Recenzja.
„Sala samobójców” to hit kinowy, który na nasze ekrany trafił 3 marca 2011 roku. Premiera światowa 12 lutego. Film jest dziełem Jana Komasa który był reżyserem i autorem scenariusza w jednej osobie. Główną rolę w filmie odegrał Jakub Gierszał, filmowy Dominik Santorski który grał nad podziw moich oczekiwań, niekiedy momenty jego gry były jak dla mnie „sztuczne”, lecz można zauważyć olbrzymie zaangażowanie dwudziestopięcio letniego aktora. Ponad to ponad klasę rolę dobrze odegrała Roma Gąsiorowska, która dotychczas niebyła mi znana. Swoją rolą w filmie Agata Kulesza, nie odegrała najlepiej, gdyż na swoim koncie miała bardziej „finezyjnie” odegrane role. Krzysztof Pieczyński świetnie odegrał rolę, chociaż spodziewałem się trochę więcej po tym cenionym w swojej branży aktorze. Role dwóch wyżej wymienionych aktorów nie przebiegały najgorzej, lecz także nie najlepiej. W filmie także nie tyle co ważną, lecz symboliczną cechą była muzyka dopasowana między innymi przez Michała Jacaszka. Taki układ wyreżyserowany przez tak młodego trzydziestojedno letniego reżysera była niemal arcydziełem. Oglądając zwiastuny, i widząc w nich postacie nowych dla mnie aktorów oraz znanych jak na przykład: Kulesza czy Pieczyński myślałem, iż ich rola będzie gwoździem do trumny pod dowództwem tego reżysera, lecz szczerze piszę, iż się pomyliłem. Przyznam iż wcześniej nazwisko reżysera Komasy nie mówiło mi zbyt wiele, lecz jestem tak zafascynowany filmem, że będę czekał na dalsze produkcje tego reżysera. Wspaniały film opowiadający o historii studenta, który zagubił się w świecie i „odleciał” w wirtualny świat, może być przestrogą dla oglądających ten wspaniały film, a za razem sposobem aby miło spędzić czas przed monitorami. Polecam ten film nie tylko młodzieży, lecz także dorosłym, ze względu na wspaniałą grafikę, grę aktorów i rozwój akcji. Szczerze polecam ten film.
Marcin Mańka
Ocena: 9/10
PS: Polecam wszystkie filmy z aktorstwem filmowego Dominika . ; )
Wiem, że Jan Komasa na swój pierwszy film chciał zrobić coś ambitnego i choćby za to należy mu się uznanie, należy też docenić wysiłki obsady, tylko że w sumie to postać Dominika jest tu pokazana zbyt powierzchownie i nie wiadomo, co nim kierowało, gdy nagle postanowił odciąć się od realnego świata i zatopić w wirtualnym świecie. Za parę miesięcy miał skończyć liceum i pójść na studia, miałby nowych znajomych, i o tym incydencie na judo nikt by już nie pamiętał, więc to raczej nie dlatego. I nie wyjaśnia się, dlaczego. Ani dlaczego Dominik zaczął mieć myśli samobójcze - bo chyba zarazić się tym od innych ludzi się nie da? Dominik był rozpieszczony przez bogatych rodziców i za wszelką cenę chciał być w centrum uwagi, np. całując rzeźbę. Rodzice Dominika byli strasznie nieporadni, gdy chcieli wyciągnąć go z pokoju, choć matka dobrze powiedziała tej niby-terapeutce, która też się nie sprawdziła. Przecież Dominik musiał coś jeść i pić, i musiał chodzić do łazienki, by załatwiać potrzeby fizjologiczne (bo nie wiadomo, czy się mył), więc rodzice mogli wtedy zgarnąć go na rozmowę. I na końcu, Dominik mógł umówić się z Sylwią przez internet, nawet jeśli w domu rodzice odłączyli mu internet - mógł pójść do kafejki internetowej albo miejsca ze strefą wi-fi. Więc scenariusz "Sali samobójców" był nie do końca przemyślany, choć to akurat można wytłumaczyć tym, że Komasa był początkujący jako reżyser i scenarzysta.
O ile w porównaniu z innymi polskimi filmami z lat 2009-2011 "Sala samobójców" jest naprawdę dobra i ambitna, to sama w sobie nie jest zbyt udanym dziełem. Bardziej cenię twórcę za to, co próbował osiągnąć, niż za to, czym jest "Sala samobójców" jako taka.