Ogólnie najbardziej wnerwiającą mnie grupą są właśnie emo i ten zagrał tak, że "chciałem go pobić przez telewizor". Film daje do myślenia, choć nie byłem mocno zszokowany po obejrzeniu tego filmu, bo tego się spodziewałem.
Najlepsza scena w samochodzie: "Można jeszcze ciszej, jeszcze troszeczkę dla mnie".
On nie był żadnym emo,tylko ta cała zmiana gdy wtedy szedł szkolnym korytarzem,
miała ukazać niby jego odwagę,że niczego się nie bał (gadka oczywiście szanownej Sylwii w stylu ''bądź terrorystą,masz ich przestraszyć'')
z stąd ten wygląd...że 'może wszystko',że nie jest już przestraszonym chłopczykiem.A co dalej? Zwiał w dodatku okłamując ją jaki to odważny był.
Zgadza się,daje dużo do myślenia no ale cóż...nie wszyscy patrzą pod tym okiem tylko
przyczepiają temu filmowi różne etykietki między innymi : ''gej'',''emo'' itd.;)
Tak,tak. I to końcowe jego najlepsze słowo- ''Dziękujee.''