Niestety cały film jest pełen pustych postaci, schematycznych i często źle zagranych - na czele z Gabi i tym szaleńcem. Nie udało się też wykreować prawdopodobnego życia wielkomiejskiego. Wieje tu sztucznością. A jednak film uważam za dobry. I jest to tylko zasługa Macieja Musiałkowskiego. Wspaniale potrafił oddać cały wachlarz emocji. Minimalistycznie, dawkując po troszku, bez zbędnych sztuczek ekspresyjnych pokazał zmianę jaka w nim zachodzi. Jeszcze plusik za Agatę Kuleszę i Maciej Stuhr miał niezły moment (w klubie).