bo to trochę tak, jakby patrzeć na problem niepełnosprawności poprzez czubek nosa osoby pełnosprawnej."
Wiesz wybacz, ale ty tez nie masz możliwości wchodzenia w cudzą głowę, więc mnie nie rozśmieszaj. To co ty myślisz że jest wchodzeniem w cudzą głowe jest tylko i wyłącznie DOMYŚLANIEM SIĘ, w większym lub mniejszym stopniu. Nie mówiąc już o tym że rozmawiamy tutaj o filmie, a przynajmniej powinniśmy, a nie o moich cechach osobowościowych o których gówno wiesz. Jako dodatek powiem że choruje na depresje od wielu lat, więc troche o tym wiem i twoje porównanie jest nic nie warte.
A co do rodziców dominika - to naprawdę nie miał najgorszych, mógł dużo dużo gorzej trafić.

Floyt

"99% rodziców tak robi.." - nie masz racji, jest wielu rodziców, którzy dają dziecku wolną rękę, ale wspierają go i starają się przestrzegać, wyrażają swoje zdanie, ale niczego nie narzucają itd. W przypadku Dominika mowa jest wręcz o tresowaniu dziecka.

"sam jestem homo i wiem jak to czasem wygląda..." - Okej, ale pamiętaj, że Sala nie jest filmem prawiącym na temat homoseksualizmu. Tutaj nie chodzi o siłę reakcji, ale o samą reakcję, która była negatywna i pokazywała prawdziwy stosunek Santorskich do własnego syna.

"Wiesz wybacz, ale ty tez nie masz możliwości wchodzenia w cudzą głowę..." - to jest skrót myślowy, chodziło mi bardziej o empatię, czyli zdolność odczuwania czyiś emocji, ale też potrzeb i pragnień - umiejętność spojrzenia na rzeczywistość oczami kogoś innego, a nie czytanie w myślach rodem z fantastyki. Nie jestem w stanie ocenić twojej osobowości, bo ciebie nie znam, ale mam możliwość spojrzenia na świat oczami osoby homoseksualnej np. w kategorii nietolerancji ze strony osób heteroseksualnych, czy też dyskryminacji ze strony naszego Państwa.

Ps. Odnośnie naszych życiowych problemów pisałem już o tym i zdanie podtrzymuję - W skali całego świata nic one nie znaczą, natomiast w skali naszego małego świata znaczą one bardzo wiele. Dominik mógł trafić gorzej, owszem, ale to co go spotkało było dla niego wystarczającym powodem, aby się zabić i tutaj leży sedno sprawy.



ocenił(a) film na 2
Pablo_28

"W przypadku Dominika mowa jest wręcz o tresowaniu dziecka."
Gdzie masz to tresowanie ? Bo mam wrażenie jakbyśmy oglądali inny film. Bo na siłe wzieli go do opery ? Bo matka kazała mu iśc do szkoły ? Bo ja tresowanie rozumiem inaczej, i w wypadku np. mojego kuzynostwa wchodził tam element w postaci kabla od prodiża i prawdziwy rygor, a nie śniadanko robione przez służkę.

"Tutaj nie chodzi o siłę reakcji, ale o samą reakcję, która była negatywna i pokazywała prawdziwy stosunek Santorskich do własnego syna."
Dramatyzujesz. Nie znam rodziców którzy zareagowali by "jesteś gejem ? a spoko syneczku, jestem z ciebie dumna". Sami rodzice którzy mówią "to nic nie zmienia" jak ze świecą szukać. Pierwsze reakcje prawie zawsze są takie, bo niewyedukowani i otwarci ludzie mówią o tym w kategoriach np zboczenia, wynaturzenia, grzechu. To jak osoby zachowują się później - po przetworzeniu, oswojeniu się z myślą, gdy minie troche czasu, jest najbardziej liczącą się reakcją.

"to jest skrót myślowy, chodziło mi bardziej o empatię, czyli zdolność odczuwania czyiś emocji, ale też potrzeb i pragnień - umiejętność spojrzenia na rzeczywistość oczami kogoś innego, a nie czytanie w myślach rodem z fantastyki."
Empatia też jest ostatecznie tylko domyślaniem się - a dodatkowo powiem że ciężko być empatycznym wobec kogoś kogo się nie lubi - a ja dominika sympatią nie dażę.

"Odnośnie naszych życiowych problemów pisałem już o tym i zdanie podtrzymuję - W skali całego świata nic one nie znaczą, natomiast w skali naszego małego świata znaczą one bardzo wiele."
Wiem ze dla 5 letniego dziecka upuszczenie loda jest dramatem godnym płaczu, co nie zmienia tego że dla mnie taki problem jest małostkowy. Tak samo w tym wypadku. A jeśli dla kogoś takie problemy są wystarczającym powodem żeby się zabić - to cóż, trzeba być kretynem, albo osobą z bardzo ciężką depresją.

ocenił(a) film na 2
Pablo_28

" Ja natomiast znam całą masę ludzi, którzy regularnie graja w lotka, niestety nikt z nich nigdy nie trafił szóstki... A jednak ludzie czasem wygrywają. Życie mnie nauczyło, że słowa "nieprawdopodobne", "niemożliwe", to tak naprawdę jedynie granica, którą sami sobie narzucamy, bo tak naprawdę, prawdopodobnie, wszystko jest możliwe."
Pierdo.lenie kota w bambus. Porównanie z tyłka.
Jak już pisałem - nie da się zabić w taki sposób bo to fizycznie nie możliwe - i wie to każdy kto choć troche wie coś o lekach. Nie wspominając o tym że prawdopodobnie specjalnie to zostało pokazane w taki sposób żeby samobójcom nie dawać gotowych rozwiązań.

Floyt

To nie było porównanie, a jedynie przykład, który miał ci rozjaśnić znaczenie mojego punktu widzenia.

W Sali nie jest nawet powiedziane, jakie tabletki Dominik połknął, ale ty i tak się będziesz upierał przy swoim. Jeżeli już musisz oceniać prawdopodobieństwo sceny, w której Dominik odbiera sobie życie, wolałbym określenie "mało prawdopodobne", niż "niemożliwe", wtedy mógłbym ci przyznać rację. Natomiast odnośnie "gotowych rozwiązań" na samobójstwo... Jeżeli ktoś naprawdę chce się zabić, nie będzie potrzebował do tego instrukcji.

ocenił(a) film na 2
Pablo_28

"Jeżeli ktoś naprawdę chce się zabić, nie będzie potrzebował do tego instrukcji."
Z pewnością setki nieudolnych samobójców mogą się z tobą zgodzić.

ocenił(a) film na 2
Floyt

Zwłaszcza że przeciętnie udaje się jednemu na dwadzieścia. :)

Floyt

Możliwe, ale jednak setki ludzi na całym świecie codziennie sobie odbiera życie. To jest bardziej kwestia determinacji niż nieudolności, podobnie jak w przypadku Sylwii w filmie Komsy - czy ona naprawdę chciała się zabić? Wątpię. Nieudana próba samobójcza często jest zwykłym wołaniem o pomoc, chęcią zwrócenia an siebie uwagi, albo też chwilowym impulsem, jak to miało miejsce w przypadku mojego znajomego. Już tak nas natura zaprogramowała, że chcemy żyć, mimo wszystko, stąd biorą się nieudane próby samobójcze.

ocenił(a) film na 2
Pablo_28

Trzeba rozróżnić te dwa typy nieudanych prób samobójczych. Każdy w miare średni lekarz psychiatrii po zadaniu kilu konkretnych pytań pacjentowi po odratowaniu dojdzie do tego czy było to prawdziwe targnięcie się na życie, czy wołanie o pomoc. Prawda jest taka że ludzie większość nieudanych prób bierze za wołanie o pomoc, attention whore - a to nadużycie - bo potocznie się myśli że każdy chce żyć - bo jak przeciętny normalny człowiek ma zrozumieć że ktoś tak bardzo się męczy że po prostu nie chce, większość to przerasta. Zabić się nie jest łatwo, jest masa czynników które mogą pójść nie tak nawet w z pozoru idealnym planie - które w zależnosci od sposobu mógłbym wymieniać tutaj w sporej ilości. Skuteczne samobójstwo wymaga dobrego przygotowania, i zgłębienia tematu sama determinacja to za mało. No i racja to często jest impuls, dlatego tak często ludziom nie wychodzi.

Floyt

Da sie kolego. wystarczy ze sie barbituriany ktore baba mu zapisala popije szklanka piwa i z alko wystarczy troche miligramow zeby ci zaczely wiotczec miesnie plus problemy z oddychaniem. potem jak sie to wchlonie i nie zdazysz wyrzygac to bye bye. Latwo mozna sie rzygami zadlawic - jezeli sie pojawia w chwili braku przytomnosci. poza tym w kiblu widzimy tylko jak chlopak stracil przytomnosc. potem jest jeszcze pewnie czekanie na karetke brak akcji serducha proba reanimacji ale pamietajmy ze w ciele wciaz jest bardzo niebezpieczne stezenie chemii. to jest bardzo popularna metoda na samoboja, wystarczy zdobyc antydepresanty i popic alko. w necie masz nawet konkretne dawki od ktorych czlowiek o takiej a takiej masie ciala schodzi.

ocenił(a) film na 2
sylviaplath0

"Da sie kolego. wystarczy ze sie barbituriany ktore baba mu zapisala popije szklanka piwa i z alko wystarczy troche miligramow zeby ci zaczely wiotczec miesnie plus problemy z oddychaniem. potem jak sie to wchlonie i nie zdazysz wyrzygac to bye bye.'
Barbiturany ? Bitch, please... barbituranów się już w dzisiejszych czasach nie stosuje i żadne szanujący się lekarz tego pacjentowi nie zapisze, a zwłaszcza tak młodemu. To leki przestarzałe z plejadą skutków ubocznych.
Jeśli już mogła mu zapisać benzodiazepiny, tylko że te potencjał do samobója mają dużo mniejszy, i na pewno nie w takiej dawce, i jednym typem, nawet gdyby to był najmocniejszy clonazepam.
"to jest bardzo popularna metoda na samoboja, wystarczy zdobyc antydepresanty i popic alko. w necie masz nawet konkretne dawki od ktorych czlowiek o takiej a takiej masie ciala schodzi."
Zabijanie się przeciwdepresantami ? Nie znam się to się wypowiem. Zabijanie antydepresantami może się skończyć w najlepszym wypadku atakiem chisterycznego śmiechu. Do osiagniecia zespołu serotoninowego musiał by pomieszać dwa różne typy i to najlepiej jeszcze z dwóch grup leków (np mao i ssri).

Floyt

jeśli nie są dawki śmiertelne to najlepiej to udowodnij. łykaj i pisz jak się czujesz. tutaj stronka z ekstrapolacją na ludzi z dawek śmiertelnych na animalsach, więc jeśli pozujesz na tym forum na farmaceutę z AM w Warszawie to jedzesz przez tę listę, wróć i zdaj relację, panie mao ssri : http://lostallhope.com/suicide-methods/drug-poisoning/drug-mlds

peace

sylviaplath0

A! no i wiedziałam, słyszałam, coś mi chodziło po głowie i odnalazłam:
Komasa mówił wielokrotnie, że konsultował fakty z filmu z kilkoma psychiatrami. Rzeczywiście na stronie filmu można wyczytać ich nazwiska:
Konsultacja:(...) Wojciech Wysocki (psychiatryczna), Katarzyna Prot (psychiatryczna), Anna Szczepanik (psychiatryczna)

Zgooglowałam ich i pani Katarzyna Prot to bardzo szanowany ekspert w tej dziedzinie:

http://www.tacyjakja.pl/pkp/PKP-informacje/pkp-konsultant.html

Czy jest to możliwe że pod filmem w którym w końcowej, kluczowej scenie bohater doprowadza do swojej śmierci po zażyciu leków i zmieszaniu ich z alkoholem podpisało się aż trzech psychiatrów w tym ekspert? Odpowiedz sobie sam.

Każdy lek ma na opakowaniu górną dawkę, nawet witaminy. A na pewno wszystkie leki na receptę, szczególnie antydepresanty.

naprawdę nie jest to trudne.

poza tym na logikę. nie jest podane co zażył.

skoro więc nie jest podane, a chłopcu się zmarło znaczy więc , no niestety - musisz w niewiadomą równania wstawić jedyne możliwe rozwiązanie - odpowiedni lek, który mógł być mu przepisany na jego chorobę/stan przez panią psychiatrę (a raczej dwa leki, bo mówi ona o dwóch lekach - Dominik bierze dwa opakowania) - skoro się czepiamy szczegółów. A chłopak najprawdopodobniej łyka wszystko co ze sobą ma. I co? ma się mu tylko odbić czkawka, ewentualnie ból brzucha?

sylviaplath0

tu link do "strony filmu" http://www.filmpolski.pl/fp/index.php/1224805

ocenił(a) film na 2
sylviaplath0

"jeśli nie są dawki śmiertelne to najlepiej to udowodnij. łykaj i pisz jak się czujesz. tutaj stronka z ekstrapolacją na ludzi z dawek śmiertelnych na animalsach, więc jeśli pozujesz na tym forum na farmaceutę z AM w Warszawie to jedzesz przez tę listę, wróć i zdaj relację, panie mao ssri"
Śmieszysz mnie dziecko. Butthurt ze wiem więcej od ciebie? Może to dla Ciebie będzie szoker ale próbowałem się swojego czasu zabić lekami nasennymi, w wiekszej ilości i dwoma typami - skonczylo się dwu dniowym snem, więc nie pisz mi o zdawaniu relacji bo wiem na ten temat więcej od ciebie.
Teoretycznie można się zabić wszystkim - nawet kofeinę da się przedawkować. Kwestia tylko w jakiej ilości, a jak już powiedziałem ilość pokazana w filmie jest niewystarczająca i zejscie w taki sposób mało prawdopodobne zważywszy dodatkowo na miejsce samobójstwa..

"Czy jest to możliwe że pod filmem w którym w końcowej, kluczowej scenie bohater doprowadza do swojej śmierci po zażyciu leków i zmieszaniu ich z alkoholem podpisało się aż trzech psychiatrów w tym ekspert? Odpowiedz sobie sam."
Specjaliści mówią to czego ich nauczono. Praktyka praktyką. Słyszałem od "specjalisty" że można się zabić jednym listkiem diazepamu, vel relanium wymieszanym z wódką. Można, ale trzeba by mieć nieprawdopodobnie mało odporny organizm, małą wagę, i ogromną dozę "szczęscia". Powszechnie też mówią że nie wolno łączyć leków z alkoholem - ja to robię nieustannnie i jakoś nic mi się nie dzieje. Mówią też wiele innych rzeczy które są gówno warte co byś wiedziała gdybyś miała styczność z psychiatrią tak jak ja.

"Każdy lek ma na opakowaniu górną dawkę, nawet witaminy. A na pewno wszystkie leki na receptę, szczególnie antydepresanty."
Mają górną dawkę leczniczą - a nie górną dawkę smiertelną - nikt takich informacji na ulotkach nie wypisuje. Nie znam się to się wypowiem.

"naprawdę nie jest to trudne."
Wcale - zwłaszcza że samobójstwa z uzyciem leków mają największy współczynnik niepowodzeń, bo jakaś siksa albo kretyn zobaczy w filmie że wystarczy łyknąć wszystko co jest w apteczce i zapić wódą.

"poza tym na logikę. nie jest podane co zażył."
Czego by nie zażył (z leków stosowanych współcześnie w psychiatrii), i tak było by bardzo mało prawdopodobne żeby zszedł.

"jedyne możliwe rozwiązanie - odpowiedni lek, który mógł być mu przepisany na jego chorobę/stan przez panią psychiatrę (a raczej dwa leki, bo mówi ona o dwóch lekach - Dominik bierze dwa opakowania) - skoro się czepiamy szczegółów. A chłopak najprawdopodobniej łyka wszystko co ze sobą ma. I co? ma się mu tylko odbić czkawka, ewentualnie ból brzucha?"
Bierze jeden lek, a w międzyczasie więcej jak połowe wywala do kibla. Dodatkowo czego nie wiesz - we wszystkich lekach psychiatrycznych niebezpiecznych ze względu na możliwość samobójstwa stosuje się środek wymiotny - w wypadku przedawkowania jego ilość jest tak duża że samobójca rzyga co jest kolejnym dowodem na nierealność tej sceny.

Floyt

"ilość pokazana w filmie jest niewystarczająca" - bo w filmie używa się cięć, z tego co wiem. nie potrzeba pokazywać widowiskowego procesu łykania zawartości wszystkich dwóch opakowań, choć pewnie wtedy byś był w stanie zrozumieć, że łyka dawki zagrażające życiu. A że ma dwie fiolki to zajrzyj sobie w scenę jak je wkłada w gacie: http://www.youtube.com/watch?v=f9HbXk5F_Zw i przeleć łaskawco do 1:37:40 - tam czyha na ciebie gorzka prawda.

"...Można, ale trzeba by mieć nieprawdopodobnie mało odporny organizm, małą wagę, i ogromną dozę "szczęscia". .."
wiesz, po kilku miesiącach siedzenia w pokoju, depresji i niejedzenia, braku ruchu pewnie nie jest się gwiazdą koszykówki - a z tą "ogromną" to przesadasz. Łykniesz głupiej hydroksyzyny cały listek i serduszko może ci zejść poniżej 40 pulsu a to wystarczy do zapaści.

Dawki śmiertelne podesłałam ci w linku, otwiera się lpm - wpisałam lethal drug doses i wyskakuje wystarczająca ilość stron - chcesz to się podszkól jeśli, jak widzę, temat interesuje cię bardziej niż zwykłego zjadacza wisienek

Poza tym perdoname, ale jako homo sapiens (podobno) jestem w obowiązku myśleć racjonalnie. Ergo:
jeśli mam do wyboru opinię medyczną pani Katarzyny Prot z dwudziestopięcioletnim stażem w psychiatrii i opinię medyczną osobnika o nicku Floyt na forum w necie, to ja, skromna Sylvia Plath wybiorę jednak panią ekspert. Nie miej mi tego za złe, please bro

ocenił(a) film na 2
sylviaplath0

"bo w filmie używa się cięć, z tego co wiem. nie potrzeba pokazywać widowiskowego procesu łykania zawartości wszystkich dwóch opakowań, choć pewnie wtedy byś był w stanie zrozumieć, że łyka dawki zagrażające życiu."
Cięć... Yhyyyy... pretensje miej do reżysera że postanowił to pokazać w sposób nierealistyczny, nie do mnie. Ja tylko wypunktowałem błąd. Nie wątpliwe jest że zagraża swojemu życiu - ja czepiam się tego jak prawdopodobne jest faktyczne zakonczenie zycia w taki sposób i okolicznościach.

"A że ma dwie fiolki to zajrzyj sobie w scenę jak je wkłada w gacie: http://www.youtube.com/watch?v=f9HbXk5F_Zw i przeleć łaskawco do 1:37:40 - tam czyha na ciebie gorzka prawda."
Prawda ? Bitch please... jasno jest pokazane ze z lodówki wyjmuje JEDNĄ fiolkę, a scena gdy chowa ją/je do gaci ma zasloniete ręką co NIC nie wyjaśnia i twoje wciskanie mi że są tam dwie jest albo domysłem albo kłamstwem.

"wiesz, po kilku miesiącach siedzenia w pokoju, depresji i niejedzenia, braku ruchu pewnie nie jest się gwiazdą koszykówki - a z tą "ogromną" to przesadasz"
Tolerancja w tym kontekscie na leki psychiatryczne nie jest zależna od stopnia depresji, jedzenia, ruchu. Znaczenie może mieć waga, czas przyjmowania leku wcześniej(to najbardziej buduje tolerancje), pełny lub pusty żołądek w trakcie targnięcia się, mieszanie, alkohol.

"Łykniesz głupiej hydroksyzyny cały listek i serduszko może ci zejść poniżej 40 pulsu a to wystarczy do zapaści."
Jeszcze zalezy czy dużej czy małej dawki, poza tym on nie łyka hydroksyzyny która faktycznie ma takie działanie, tylko leki nasenne - zakladajac tą mądrzejszą wersje - bo jesli się zabija antydepresantami to rezyser powinien dostać order kretyna.

"Dawki śmiertelne podesłałam ci w linku, otwiera się lpm - wpisałam lethal drug doses i wyskakuje wystarczająca ilość stron - chcesz to się podszkól jeśli, jak widzę, temat interesuje cię bardziej niż zwykłego zjadacza wisienek"
Dziękuję nie muszę. Znam się na tym wystarczająco.

"Poza tym perdoname, ale jako homo sapiens (podobno) jestem w obowiązku myśleć racjonalnie. Ergo:
jeśli mam do wyboru opinię medyczną pani Katarzyny Prot z dwudziestopięcioletnim stażem w psychiatrii i opinię medyczną osobnika o nicku Floyt na forum w necie, to ja, skromna Sylvia Plath wybiorę jednak panią ekspert. Nie miej mi tego za złe, please bro"
Suit yourself. Chcę tylko zaznaczyć że pani psychiatra nie zajmuje się dawkowaniem leków dla samobójców i dobieraniem im odpowiednich typów, tylko dobieraniem odpowiednich leków i ich dawek terapeutycznych dla osób chorych w celu ich leczenia. I ta pierwsza wiedza nie jest jej w praktyce do niczego potrzebna - i większą wiedzę od niej na ten temat posiada przeciętny lekarz toksykologii w pierwszym lepszym szpitalu bez 25 letniego stażu. Tak tylko zaznaczam, wiec nie wiem czy nie wybrałaś sobie złego targetu jeśli chodzi o autorytet w kontekscie tej dyskusji - bo mogę się założyć że konsultacja z panią doktor w kontekscie tego filmu była na temat zaburzeń osobowości, zachowania im towarzyszącym, i samego zachowania lekarza względem pacjenta a nie sceny samobójstwa :) Ale cóż, to tylko moje spekulacje :).

Floyt

z lodówki wyjmuje jedną fiolkę, obok której stoi druga. przygląda się jej i jest tzw cięcie. następuje skrót czasowy i nie pokazane jest jak zabrał drugą , zamknął lodówę i przeszedł korytarzem do drzwi wejściowych. a moment pod klubem pokazuje dwie fiolki. zrób sobie jaśniej monitor albo spauzuj. byłam w kinie i było to zupełnie jasne. mam na dvd i świetnie to widac. tego oczywiscie zwykly zjadacz wisienek nie musi dostrzec ale ty widzisz wiecej . skoro tak drążysz to wytęż wzrok.

"Znaczenie może mieć waga, czas przyjmowania leku wcześniej(to najbardziej buduje tolerancje), pełny lub pusty żołądek w trakcie targnięcia się, mieszanie, alkohol."
no to masz rację. dominik spełnia wszystkie te założenia. w logice prawdopodobienstwa - skoro umarl to musialy zaistniec po temu odpowiednie warunki ktorych nie trzeba pokazywac w filmie po kolei. byl anorektyczny, nie jadl, pil alko na pusty zoladek razem z lekami, byl oslabiony i mial rwe kulszowa.

nie teoretyzowalabym na temat pani Prot czy pozostalych dwoch lekarzy ktorzy podpisali sie pod wiarygodnoscia filmu. twoje "moge sie zalozyc" pozostaje tylko "moge sie zalozyc". natomiast ja bym powiedziala tak, majac te trzy nazwiska w tym jedno bardzo uznane: pogadaj sobie z nimi jak ci sie chce drazyc temat bo widze ze przestaje ta konwersacja do czegokolwiek prowadzic poza lapaniem za slowka i szukaniem dziury w calym. finito.

ocenił(a) film na 2
sylviaplath0

Masz racje, zwracam honor i przepraszam. Faktycznie lepiej to teraz widać. Moje niedopatrzenie.

" byl anorektyczny, nie jadl, pil alko na pusty zoladek razem z lekami, byl oslabiony i mial rwe kulszowa."
Wybacz ale do anoreksji to mu daleko jeszcze. Nie wiem nawet czy miał BMI mniejsze niz 19. Nie wiem też skąd ta rwa kulszowa, ale moze nie zwrocilem uwagi.

"nie teoretyzowalabym na temat pani Prot czy pozostalych dwoch lekarzy ktorzy podpisali sie pod wiarygodnoscia filmu. twoje "moge sie zalozyc" pozostaje tylko "moge sie zalozyc"
Fakt jest taki że dawkami śmiertelnymi róznych substancji i leków zajmuje się toksykologia a nie psychiatria. W tym kontekscie nie trudno się domyślić w sprawie czego konsultowano się z tymi trzema osobistościami bo to wynika z profilu ich wykształcenia. Bo pytać psychiatrę o metodę na dobre samobójstwo to jak pytać mechanika samochodowego o naprawę kranu. Kran rozkręci, ale czy uszczelkę dobrze dobierze i czy to kupy się potem będzie trzymać to już inna sprawa.

użytkownik usunięty
Floyt

A ja ci powiem, że doskonale to ująłeś i zgadzam się z tym w 100 %;))

...aby zatrzeć złe wrażenie po powyższej wypowiedzi powiem, że zgadzam się z tym w 50%-ach.

ocenił(a) film na 2

Ciesze się :)