Taki był szum wokół tego filmu, a to zwykła kicha jest. Może i mieli pomysł, ale to nie wystarczy. Wynudziłam się strasznie. Film o rozpieszczonym małym geju, teraz na mnie naskakujcie, że nie jestem tolerancyjna - jestem i to bardzo. Chłopaczek miał za dużo i mu się w dupie poprzewracało od tej dobroci.
No to pewnie pochodziszcz rodziny gdzie sie nie przelewa a ludzie musza harowac zeby jakos powiazac koniec z koncem. nie dziwne w sumie ze potem jak ogladasz kolesia ktory ma wszystko to ciezko ci sie w niego w ogole wczuc. ten film najbardziej trafia do tych ktorzy umieja zrozumiec problem bohatera i widza ze jego homoseksualizm czy biseksualizm i jego dobra sytuacja materialna plus ustawieni rodzice to tylko powloka ktora niewiele znaczy. Na koniec i tak zostaje przestraszone dziecko wolajace matke
"Chłopaczek miał za dużo i mu się w dupie poprzewracało od tej dobroci. "
Chłopaczek miał za dużo czego?
Za dużo kontaktu z rodzicami, których widywał czasami raz na kilkanaście dni? Przecież oni nawet nie wiedzieli, że Dominik siedział zamknięty w pokoju przez 10 dni! Nie zauważyli tego, bo tak byli zabiegani.
A może miał za dużo rozmów z nimi o tym, co go trapiło? O poszukiwaniu swojej seksualności, o fascynacji kolegą, o tym że pomimo iż ma "kolegów i koleżanki", tak naprawdę czuje się samotny?
To była pierwsza rzecz, która rzuciła mi się w oczy podczas oglądania filmu. Tego wszystkiego Dominik nie miał. Był sam ze swoimi problemami, nie mógł liczyć nawet na krótką, ważną dla niego, rozmowę. W Sali Samobójców czuł się słuchany, istotny dla kogoś.
Takie moje refleksje :)
dokladnie.
odwracając myslenie buraka cukrowego:
ludzie jak maja kase prestiz i sa ustawieni - sa szczesliwi.
nooom.. hmm. chyba tak nie jest.... chociaż... zaraz zaraz ... jest tak rzeczywiscie! amy winehouse, river phoenix, heath ledger, janis joplin, michael jackson, whitney houston a ostatnio rezyser tony scott - oni wszyscy byli bardzo szczesliwi i na pewno umra ze starosci w hamaku nad morzem spokojnym, fuk yeah
NIe zgodzę się z Tobą. Jak dla mnie film mega uderza w to, czego nie dostrzegamy w każdym dniu naszego życia i co dotyczy nas wszystkich. Faktem jest, że wszyscy mamy problemy i po części też prawdą, że nie wszyscy mają rodzinę, z którą mogą się probleme podzielić lub też o nim porozmawiać. A rola internetu w filmie? Jak dla mnie w ogóle nie jest przereklamowa, w obecnych czasach dużo osób szuka tam ucieczki, porady, wysłuchania i dużo jest osób, które swoje problemy wylewają na czatach i innych tego typu. Jak dla mnie film na duży +