uważam ten film za genialny. co prawda nie jest to film do "podoba sie", bo jest dość
cieżki emocjonalnie. wybierając sie na Sale Samobójców byłam przekonana, że
głównym problemem bedzie uzależnienie od internetu, wirtualnej rzeczywistości, że
zawinią przede wszystkim rodzice, którzy tak na prawde nic nie wiedzą o swoim dziecku,
nie poświecają mu czasu i nie okazują uczuć, chociaż są przekonani, że dali synowi
wszystko, czego potrzebował.
jednak po obejrzeniu tego filmu doszłam do wniosku, że opiera sie on głównie na tym (
choć pozornie można na ten fakt nie zwrócić nawet uwagi), jak łatwo można drugiemu
człowiekowi zniszczyć życie, wpłynąć na jego psychike, zwłaszcza w dobie Facebooka,
kiedy młodzież pozostaje ze sobą w ciągłym kontakcie "online". choć pewnie nie mają do
końca złych intencji, to żyją szybko nie zastanawiają sie nad tym co robią, a każdy
pozornie niewinny "komentarz" rujnuje tego chłopaka. w dobie Facebooka wszystko w
sieci krąży bardzo szybko i urasta do czegoś wielkiego, tak wiec homoseksualizm
Dominika staje sie przyczyną jego alienacji. no i tak krok po kroku.... szuka akceptacji,
wpada w sieć wirtualnej rzeczywistości, i wszyscy wiemy jak to sie kończy....
ogólnie uważam, że choć może nie do końca taki był zamiar, to film pokazuje, że w
dzisiejszym "zakreconym" świecie młodzieży (sama mam 17 lat) totalnie brakuje empatii,
zrozumienia, a tablica na Fejsie zatepuje nam zwykłą rozmowe, bliskość ( jeśli ktoś nie
potrafi dostrzec granicy, kiedy powinien przyhamować z udzielaniem sie w wirualnym
świecie).
jestem bardzo ciekawa czy też macie podobne odczucia, czy ja jednak troche
przekombinowałam? ;D
Jak dla mnie to to, co napisałaś to tylko jeden z aspektów tego filmu. Można go interpretować na wiele sposobów i na wielu poziomach.
moim zdaniem masz rację - o tym też jest ten film. Świadczy o tym też (SPOILER!!!) to, że film ze śmierci Dominika trafia na youtube, a pod spodem możemy przeczytać komentarze typu "R.I.P. :(". Jakie to smutne, zdaje się nam mówić autor. Żyjemy w sieci, a jedyne co po nas pozostaje to kilka komentarzy anonimowych osób. Jest to też swoista klamra - wcześniej chłopak ogląda film z samobójstwa innego człowieka, teraz sam jest na nagraniu. Uświadamia to, że na wszystkich amatorskich nagraniach, na które tak znieczuliliśmy się przez ich dostępność, są prawdziwi ludzie i nie mogą wgrać ostatniego zapisu gry.
wlasnie wrocilem z kina i cieszy mnie taka wypowiedz kogos tak mlodego. jak dla mnie film jest ciezki i porusza naprawde wazne tematy. zastanawia mnie tylko jedno. dlaczego jest dozwolony od lat 15? na sali widzialem sporo mlodziezy w wieku 15-17 lat i naprawde nie potrafili sie oni zachowac. na kazde przeklenstwo czy slowo "gej" reagowali smiechem. to tylko pokazuje ze dzisiejsza mlodziez potrafi po sobie zostawic tylko suchy komentarz na n-k czy innym facebooku. (bez obrazy dla zalozycielki tematu). co do filmu to naprawde byl inny niz reszta polskich produkcji. jak dla mnie pierwsza trojka polskiego kina:)
Film jest wartościowy, budzi nie tylko skrajne uczucia ale też zmusza do zastanowienia nad szkolnym środowiskiem, rolą rodziców i ogólnie 'kondycją społeczeństwa'.
Czasy się zmieniają ale ludzie wciąż są tacy sami. Inne są technologie a co za tym idzie zmieniamy sposoby wyrażania naszych emocji, metody działania. Coraz więcej jest we wszystkim przerostu formy nad treścią. Skutek jest taki, że z pokolenia na pokolenie ludzie są zmuszeni przyjąć większą dawkę znieczulenia aby funkcjonować w rzeczywistości jaką zastali.
Człowiek, który posiada odrobinę wrażliwości i umiejętność samodzielnego myślenia na pewno zrozumie słowa pojawiające się w filmie;
"Masz cierpieć, jak jeszcze nigdy nie cierpiałaś. Masz wyć z bólu." (Dominik do matki)
"Zabijacie się powoli, sami o tym nie wiedząc." (Sylwia)
"Nie znasz składu powietrza, którym oddychasz." (Sylwia)
Z tym filmem kojarzy mi się jeszcze jedno zdanie: "Wszyscy mamy źle w głowach, że żyjemy..." (Elektryczne Gitary - Dzieci)