a tu po prostu kolejny chłam. Na poły amatorska historyjka o emo, równie egzaltowana i nudna jak on sam.
Też się zawiodłem. Swoją drogą, powinni zrobić odsiew na oceny osób poniżej powiedzmy 17. roku życia i powyżej, wtedy może te oceny na FW zaczną oddawać w pewien sposób rzeczywistą jakość filmu.
no właśnie! bo jakże tu odróżnić 1/10 wystawiane przez głupiego małolata od 1/10 wystawiane przez pełnoletniego barana?
Małolaty często biorą rzeczy płytkie za głębokie, chociażby "Salę samobójców". Nie brakuje też pełnoletnich baranów zachwycających się nudną opowieścią o zmanierowanym emo (był bogaty, ale rodzice się nim nie zajmowali, potrzebował miłości, ble, ble, ble - tysiące takich opowieści było i to znacznie lepiej opowiedzianych) z pewnymi urozmaiceniami w formie.
Z drugiej strony dawanie filmowi 1/10 który co najmniej utrzymuje wysoki poziom pod względem technicznej realizacji też nie wystawia najlepszej laurki wielu filmwebowiczom. Co gorsza co poniektórzy z nich mają na swoim koncie jakieś łebskie punkty. W tym momencie człowiek zaczyna wątpić w celowość przyznawania takich punktów.
Należy brać pod uwagę relację środków finansowych do poziomu realizacji, czy to produkacja amatorska, czy w pełni zawodowa, czy był budżet. Twórca miał dobry budżet, zebrał niezłych aktorów, ale zupełnie tego nie wykorzystał. Powstał nudny, pretensjonalny film z błędami warsztatowymi w scenariuszu takimi, że aż śmię wątpić w poziom zajęć scenopisarskich, na które uczęszczał Jan Komasa.
Wszystko się zgadza oprócz tego że:
Powstał film pod względem warsztatowym utrzymujący wysoki poziom, co nie jest takie częste w przypadku polskiej produkcji. Jest fajnie wykonana postprodukcja, fajna animacja. Powstał film który wywarł duże wrażenie na wielu widzach. Jeżeli boli cię, że nudny i pretensjonalny dla ciebie film spotkał się z tak dobrym przyjęciem to weź pod uwagę to, że może twoje oceny nie są aż tak uniwersalne i obiektywne.
Moje oceny w żadnym wypadku nie są obiektywne - są mieszanką elementów obiektywnych z odczuciami czysto subiektywnymi. Są gusta i gusta - wiadomo. Ja mam zasadę jedną: nie oglądam się na innych, na autorytety, na recenzentów, na znajomych, tylko oceniam film w oderwaniu od wpływu otoczenia. Zestawienie niektórych moich ocen dawanym filmom może na pierwszy rzut oka wydawać się kuriozalne - czasami zgodne z większością, czasami wybitnie pod prąd.
Nie tyle boli mnie dobre przyjęcie filmu, co dziwi. Mam cztery wytłumaczenia. Pierwsze, zachwyca głównie widzów młodych, którzy widzieli niewielką ilość dobrych filmów, stąd coś wtórnego wydaje im się odkrywcze. Drugie, kiedy mamy z jednej strony pełno "komedii romantycznych", a z drugiej "ekranizacje lektur i podobne mające wyciągnąć uczniów na film" coś co nie mieści się w tym schemacie wydaje się super. Trzecie, jest pewna wąska, ale aktywna grupa, która potrafi zidentyfikować się z irytującym bohaterem: bogatym emo z bogatymi, lecz dalekimi rodzicami, któremu się w d... poprzewracało (nie spłycam, nazywam rzeczy po imieniu ;) Aktywna zarówno w internecie, jak i gotowa zagłosować nogami, czyli pójść do kina na film. Czwarte, jest pewna grupa widzów snobująca się. Skoro mówi się, że coś jest ambitne, chociaż mnie nudzi i nie przekonuje, nie dam tego po sobie poznać, bo wyjdę na prostaka.
Jan Komasa chciał może coś powiedzieć ważnego (raczej nie robił na zasadzie: wpuszczam badziew, biorę serialowych aktorów, zarobię mnóstwo kasy), ale nie ma nic ciekawego do powiedzenia.
Nie lubię kina ambitnego bo mnie nudzi, nie rozumiem, jestem prostym 28 latkiem który filmy ogląda dla przyjemności albo żeby nie stracić swojego poczucia człowieczeństwa, inaczej, żeby zrozumieć innych ludzi. I to chyba jest proste. Dla mnie akurat ten film nie jest ambitny ani poza mainstream'em (naprawdę w tej chwili użyłem wujka google żeby zastosować dobrą pisownię) , jest normalny, nie jest to holokaust, ani II wojna światowa, ani żadna komuna(ani nawet post komuna), jest to chyba standard o którym każdy zapomina . I to dla mnie jest fajne, żeby nie zapominać o pierdołach które dążą do tragedii, mam wspaniałych rodziców, uważam się za człowieka normalnego a jednak film mi się podobał, nie jestem gejem, chyba tu chodzi o wrażliwość każdego człowieka, a może po prostu za mało filmów w życiu obejrzałem
A jury np na Festiwalu Filmowym w Gdyni było międzynarodowe i to oni mu przyznali nagrodę. Co do ważności? Skoro nie uznajesz autorytetów to ja na szczęście nim nie jestem. Chciałeś wyznania to masz: Jan Komasa powiedział coś ważnego dla mnie. Uratował mnie tym filmem.
Zgadzam się. Jedyną mocną stroną tego filmu to zdjęcia i to, że był dobrze zagrany. Pomysł na fabułę może i życiowy, ale problem wampa geja wydumany i zdecydownie wyolbrzymiony, a metody jego rozwiązania tak durne, że aż mnie skęcało.
Wydumane i zdecydowanie wyolbrzymione jest twierdzenie, że tematem filmu jest gej. Tak więc piszesz nie o filmie tylko o swoim wyobrażeniu na jego temat.
Tematem tego filmu były żałosne problemy geja. Szerzej oczywiście można rozpisać, że klocbook, że dzisiejsze nastolatki, że wirtualny świat ble, ble, ble.
Tematem tego filmu nie były problemy geja. Temat ten został jedynie na początku filmu zasugerowany i przez większość filmu nie był eksploatowany,
Dla mnie główny bohater nie był gejem, tylko sam do końca nie wiedział czego chce i eksperymentował, również ze swoją seksualnością. I denerwowało go to, że nie dostał, tego czego chciał, w tym przypadku "zainteresowania" ze strony kolegi. Film ciekawie też pokazuje jak ważna dla nastolatków (przynajmniej takich jak bohaterowie) jest pozycja wśród rówieśników i jak szybko może się to zmienić - w jednej chwili Dominik był "uwielbiany" przez znajomych, a następnego dnia już wyśmiewany. Ciekawy i dobrze zrealizowany pomysł z animacją, ale film niestety słaby - mało wzruszający, przejmujący, docierający "do wnętrza" widza. Dla mnie to wszystko mogłoby być znacznie bardziej dramatyczne. To nie problemy przedstawione w tym filmie są płytkie, tylko niestety sposób ich przedstawienia. A, cała moja wypowiedź nie jest tylko odpowiedzią na post użytkownika skuryn, raczej ogólnym komentarzem na temat filmu i całej tej dyskusji.