Kicz, owszem. Próbuje toto być mądre, a jest tak puste, że aż boli. Główny bohater to antybohater (nie przedstawia sobą chyba żadnej cnoty, za to wiele cech negatywnych), a robi się w niego małego herosa. W filmie nie zawarto ani jednej wartościowej myśli (za to mnóstwo bezwartościowych banałów), nie przedstawiono żadnego realnego i poważnego problemu.
Słowem: wyciskacz nastoletnich łez, próbujący udawać, że ma jakąś wartość artystyczną. Czyli idealny przykład kiczu z definicji.
Czyli:
- uzależnienie od internetu
- depresja
- próby samobójcze
- samotność
- homoseksulany skandal w szkole
- zdrada małżeńska
- nielegalne zatrudnianie Ukrainek jako gospoś
- zapomnienie o własnym dziecku podczas gonienia za pięniądzem i karierą
- i wiele innych
nie są "realnymi i poważnymi" problemami? Super, żyjesz w bezproblemowym świecie, gratuluję i zazdroszczę.
Tylko, że te problemy były tak płytko podane, że film totalnie nie interesował, był pusty jak wydmuszka. Obejrzałem setki filmów w życiu, mało który mnie tak męczył i nudził jak ten. Szmira.
To ja Ci dam realny i poważny problem ( może nie do końca ale mnie to nurtuje )
SPOILER! SPOILER! SPOILER! - ale mały
skoro Emo zamknął się w pokoju na 10 dni, a jego królowa na 3 lata, to do czego robili kupę?
Jeżeli chodzi o Dominika:
Problem byłby, jeżeli mieszkałby w domu studenta, gdzie na jednym piętrze jest jeden wspólny kibel dla wszytkich.
Dominik żył w bogatej rodzinie. W domach takich rodzin ubikacja jest na każdym piętrze w standardzie. Jego pokój był połaczony z jego osobistą toaletą.
Jeżeli chodzi o Sylwię:
Sylwia powiedziała, że 3 lata nie wychodziła z domu. Uważasz, że nie miała w domu kibelka?
Tak więc nie były to realne i poważne problemy :)