Ale Dominik już jej nie doczekał.
1 Zwyczajny chłopak?-trailer, nie bardzo, poznajemy go jako rozwydrzonego, wrednego, rozpieszczonego 19 latka
szastającego forsą,synusia dwóch cynicznych karierowiczów -genialne role Kuleszy i Pieczyńskiego, którzy myślą, że
kontrolują sytuację i swojego, ale jednak nie do końca, synuś jest aspołeczny i ma maniery arystokratyczne (scena gdy
zwraca uwagę recepcjonistcę gdzie czuje się jak Pan i w autobusie gdy trafia na kogoś kto jest oporny na jego rozkaz wyłączenia muzyki)
2 Krytyka Warszawki i wyścigu szczurów -aczkolwiek akcja gdzie dzieje się film to Wrocław według ciekawostek, wskazuje to na to aktorzy ze stajni
wrocławskiej-Kinga Preis, Anna Ilczuk czy ojciec Kingi z "Pierwszej miłości", ale mamy ministra, więc musi to być stolica -"mamy kryzys
finansowy i musimy zapierd.... podwójnie" dobitnie mówi biznesswoman Kulesza..." i ja mam kredyt, ty masz kredyt, on też....."
temat zasygnalizowany, ale nie rozszerzony
3 Krytyka internetu i facebooka, tytułowa sala samobójców i ostatnia scena, ten który nakręcił tą rozpaczliwą scenę i umieścił w necie
powinien sobie podać ręke z dziennikarzami brukowca News of the World Ruperta Murdocha, do tego jeszcze komentarze
dokonywane przez hieny cmentarne po śmierci bohatera.
4 Homoseksualizm-podany trochę łopatologicznie i schematycznie, pocałunek na studniówce nie mógłby mieć miejsca,
zbyt perwersyjny nawet pod wpływem alkoholu lub narkotyków jakoś nie bardzo jest realny, scena na macie- no cóż
teraz każdy będzie się bał iść na judo bo tam gwałcą, Alex nie dałby rady Kubackiemu, dlaczego Związek Judo nie zaprotestował?
nikt nie pojedzie na IO do Londynu 2012, w zapasach są większe możliwości bo można od tyłu....
5 Negatywne postacie:
Alex-herszt klasy, nieformalny przywódca, doprowadza do upokorzenia Dominika i jego odtrącenia, co prowadzi do szukania wsparcia w internecie
Sylwia-nie do końca wiemy kim jest, mitomanka lub schizofreniczka lub rodzaj istoty nadprzyrodzonej, demon doprowadzający do śmierci Dominika
6 Metamorfoza Dominika, o stylu EMO pisaliśmy, ale zwraca uwagę że wygląda jak skrzyżowanie Justina Biebera z wampirem Pattinsonem
z mordercą z "Słonia" względnie mordercy zza Odry z Winnenden, czy miał zamiar strzelić? czy pistolet był tylko przedłużeniem męskości?
-fryzura wykonana przez bardzo dobrą fryzjerkę (stać go)
- nienaturalnie blada twarz, pomalowany pod oczami
-drogie ciuchy, rozpięty rozporek, włączona muzyka z komórki lub discmana
7 Ciekawie wkomponowana muzyka w filmie, sceny w awatarze męczyły mnie, może dlatego, że skończyłem szkołę średnią długo przed reformą edukacji z 1999r.
8 Pominięty temat wiary, religii, szukanie pomocy u psychiatry czy psychologa mogło być zawodne, ale chyba nie o personifikację zła chodziło twórcom filmu, trudna rola Gierszała, ale poradził sobie.
Oceniam 7,5 na 10
Dlaczego jak człowiek nie ma powżnych problemów, to je musi tworzyć sam?
Bo Dominik miał wszystko. Wszystko-nic.
A rodzice nie nauczyli go żyć. Nie pokazali jakie życie jest. Widział je czesem przez dziurkę od klucza. Powrót autobusem do domu to było ryzykowanie życiem (przynajmniej w mniemaniu jego rodziców). Dla niego rozrywka to była opera (swoją drogą to smutne, że ,,zwykli'' ludzie tam prawie nigdy nie chodzą).
Gdy oglądałam film, ciągle nurtowało mnie jedno. W jakim celu Santorscy są tak zajęci pracą? Ile oni chcą zarobić? Na co im ta kasa, skoro nie widują syna?
Moim zdaniem oni traktowali Dominika jak coś, czym można się pochwalić przed znajomymi. A kiedy to było już niemożliwe nastąpił punkt kulminacyjny. I wszystko się posypało, bo okazało się, że nic nie wiedzą o osobie, która teoretycznie jest im najbliższa.
Materialistyczna kultura cywilizacji białego człowieka i ''sukces'', jaki każdy mosi osągnąć - Dominik był ofiarą tego, bo nie został do życia przygotowany, bo był jak maślany rak.
Sylwia.
Myślę, że właśnie ją zaczął traktować jak Boga. Doskonałość, nieosięgalny cel. Chciał być taki jak ona, więc się zabił, bo jej nie spotkał i nie mógł sprawić by to ona stała się taka, jak on. Ale w końcu wyszła z tego pokoju. I wtedy zamienili się miejscami.
Choć nie wiem, czy wszystkich podpuszczała, czy na prawdę chciała się zabić. W końcu nie przyszła po te tabletki.
Dominik do końca chciał żyć. Próbował przecież spowodować wymioty, ale było już za póżno. Zawsze jest już za póżno...
"Gdy oglądałam film, ciągle nurtowało mnie jedno. W jakim celu Santorscy są tak zajęci pracą? Ile oni chcą zarobić? Na co im ta kasa, skoro nie widują syna? "
Oni nie harowali tak dla żadnej kasy, po prostu praca 24/7 była ich ucieczką od własnego życia, które było niespełnione. Ich ciężka, czasochłonna praca to nie źródło zła, a jedynie jego objaw. Problem nie tkwił nigdzie indziej, tylko głęboko w nich samych. To jest już taki typ ludzi - frustratów, którzy nie potrafią żyć swoim życiem i nigdy nie będą sami szczęśliwi ani nie nauczą dobrego życia swoich dzieci.
Santorscy byli akurat dobrze sytuowani i zajmowali odpowiedzialne stanowiska, co miało być usprawiedliwieniem ich ciągłej nieobecności. Ale to bez znaczenia, bo gdyby byli biedni, harowaliby tyle samo, tylko pod innym pretekstem (zarobić na spłatę domu, na chleb dla rodziny). Ich praca była po prostu jedną z wielu możliwych dróg ucieczki – równie dobrze mogłaby to być wódka, narkotyki, hazard, sekta lub... internetowe pseudo-życie, jak w przypadku syna.
Schemat jest zawsze ten sam: ludziom takim jak Santorscy, zawsze coś/ktoś nie pozwala być szczęśliwymi i żyć pełnią życia. Myślę że każdy z nas zna takich ludzi ze swojego otoczenia…
Ciekawy punkt widzenia. Życie=praca.
Praca jest po to, żeby żyć, a nie odwrotnie. Ludzka psychika bardzo delikatna jest. Łatwo ją skrzywić, a nie da się do końca naprostować, alkoholik do końca życia jest alkoholikiem, narkoman - narkomanem, a ktoś, kto nie potrafi żyć, już się tego nie nauczy, jeśli jest dorosły.