Główny bohater, nie wiedzieć jakim cudem, jest utrzymywany przez obcych ludzi, którzy opłacają mu studia. Zostaje pod sam koniec przyłapany na plagiacie......i zajmuje się głupotami.

Komu normalnemu (tym bardziej że nie wiele mu brakowało do ukończenia studiów prawniczych) by się chciało całymi dniami siedzieć przed komputerem by śledzić ich za pośrednictwem jakichś podsłuchów....?? W ogóle jaki poważny człowiek czyta jakieś wypociny w internecie pisane z założonych naprędce fake kont?

A pod koniec to już tragedia....jakiś randomowy frustrat z internetu zgadza sie zabić masę ludzi na tym wiecu za chyba 3,5k euro.... pieniędzy podobno potrzebuje dla babci. Kurde, chata może i prl ale w centrum wawy.....roboty normalnej pełno.... Facet niby biedny, ale na dobry sprzęt komputerowy, na którym gra w jakąś nową grę to pieniądze ma...

Sam film w sobie jest dość ciekawy, fajnie się ogląda, wciąga. Nie zmienia to faktu, że scenariusz jest dziurawy niczym ser szwajcarski