Film zaczyna się świetnie, fabuła zapowiada się pasjonująco: agent rosyjskiego FSB zamierza najwyraźniej przejść na drugą stronę i składa zeznania w siedzibie CIA, wyjawiając tożsamość rosyjskiej agentki-śpiocha, która ma być ... przesłuchująca go agentka CIA! Sądziłem, że zaskoczenie tym faktem A. Jolie jest autentyczne, ponieważ nawet nie wie ona o swojej prawdziwej tożsamości, ukrytej w zakamarkach podświadomości i która to prawdziwa tożsamość ma ukazać się już niebawem, zdumiewając ją samą.
Zapowiadał się świetny, poważny trhriller polityczno-szpiegowski, mniej więcej na poziomie Now Way Out" ("Bez Wyjścia") z Kevinem Costnerem z 1987 roku. Tam nie ma tandetnych pościgów, głupkowatych eksplozji ani wątłych panienek, jednym machnięciem rączki powalających kilkudziesięciu profesjonalnych zabójców ze służb specjalnych. Mamy za to do końca trzymającą w Hitchcockowskim napięciu akcję, nie wykraczającą poza ramy prawdopodobieństwa.
Film z Jolie to po prostu kolejna jarmarczno-wiejska nawalanka, która powstała na podstawie scenariusza napisanego najpewniej przez kogoś, kto zatrzymał się w rozwoju w wieku 12 lat.
Innymi słowy - nie oglądaj! Jeżeli chcesz rozrywki filmowej, lepiej zdecyduj się np. na Reksia!
Racja. Poczatek obiecujacy, a później. Kompletka klapa. Nie jestem fanka Angeliny,nie przekonuje mnie jej gra, wybrałam sie do kina ze względu na Olbrychskiego, jednak...dupa. Strata kasy, czasu i lepiej obejrzec Reksia.
i ja się niestety zgadzam. Angelina Jolie zmasakrowała ten film mniej więcej tak samo jak scenarzysta głupkowatą fabułę. Zapowiadało się fajnie, wyszło po amerykańsku.