6,3 325 tys. ocen
6,3 10 1 324609
5,6 61 krytyków
Sala samobójców
powrót do forum filmu Sala samobójców

Film mocno przereklamowany, choć tragiczny nie jest. Jednak fabułę zbudowano na kruchych fundamentach, jak np. scena na zajęciach karate. Prostackie to i mało wyszukane. Język, jakim mówią "bohaterowie" - uszy bolą. Młodzież w tym filmie jest tak głupia, że aż ich nie żal, jak mówią o samobójstwie. Główny bohater - moim zdaniem nijaki, kiepsko skonstruowana postać. I po co to przerysowane "emo"? Nie można pokazać buntu czy indywidualizmu (bo chyba o to twórcom chodziło) w bardziej stonowany sposób? Ogólnie przez pierwszą połowę filmu bardzo chciałem wyjść z sali. Potem się trochę rozkręciło, ale jedyne, co mi się podobało, to fakt, że film został świetnie nakręcony.

ocenił(a) film na 4
mongroid

calkowicie sie zgadzam!

ocenił(a) film na 5
tld

Ten film jest mało realny i głupi. Bo kto widział, żeby dziewczyna siedziała zamknięta w domu przez 3 lata. Absurd. Gdzie byli rodzice, Kto chciałby utrzymywać takiego nieudacznika. Ja nie moge dnia przesiedzieć w domu, bo zaraz rodzice sie na mnie wydzieraja.

hokusgo

hmmm?? to przeczytaj sobie na przykład taki artykuł i przemyśl : http://www.newsweek.pl/artykuly/sekcje/spoleczenstwo/narkomani-internetu,73739,1

ocenił(a) film na 7
Madagasqaar

No,ale ta scena kiedy Sylwia nagle wybiega z pokoju a jej(chyba)rodzice siedzą i nawet na to uwagi nie zwrócili...

użytkownik usunięty
AniMetaLady

Jak nie zwrocili? Wlasnie sie osteor ten gosc (chyba ojciec) zdziwil, ogladaj dokladniej!

użytkownik usunięty
Madagasqaar

O dzięki za link, szukałam tego!

ocenił(a) film na 3
hokusgo

Myślę że chodziło o pokazanie ważnego problemu, tak jak w tragicznych "Galeriankach". Tylko że ani problem nie jest ważny i tym bardziej powszechny, ani film nie zachwyca. Ale przynajmniej widać, że Polacy wzięli naukę z zachodniego kina pod względem wizualnym.

ocenił(a) film na 8
mongroid

" Język, jakim mówią "bohaterowie" - uszy bolą. "
Ale uściślijmy: uszy Cię bolą, bo dzisiaj młodzież brzydko się wyraża (na filmie i w życiu też), CZY młodzież używa poprawniejszego języka, tylko reżyser w filmie przesadził i to Cię razi? Bo jeśli to pierwsze, to nie możesz winić filmu, a jeśli to drugie - przejdź się do jakiejkolwiek szkoły (polecam najbliższe gimnazjum) i posłuchaj.

Piszesz: "Główny bohater - moim zdaniem nijaki, kiepsko skonstruowana postać."
A potem: "I po co to przerysowane "emo"? Nie można pokazać buntu czy indywidualizmu (bo chyba o to twórcom chodziło) w bardziej stonowany sposób?"
To w końcu jaki był Dominik? Nijaki czy aż za bardzo przerysowany?

"(...) problem nie jest ważny i tym bardziej powszechny" OK, ale który problem? Bo film pokazuje pewną kilku-wątkową historię. To nie jest film dydaktyczny w stylu "o złych rodzicach i skrzywdzonym dziecku", ani nawet "o kochających rodzicach i rozpaskudzonym dziecku". Porusza - czy w udany sposób, czy nie, to kwestia subiektywna - co najmniej kilka problemów. Jeśli Ty widzisz tylko jeden - OK, ale wyjaśnij, o który Ci chodzi.

Nie chcę się czepiać, chcę zrozumieć co masz na myśli.

ocenił(a) film na 3
kajzerka

1. Filmy mają wpływ na dzieciaki, jeśli słyszą wulgaryzmy w kinie, to je stosują w życiu. A w tym filmie natężenie takiego słownictwa było za duże, nawet w porównaniu z rzeczywistością. A reżyser pokazał tylko taką młodzież, która się w ten sposób wyraża.
2. Bohater był przerysowany, jeśli chodzi o wygląd, reżyser zaufał stereotypom. Osoba wrażliwa musi być emo i się ciąć. Natomiast w warstwie psychologicznej ta postać była płaska jak kartka z zeszytu.
3. Chodzi o problem alienacji młodzieży, bo o to w tym filmie chyba chodziło. Takie ekstremalne sytuacje zdarzają się rzadko, a tutaj w czasie seansu się dowiaduję, że są całe społeczności dzieciaków którzy nie wychodzą z pokoju, tną się, siedzą ciągle w necie, a nikt z dorosłych nic nie zauważa. WTF?!
Tak samo było z, tfu, "Galeriankami". O istnieniu tych dziewcząt dowiedziałem się dopiero z tego filmu, a chodzę często po różnych galeriach w kilku miastach i NIGDY takiej postaci nie spotkałem.

Poza tym - nie wydaje Ci się, że media kreują problemy? Kiedyś młodzież miała poważniejsze zmartwienia niż ukryte gejostwo (?). Można było trafić do paki za głoszenie opozycyjnych poglądów. Teraz dzieciaki naoglądają się filmów o emo i myślą, że to jest cool, każdą porażkę przyjmują jak potężny cios. Tej zmiany mentalności nie idzie nie zauważyć. Może po prostu żyjemy w zbyt bezpiecznym świecie, w którym brak realnych zagrożeń, i sami je sobie tworzymy?

użytkownik usunięty
mongroid

"dzieciaki, jeśli słyszą wulgaryzmy w kinie, to je stosują w życiu."
"dzieciaki naoglądają się filmów o emo i myślą, że to jest cool"

Tylko, że to NIE jest film dla dzieci, tylko dla dojrzalszej młodzieży i dorosłych (15+) Poza tym, czy przesłanie tego filmu nie jest dydaktyczne?

"Może po prostu żyjemy w zbyt bezpiecznym świecie, w którym brak realnych zagrożeń, i sami je sobie tworzymy?"
Chyba sam sobie odpowiedziałeś. ;)

"...Zacząłem się zastanawiać, co ludzie w naszej cywilizacji potrafią robić z nudów. (...) cały Szekspir jest o ludziach, którzy nie muszą walczyć o byt ekonomiczny i nagle zaczynają się mordować..." J.Komasa

ocenił(a) film na 3

Skoro film nie jest dla dzieci, to nie powinien bazować na prostych (by nie powiedzieć prostackich) motywach. A jak nazwać scenę, w której koleś dostaje orgazmu podczas siłowania się z kolegą? Cały ciężar psychologiczny w tym filmie zbudowano na takich właśnie groteskowych i absurdalnych sytuacjach. I przez to cały film staje się mało wiarygodny i niesamowicie naiwny.

ocenił(a) film na 10
mongroid

No wybacz, ale konfrontacja człowieka z własnymi uczuciami to jest prosty motyw? Odrzucenie człowieka z powodu tego jaki się urodził, to jest jakiś łatwy temat dla Ciebie? Nie wiem czy oglądaliśmy ten sam film, ale to nie jest jakieś pieprzone "American Pie", gdzie koleś się spuszcza i to ma być śmieszne. To był dramat dla tego chłopaka i w filmie przedstawiono go strasznie ciężko - tak jaki byłby w rzeczywistości.

ocenił(a) film na 7
mongroid

"Kiedyś młodzież miała poważniejsze zmartwienia niż ukryte gejostwo (?). Można było trafić do paki za głoszenie opozycyjnych poglądów." A to nie jest poważny problem? W niektórych krajach za homoseksualizm trafiasz do paki lub.. umierasz, proste. W Polsce za bycie gejem/lesbijką też masz przerypane - może i nie wrzucą cię do pudła, ale w szkole/pracy nie masz życia. Znajdą się też idiocie, którzy cię skatują i zabiją.

ocenił(a) film na 3
Raksha

Tylko że jego nikt nie prześladował za inną orientację, co oczywiście potępiam, tylko śmiali się z niego w konsekwencji kretyńskiej scenki na siłowni. I w zasadzie nie wiem, jaki był powód jego depresji i ostatecznie samobójstwa.

ocenił(a) film na 7
mongroid

A komentarze takie jak "Dominik faggot" to niby co? I jak już to na treningu judo. Sylwia mu głupoty nawciskała, że to takie fajne, nie wychodzić z domu miesiącami, latami, że trzeba ich wszystkich przestraszyć. No i pewnie zawód miłosny, chyba spodziewał się, że różowa jednak przyjdzie do tego klubu, a był w kiepskim stanie emocjonalnym, to bardziej nim wstrząsnęło to, że go zawiodła, nie przyszła. Rodzice zabrali mu internet, nie miał się jak z Sylwią porozumieć, powoli miał już wszystkiego dość, to w końcu pękł. Sytuacja w domu i relacje z rodzicami też nie wyglądały najlepiej. Wrażliwy był, ot co. "Ten świat nie ma miłości, ten świat umiera, ten świat na nas nie zasługuje" , o.

ocenił(a) film na 7
mongroid

"Takie ekstremalne sytuacje zdarzają się rzadko, a tutaj w czasie seansu się dowiaduję, że są całe społeczności dzieciaków którzy nie wychodzą z pokoju, tną się, siedzą ciągle w necie, a nikt z dorosłych nic nie zauważa. WTF?!"

Rzadko? Gdzie Ty zyjesz?

"A w tym filmie natężenie takiego słownictwa było za duże, nawet w porównaniu z rzeczywistością. A reżyser pokazał tylko taką młodzież, która się w ten sposób wyraża."

Chyba zartujesz... Idz pod pierwsze lepsze gimnazjum, a nawet idz pod jakies "elitarne" liceum, uslyszysz to samo.

ocenił(a) film na 7
hokusgo

U mnie w domu też by to nie przeszło, ale UWIERZ MI - są tacy ludzie. Takie "przypadki".

Jeśli chodzi o język jakim porozumiewali się bohaterowie - właśnie to było świetne i uwiarygodniało film. W końcu ludzie w codziennych interakcjach nie mówią perfekcyjną polszczyzną, jak w wielu serialach i filmach, gdzie efekt jest komiczny ("Januszu, podasz mi proszę nożyce do drobiu?" "Ależ oczywiście Halino, tylko najpierw umyję ręce, bo ubrudziłem się dolewając olej silnikowy w garażu będąc" itp.) tymbardziej młodzi ludzie, TYMBARDZIEJ dziewczyna od 3 lat izolująca się od świata i mieszkająca na wielkim blokowisku.
A głównego bohatera nie odebrałem wcale jako "emo". Dlaczego jak ktoś ma grzywkę to od razu przypina mu się tą kretyńską łatkę.
Poza tym - poobserwuj bogatą "bananową" młodzież ze szkół prywatnych. Oni w większości tak właśnie wyglądają.

ocenił(a) film na 3
Roger_Odrzutowiec

Chodziłem do "elitarnej szkoły prywatnej" i nie było tam ani jednego emo. Poza tym - sam długo cierpiałem na głęboką depresję, miałem myśli samobójcze. Wiem, jak to wygląda, i dlatego wiem, że nie wygląda to tak, jak w tym filmie. Przekazywanie emocji wymaga subtelności scenarzysty i reżysera, a nie podejścia na zasadzie "kawa na ławę, publiczność każdą bzdurę kupi". Są twórcy, którzy są inteligentni i pokazują też takie sytuacje w sposób społecznie wrażliwy, nie popadając przy tym w banał i pretensjonalność.

ocenił(a) film na 7
mongroid

Boże... Odnośnie drugiego zdania - ja też. I wyobraź sobie, że w moim przypadku było akurat bardzo podobnie jak w tym filmie, stąd odebrałem go dość osobiście. Depresja niejedno ma imię i objawia się w różny sposób - tutaj była przedstawiona w skondensowanej filmowej formie, po to żeby jasne było z czym mamy do czynienia. Jasne, ja też się dziwiłem tej nagłej zmianie bohatera po jednej czy dwóch rozmowach z Sylwią, ale w końcu to film. A jeśli taki argument do Ciebie nie przemawia, to może taki, że bohater miał już od dłuższego czasu depresję, z której nie zdawał sobie sprawy (to dość powszechne) i poznanie Sylwii dopiero wypuściło z niego wszystkie demony. Znalazł się w końcu ktoś, kto nazwał jego uczucia, powiedział mu co ma z tym zrobić - ja to tak odebrałem.
A dyskusja na temat - czy bohater jest emo czy nie - wydaje mi się absurdalnie głupia, bo jakie to w ogóle ma znaczenie, jakiej muzyki słucha?

Zgadzam się z tobą, że "przekazywanie emocji wymaga subtelności scenarzysty i reżysera", zdecydowanie popieram. Z tym, że nie wszystkie emocje dają się przedstawić subtelnie. Poza tym cofnijmy się do wieku licealnego, do klasy maturalnej. Nie wiem jak ty, ale ja byłem wtedy mega kretynem, który wyczyniał niestworzone debilizmy i podobnie moi rówieśnicy. Te przedramatyzowane ataki i histerie głównego bohatera są mi doskonale znane. Może więc błędnie zakładasz, że reżyser/scenarzysta popadł w banał i pretensjonalność? Może to nastolatkowie są banalni i pretensjonalni? Bo moim zdaniem są i to nie jest złośliwe, to poprostu moja ocena z perspektywy czasu.

Acha i jeszcze odnośnie rzekomego nagromadzenia wulgaryzmów w filmie: jeśli chodzi o scenę na studniówce w której towarzystwo jest już pijane, to moim zdaniem ona była genialnie napisana i zagrana. Zgadza się z moimi wspomnianiami okresu maturalnego, ale może nie każdy ma takie doświadczenia, więc nie będę tu nikogo na siłę przekonywał.
W ramach małego podsumowania:
Ja postrzegam jako plus tego filmu: prymitywne słownictwo, prymitywne i wyolbrzymione emocje, banał, płytkość niektórych rozmów - bo bazując na moich wspomnieniach tak właśnie wyglądał okres liceum. Jestem przekonany, że takie zaniżenie poziomu było celowym i uzasadnionym zabiegiem scenarzysty.

mongroid

1. "A w tym filmie natężenie takiego słownictwa było za duże, nawet w porównaniu z rzeczywistością. A reżyser pokazał tylko taką młodzież, która się w ten sposób wyraża."
Siedziałam w kinie za grupką nastolatków w wieku filmowego Dominika lub kilka lat młodszych i uwierz mi, kiedy "młodzież" ujrzała sceny pocałunku dwóch chłopaków albo orgazmu podczas siłowania się z kolegą używała duuużo gorszego języka niż ten, którym posługują się bohaterowie filmu. Od ich niewybrednych komentarzy dopiero mogły zaboleć uszy! Nastolatki używają wulgarnego języka, operują prostackimi skojarzeniami i reżyser pokazał ich takich, jakimi są. Wystarczy odwiedzić pierwsze lepsze gimnazjum lub szkolę średnią.

2. "Poza tym - nie wydaje Ci się, że media kreują problemy? Kiedyś młodzież miała poważniejsze zmartwienia niż ukryte gejostwo (?). Można było trafić do paki za głoszenie opozycyjnych poglądów."
Uważasz, że problem tożsamości seksualnej nie jest jednym z największych, z jakimi musi się zmierzyć dorastająca osoba? Zwłaszcza jeżeli dostrzega w sobie skłonności homoseksualne, które znajomi bezlitośnie wyśmiewają, a rodzice krytykują i zabraniają się z tym kiedykolwiek ujawniać. Argument z "kiedyś" i opozycyjnymi poglądami totalnie nietrafiony. Ten film o tu i teraz, wręcz boleśnie współczesny. Współczesny nastolatek może mieć ogromny problem z zaakceptowaniem swojej odmiennej orientacji seksualnej i może to dramatycznie wpłynąć na jego życie. I to nie jest "niepoważne" zmartwienie, które roztrząsają jacyś tam ludzie w telewizji.

3. "Tylko że jego nikt nie prześladował za inną orientację, co oczywiście potępiam, tylko śmiali się z niego w konsekwencji kretyńskiej scenki na siłowni. I w zasadzie nie wiem, jaki był powód jego depresji i ostatecznie samobójstwa."
A głośny przypadek 14-latki z Gdańska, która popełniła samobójstwo, bo koledzy upokorzyli ją na lekcji i nagrali to komórką? Albo Magda Malarowska, której historią zresztą silnie inspirował się Komasa przy tworzeniu tego filmu? Dla ciebie to byłaby być może "kretyńska scenka na siłowni", dla bohatera filmu to było ogromne upokorzenie, które zostało na dodatek nagrane, upublicznione i wielokrotnie boleśnie wyśmiewane. I nie brzmi to w tym filmie fałszywie, bo niestety życie przekonuje, że "kretyńska scenka" MOŻE być powodem depresji i samobójstwa.

ocenił(a) film na 7
kalista

@kalista Ad. 3. ""Tylko że jego nikt nie prześladował za inną orientację, co oczywiście potępiam, tylko śmiali się z niego w konsekwencji kretyńskiej scenki na siłowni. I w zasadzie nie wiem, jaki był powód jego depresji i ostatecznie samobójstwa."
A głośny przypadek 14-latki z Gdańska, która popełniła samobójstwo, bo koledzy upokorzyli ją na lekcji i nagrali to komórką? Albo Magda Malarowska, której historią zresztą silnie inspirował się Komasa przy tworzeniu tego filmu? Dla ciebie to byłaby być może "kretyńska scenka na siłowni", dla bohatera filmu to było ogromne upokorzenie, które zostało na dodatek nagrane, upublicznione i wielokrotnie boleśnie wyśmiewane. I nie brzmi to w tym filmie fałszywie, bo niestety życie przekonuje, że "kretyńska scenka" MOŻE być powodem depresji i samobójstwa."

Dodam, że powodów kondycji psychicznej bohatera trzeba raczej szukać w rodzicach a nie "na siłowni". Ten Aleks i całe zajście z nim, to tylko - widzialny wierzchołek góry lodowej. On pozornie radzi sobie z tą sytuacją, ale odniosłem wrażenie, że cały fundament, który sobie zbudował -runął w chwili, gdy na lekcji zaczęła śmiać się z niego też koleżanka. Osoba zdecydowanie bliższa mu od Aleksa.
To relacje z rodzicami są w tym filmie najważniejsze. Wydaje się, że bohater nie ma z nimi problemu, ale to tylko maska, którą potem zrzuca - przede wszystkim zamykając się w pokoju, ale też mówiąc matce, że ma cierpieć (wtedy pokazuje tak naprawdę jak długo już gromadził w sobie żal do niej). Najbardziej wymowna scena, to gdy nieznajomi kręcą go pijanego w klubie, a on wykrzykuje różne wyrwane z kontekstu wypowiedzi innych, z których na pozór się śmieje, ale których obecność w jego myślach świadczy o tym,że bardzo go zraniły, dotknęły.
Kolejna rzecz ważniejsza, która mogła złożyć się też na jego stan psychiczny - bardziej niż zajście w siłowni, to "wyścig szczurów", zbliżająca się matura, potem studia (to nawet mówi jego ojciec gdy przyjeżdża na studniówkę z matką - że teraz tylko studia a potem fru) i wiążące się z tym oczekiwania rodziców i ogólnie - otoczenia, bo zauważmy, że otoczony był ludźmi sukcesu, wykształconymi, zapracowanymi (chodzi mi przede wszystkim o rodziców i ich znajomych). Niesamowita presja, czyż nie?

Roger_Odrzutowiec

Jasne, zgadzam się, że do tragedii Dominika doprowadziło wiele różnych czynników, o których wspominasz i właściwie sytuacja na lekcji judo nie była bezpośrednią przyczyną jego samobójstwa. Przywołując te przykłady chciałam pokazać, że traktowanie jego problemów (upokorzenie ze strony znajomych, problem z określeniem własnej orientacji) jako głupich fanaberii rozhisteryzowanego nastolatka jest przejawem bardzo krzywdzącej i niewłaściwej postawy, co niestety można udowodnić powołując się także na historie pozafilmowe.

ocenił(a) film na 1
mongroid

Moim zdaniem film to rzeczywiście szmira, w kwestii dialogów niemalże w 100% popieram autora tematu. Od siebie dodam jeszcze, że poziom, jaki reprezentuje jest po prostu żenujący. Widząc pozbawione dobrego smaku sceny, wypowiedzi bohaterów zastanawiam się, skąd tak wysokie oceny. Przez tak wstrętną formę kompletnie odechciało mi się analizowania głównego wątku i po raz pierwszy miałam nieodpartą chęć opuszczenia sali kinowej. Reasumując, mówcie mi infantylna, jednak nie jestem w stanie zrozumieć fenomenu tego "dzieła", tym samym oceniłam je na 1/10.

ocenił(a) film na 7
engang

Poziom dialogów został dopasowany do przeciętnego 18-letniego umysłu. Nie przesadzałbym, że jest aż taki żenujący. Kwestie bohaterów sa poprostu spłycone, miejscami naiwne, ale wierzę, że to celowy zabieg. Poza tym jak to oglądałem i poczułem pierwsze -podobne- ukłucie w uszach, a było to podczas pierwszej lub drugiej rozmowy Dominikia i Sylwii na "skypie" - to wytłumaczyłem sobie to krępacją, a to w sumie naturalne i życiowe. Chodzi mi o to, że jakbyś przykładowo Ty rozmawiała z kimś zupełnie nieznajomym w rzeczywistości gadając do ekranu komputera, to też byś nie błyszczała elokwencją zapewne. Może się mylę, tak tylko piszę ;-/

ocenił(a) film na 2
Roger_Odrzutowiec

"Poziom dialogów został dopasowany do przeciętnego 18-letniego umysłu" nie obrażaj Nas w ten sposób.. chyba chciałeś napisać do 8-letnie umysłu. Nie wiem gdzie i w jakiej szkole wychowywał się reżyser niedorajda ale za bardzo posługuje się stereotypami, którymi tak ochoczo lubią rzucać w nas np. media, które też gówno wiedzą, a przedstawiają z góry wymyślony obraz nastolatka czy rodzica, młodzież w jego filmie zamiast, być naturalna, ludzka, jest przerysowana, a zarazem naiwna do granic możliwości, to samo tyczy się durnych rodziców. Do tego zrzynka z FC i moralizatorskie przesłanie, pełno błędów, a całość płytka niczym kałuża po mżawce.. Film ssie i taka jest prawda, wysoka ocena wynika raczej z tego, iż wiele osób, które zna sie na kinie zwyczajnie ten film ma w dupie, natomiast cała reszta napalonych młodziaków, które kino traktuje raczej powierzchownie, jako prostą rozrywkę pomyślała sobie "ooo w końcu coś innego niż głupia komedia, pewnie będzie zajebiste!" i z takim nastawieniem później lądują takie oceny..

ocenił(a) film na 3
DLoN92

Nigdy nie uznawałam się za fankę i znawczynię kina, traktuję to jako wątpliwą rozrywkę lub okazję do refleksji. Jednak po wielu pozytywnych opiniach i reklamach postanowiłam pójść na film. Cóż, poczułam się rozczarowana. Choć pomysł jest naprawdę dobry i porusza ważne kwestie w dzisiejszym świecie nastolatków (może nie tylko?), reszta trochę nie wyszła...
-Dialogi: przekleństwa zawsze mnie raziły, lecz tutaj w kilku wypadkach były potrzebne. Mimo wszystko, wyszło nienaturalnie, ale nie wiem, czy mogłoby być lepiej - film to film. W polskich produkcjach jest za dużo niecenzuralnego słownictwa, które mi przeszkadza. Poza tym, to ciągłe ględzenie o maturze zaczynało być męczące. Autor chciał podkreślić, jak ważne to było dla rodziców, ale dobrze, my pamiętamy!
-Gra aktorska (tutaj też zaczynam wątpić w swój gust): według mnie, Kuba Gierszał zupełnie się nie popisał. Wyszło bardzo sztucznie, cynizm i ironia przerysowane, a furia (gryzienie poduszki i kręcenie się w kółko na łóżku?) nierealna. Tak samo w jednej chwili płacze i rzuca się po pokoju, a w następnej z uśmiechem na ustach opowiada o grze. Bardziej przypadło mi do gustu aktorstwo pani Kuleszy. Najpierw poważna i bezwzględna businesswoman, później kobieta broniąca dumy swojej rodziny, a na końcu coś w rodzaju troskliwej opiekunki syna (gdy właściwie jest za późno). Reszta trochę mniej ważnych ról, jak Sylwia i ojciec Dominika nie przekonały mnie. Kolejny Aleks - ciężko mi się wypowiedzieć, bo na niego zwracałam najmniejszą uwagę.
-Tło: szkoła stylizowana na amerykańską. Fragment, w którym główny bohater szedł korytarzem skojarzył mi się z tymi wszystkimi produkcjami o bogatej i cukierkowej młodzieży w prywatnych, elitarnych szkołach. Tylko tutaj miało być mrocznie i strasznie. Tak samo targanie laptopa do szkoły... Dom bardziej prawdopodobny: gosposia, szofer i duży apartament w centrum miasta. Ot, bogata i zapracowana rodzinka, gdzie z pozoru wszystko jest ok (swoją drogą, model wielokrotnie wałkowany, nic nowego).
-Muzyka: wprawdzie trochę głośna (w dobrym filmie muzyka ma być tylko tłem), ale kawałki bardzo trafione i chwytliwe.
-Obsługa kamery: według mnie trochę kiepsko wyszedł Dominik na obrazie z kamerki. Nikt nie siedzi tak blisko! Drugi minus to fakt, że czasem miałam wrażenie jakby coś mi zasłaniało pożądany obraz lub obraz był pod złym kątem. Plus za to, że nie było szybko skaczących fragmentów, gdzie człowiek dostaje oczopląsu i właściwie nie wie, o co chodzi, a także połączenie dynamiki ze statycznością.
-Scenariusz: jak wspominałam, pomysł jest świetny. Zastanawiam się, czy aby nie za dużo wątków jak na jeden film, ale nie da się bez tego obejść. Niektóre problemy były zbyt uwypuklone, inne stanowiły smutny obraz dla całości, ale wszystko mniej więcej się równoważy.
Podsumowując, myślę, że film wart oglądnięcia, ale raz. Poza tym, chętniej zobaczyłabym go na małym ekranie niż w kinie. Daje do myślenia, choć twórcy większość kwestii rozwiązali za nas i można je tylko przedyskutować...

ocenił(a) film na 1
DLoN92

Święta racja... Boli mnie tylko, że młodzi ludzie zamiast obejrzeć jakiś wspaniały polski film (a takich mamy od groma) zachwycają się... czymś takim. Z drugiej strony jak już ująłeś, produkcja przedstawia młodzież, jako bezmózgie jednostki, nieprzebierające w słowach, co mnie osobiście (ale jak mniemam nie tylko mnie) zabolało.

ocenił(a) film na 7
engang

Wspaniały polski film.... "To nie tak jak myślisz, kotku" czy może "Nigdy nie mów nigdy" ? ;]

ocenił(a) film na 5
Raksha

TO np "Dom zły" "Wszystko co kocham" czy "Symetria" ?

ocenił(a) film na 10
Dealric

albo "Katyń'' .

ocenił(a) film na 7
Dealric

Yay, jednak Polska to nie same komedie romantyczne, dobrze wiedzieć. Jednak nie każdy gustuje w dramatach, a widzę, że podane wyżej tytuły reprezentują właśnie ten gatunek. No, ale ja akurat dramaty trawię, więc dobrze wiedzieć, że jest co do obejrzenia z polskich produkcji.

ocenił(a) film na 7
Dealric

Przeczytałam sobie cały wątek, wszystkie komentarze - nie zgadzam się ani z opiniami, że po wyjściu z kina/obejrzeniu można zaniemówić (bo nie, wręcz wywołał żywa dyskusję) ale z tymi, że to kompletna szmira też się nie zgodzę.

Dobiło mnei natomiast stwierdzenie, że "Wszystko co kocham" to wspaniały polskim film. W takim razie nasze kino ma się jescze gorzej niż myślałam. Niedopracowane, to jest dopiero infantylne i wcale nie najlepsza gra aktorów... Można obejrzeć (ja obejrzałam głównie z zainteresowania czasami w jakich się dzieje) ale film w ogóle nie oddaje nawet części tego, co obiecuje tytuł.

Dokładam się także do zdań na temat poziomu rozmów - to może i smutne ale nie trzeba wcale iść pod liceum czy gimnazjum. Wystarczy przejechać się komunikacją miejską czy podsłuchać także studentów. Większość pijanych Polaków zachowuje się raczej właśnie tak, niż w jakiś wysublimowany sposób wskazujący na wysoki poziom intelektualny...

A ogólnie film był dobry :P