´´Ale nawet z punktu widzenia najmniej znaczących rzeczy nie jesteśmy całością
materialnie ukształtowaną, tożsamą dla wszytkich, którą każdy może po prostu sprawdzić
niby hipoteke lub testament; nasza społeczna osobowość jest tworem cudzej myśli.
´´wychwytując z ´´W poszukiwaniu starconego czasu.´´ Bohaterowie tej powieści żyli w
czasach etykiety, gdy każdy miał swoje ustalone miejsce w społeczeństwie, wynikające z
jego zasobów materialnych. Ale nieważne, czy było się arystokratą czy biedakiem, każdy
miał prawo do wymiany myśli, o czym- lub kimkolwiek chciał. Proces ten przebiegał
ustnie lub za pomocą listów czy gazet, jeżeli ktoś potrafił czyta i pisac:). Teraz w dobie
Internetu wielu z nas można właśnie ,,po prostu sprawdzic niby hipotekę lub testament''.
Jeżeli zatracimy się w utożsamianiu swojego bytu z jego wirtualnym odpowiednikiem, to
w końcu przyjdzie czas, gdy zaczniemy negowac otaczającą nas rzeczywistośc. Rodzice
głównego bohatera filmu dostarczyli mu wszystkiego, co pozwoliło mu życ dostatnio w
materialnym świecie, jednak zatraceni w swoich społecznych tożsamościach, goniąc za
dostatkiem i ''wysoką'' pozycją, rolę rodziców powierzyli szkole, rówieśnikom i w końcu
światu wirtualnemu. Wypełniały one życie Dominika do momentu, gdy pod wpływem
różnych stresów paradoksalnie obnażyły pustkę jego życia wewnętrznego. Bo cóż może
się z nami stac, gdy uświadomimy sobie, że nasze życie polegało dotychczas na
zgromadzeniu powierzchownych informacji na temat innych niż na przeżywaniu życia tak,
by zagłębic się w istotę swojej natury. Kiedy ktoś pyta nas ''kim jesteś?'', zaczynamy
myślec o tym, jak widzą nas inni i odpowiadamy, że jesteśmy studentami, pracownikami
czy rodzicami; ale gdy to my sami zadajemy sobie to pytanie, znaczy to, że zaczynamy
wątpic w naszą tożsamośc i społeczną przynależnośc. W ''okresie buntu'', który
uwidacznia się najbardziej dosadnie, gdy jesteśmy nastolatkami, jeszcze chwile zanim
spoważniejemy na studiach, by następnie oddac się bez reszty życiu zawodowemu;
zaczynamy wyraźnie manifestowac siebie poprzez ubiór, muzykę czy subkulturę, dla
których porzucamy wcześniejszą tożsamośc na rzecz kształtowania nowej. W ten sposób
wpadamy z iluzji w iluzję, ponieważ to nie kultura, czy religia czy nikt inny, ale my sami
musimy miec tę wewnętrzną potrzebę zdobywania nowych doświadczeń, by odkryc
naszą, osobistą prawdę. Niestety nie sięgamy dalej niż nasze ciała, które stają się dla
wielu wiezieniem. Powodem jest m. in. brak dyskusji na tematy genderowe (dotyczące
płci kulturowej), czy to w telewizji, szkole czy w zakątku domowego zacisza, które mają,
wg mojej opini, ogromny wpływ na rozwój zdrowego, świadomego, mądrego,
konstruktywnego, pewnego siebie umysłu. Jednym z jego elementów jest dystans do
wszytkiego co nas otacza, także do nas samych, wtedy słowa, komentarze, czy to
wirtualne czy przekazane wprost nie mają wpływu na stan naszego ducha. Dominika nikt
nie nauczył rozumiec i bezposrednio wyrażac swoich uczuc i potrzeb; edukacja szkolna
zawiodła, bo zamiast pomagac w rozwoju indywidulaności poprzez swobodę w
wyrażaniu siebie, zawęża rozwój osobowości do bezkrytycznego przyjmowania wiedzy na
temat otacząjacego nas wycinka rzeczywistości. Dominik, zagubiony w zrozumieniu
swojej seksualności, którą manifestował m. in. poprzez kontakty cielesne z jednym z
kolegów z klasy, wybrał ucieczkę do świata wirtualnego. Zamyka się w swoim pokoju,
odcinając się po części od swojej materialnego ciała. Zrywa kontakty z najbliższymi, czy
raczej najdalszymi mu osobami, stwarzając swoje wirtulane alter ego i dołaczając się do
internetowej grupy nazywającej się ''sala samobójców''. Są wśród nich podobni do
niego, wyegzaltowani, pełni niepokoju introwertycy, zamknięci szczętnie w swoich
depresyjnych umysłach. To w tej destruktywnej, nawet z nazwy, grupie znalazł on iluzję
miłości, zrozumienia i przynależności. Iluzji, która wydała mu się słodsza niż gorzka
rzeczczywistcośc, iluzji, która doprowadziła to tragicznego finału.
Dodam, że byłem pod pozytywnym wrażeniem zdjęc, wiekszości gry aktorskiej i
ilości poruszonych w filmie tematów i problemów (m. in. gender, wpływu Internetu na
kształtowanie rzeczywistości, czy dorastania). Sądzę, że mocna siódemka wystarczy, by
docenic film wciąż rozwijającego swoje filmowe zdolności pana Jana Komasy.