Autorzy połączyli fascynację najniższą półką kina amerykańskiego z obserwacją osobliwych gwiazd
naszego ubogiego polskiego internetu - Luntka i Piguły. I tak powstał ten oto film.
Zawiera on jednak pewien fenomen... Pewien wielki, niesamowity fenomen, którego nie ukazał
żaden z ocenionych przeze mnie dotychczas 250 filmów. Jaki?
Otóż z każdą sekundą film robi się gorszy, bardziej żenujący, irytujący i absurdalny... I z każdą
kolejną sekundą wydaje się, że gorzej być nie może... a wtedy doświadczamy tegoż fenomenu!
i twórcy zaskakują nas, udowadniając, że prawdziwe dno nie zna granic.
Oceniam na 2, a nie 1, ponieważ jedną jedyną prawdę tudzież przekaz, jakie da się wyciągnąć z tych
nieszczęsnych, wyrzuconych w błoto, stresujących 2 godzin to że rozpieszczanie bachorów i
bezstresowe wychowanie kończą się zawsze fatalnie.