,,Sala Samobójców,, to Rewelacja .! Młodzieży (czyli mi) daje to wiele do myślenia. A także nie ma tam jakiś sytuacji
nierealnych :) SUPER !!!
Jak dla mnie NUDY. Nic nie wniósł do mojego myślenia. Jestem kompletnie neutralna na ten film
Zaczęłam się ciąć kilkanaście lat temu, mam za sobą wiele różnych rodzajów leków, nieudaną próbę samobójczą, pobyt w szpitalu psychiatrycznym ( z tegoż powodu), zdiagnozowane zaburzenia oraz udaną terapię po której doznałam olśnienia - to wszystko było żałosne. Na tej chociażby podstawie twierdzę, że film nijak ma się do tego, jak to wygląda w rzeczywistości i faktycznie jest zwyczajnie nudny.
Czy taka odpowiedź cię satysfakcjonuje?
Nie.Taka odpowiedź ma mało wspólnego z tematem,wiesz?
Zresztą,w końcu to forum o ''Sali...'' a nie wypowiedzi z ''życia wzięte'' o czyjejś głupocie i wyborach.
Nie dałaś porządnego i sensownego argumentu,mówiąc tylko iż film jest ''nudny''.
Mało wspólnego z rzeczywistością? So genial.Nie mam więcej pytań,w takim razie.
Odpowiedź jak najbardziej dotyczy tematu.
Jeśli film nie ma dotyczyć rzeczywistości i tego jak to wygląda w prawdziwym życiu, to powinien być podpisany jako s-f i nie pozować na głęboki i prawdziwy, bo taki akurat nie jest.
Jest nudny, bo nie dzieje się w nim nic ciekawego, mądrego, zaskakującego ani oryginalnego.
Film to nie tylko aspekt fabuła/historia, zobacz jak on jest zrobiony, bardzo fajnie, do tego ta gra aktorska, a twoja opinia to badziewny...
Wiesz - choruje się w różny sposób ;) . Gdyby chciano przekazać studium tego,przez co przechodził ten chłopak,film musiałby trwać 2 lata,nie dwie godziny. A tak pokazano jego rozpacz jakby w maksymalnym natężeniu i skondensowaną ... Pozdrawiam !
No cóż, mnie film również wydał się nieciekawy. A oto moje argumenty:
1. Dominik. Irytujący, rozwydrzony nastolatek, któremu wydaje się, że jest panem świata, tylko dlatego, że ma wpływowych rodziców. Jego postać nie wzbudziła we mnie symapatii już od początku (chociaż scena z całowaniem popiersia w operze była zabawna), więc później nie wzbudziła również współczucia. Ponadto rola baaardzo słabo zagrana. Jeden grymas w postaci dziwacznie wygiętych ust i rzucanie się po pokoju to trochę za mało, żeby pokazać prawdziwe cierpienie. A np. podczas sceny rozmowy z rodzicami w kawiarni (?) jedyne na co się zdobył to rozglądanie się na boki i mina, która nie wyrażała kompeltnie niczego (aha, jedna łza mu poleciała...). Film opiera się głównie na postaci Dominika, więc moim zdaniem przez tak katastrofalny dobór głównego aktora jest po prostu kiepski.
Na marginesie - animowane sceny były dla mnie bardziej przekonywujące niż Dominik w rzeczywistym świecie.
2. Nierealne podejście rodziców do zaistniałej sytuacji. Dobra, byli zapracowani, a ich syn był jednym z narzędzi w robieniu kariery (np. pokazywanie się jako przykładana rodzinka w operze) i jedyne, co do nich przemówiło to fakt, że Dominik nie podchodził do matury (bo to przecież wstyd), ale bez przesady... Nie mogli go wyciągnąć z tego pokoju? Wstawić drzwi z szybą? Odłączyć mu internet wcześniej? Skoro byli tacy bogaci, to mogli go nawet wysłać na jakiś obóz przetrwania na Syberię i od razu by mu się odwidziało użalanie się nad sobą. A przede wszystkim - co za człowiek o zdrowych zmysłach trzyma w lodówce całe opakowanie psychotropów (czy co to tam było), skoro syn się wcześniej pociął i jak to określiła lekarka, ma ciężką depresję?!
Generalnie, dla mnie film nieprzekonywujący. Ale może to być spowodowane faktem, że jestem na niego za stara (skoro jest przenaczony dla nastolatków) albo faktem, że samobójstwo uważam za akt tchórzostwa i tematyka filmu mnie po prostu irytowała.
jedyne co było niezłe w tym filmie to wątek manii prześladowczej u ojca, który rozbawiał mnie za każdym razem, gdy powracał, natomiast został kompletnie w końcu zaniechany, a reszta filmu to science fiction i jakaś szmirowata nierealna sytuacja z irytującym postępowaniem bohaterów