Salt

2010
6,5 156 tys. ocen
6,5 10 1 155998
5,0 28 krytyków
Salt
powrót do forum filmu Salt

Zapowiedzi wskazywałyby na to, że "Salt" będzie jeszcze jednym thrillerem szpiegowskim w stylu cyklu o Jacku Ryanie, tyle że z żeńską bohaterką (w oryginale miał być Cruise), co niejako potwierdzałaby obecność za kamerą Phillipa Noyce'a. Jesteśmy jednak w błędzie myśląc w ten sposób, bowiem film Australijczyka to czystej wody science-fiction. Już sam punkt wyjścia fabuły to bzdura do kwadratu,a im dalej, tym bardziej niedorzecznie się robi. Wahałem się, czy to pisać, ale po krótkim namyśle stwierdziłem, że to w zasadzie żaden spoiler: Jolie w tym filmie jest niezniszczalna. Jeżeli takie założenie, podane całkiem serio, Wam nie przeszkadza, to możliwe, że przełkniecie wszystkie nonsensy, jakie będą się wyczyniać w trakcie seansu na ekranie. Zaznaczam jednak, że jest to ciężkie zadanie. Osobiście mam poczucie, że zostałem nieco "wprowadzony w błąd": dopiero w trakcie napisów końcowych dowiedziałem się, że autorem scenariusza był pan Kurt Wimmer, czyli twórca takich "wiekopomnych" dzieł, jak "Ultraviolet" czy "Equilibrium". W tej sytuacji, taka na ten przykład scena w szybie windy przestaje już tak bardzo dziwić (a jest ona doprawdy kuriozalna, trzeba zaznaczyć). Z drugiej strony - chyba właśnie za sprawą tego, że ów film jest aż w takim stopniu czerstwy i infantylny, ma on szansę stać się w oczach wielu widzów czymś w rodzaju grzesznej przyjemności.
W Polsce "Salt" budziło zresztą emocje ze zgoła innej przyczyny. Rola agenta KGB Orłowa przypadła w udziale Danielowi Olbrychskiemu, co przez polskie media odczytane zostało jako narodowy sukces (coś jak z papieżem-Polakiem). Podejście typowo zaściankowe i równie żenujące, jak wyczyny tytułowej bohaterki, ale jakoś nie chce mi się po raz kolejny rozpisywać na temat przywar ludu z kraju nad Wisłą. Wolałbym raczej zaznaczyć, że legenda polskiej kinematografii wypada wcale nieźle jako czarny charakter ze Wschodu. Większość mankamentów związanych z jego rolą wynika tu raczej z katastrofalnego montażu, zwłaszcza w trakcie początkowej sceny przesłuchania: twórcy starają się uczynić Orłowa skrajnie "demonicznym", osiagają jednak efekt odwrotny - jest przerysowany, a jego opowieść o diabolicznym planie z czasów Zimnej Wojny udramatyzowana została do tego stopnia, że zamienia się w katastrofalnych rozmiarów kpinę. Bójcie się, albowiem jest to przedsmak tego, co czeka Was przez najbliższe 90 minut. Albo porzućcie lęk i wysłuchajcie dobrej rady: nie pozwólcie z siebie kpić, zaopatrzcie się w jakieś "rozweselacze" i sami wykpijcie tę produkcję. Zaświadczam, że to najzdrowsze podejście.

ocenił(a) film na 7
Caligula

Problemem nie jest film tylko bardziej odtwórczyni głównej roli.

ocenił(a) film na 7
aronn

http://www.filmweb.pl/film/Salt-2010-418952/discussion/7+10.Pierwsza+po%C5%82owa +filmu-%C5%9Acigany%28a+raczej+%C5%9Bcigana%29wysz%C5%82a+ca%C5%82kiem+przyzwoic ie...,1445979

ocenił(a) film na 8
Caligula

@Spoiler
Film jest momentami bzdurny, nie ma co ukrywać: Angelina rzuca ludźmi jak kukłami, strzela z domestosa i gaźnicy jak z granatnika, wyskakuje z pędzącego metra na peron jak z roweru, rzuca w ludzi bronią łamiąc przy tym krtań i nokautując agenta secret service, skacze po szybie windy niczym Spiderman (to najbardziej absurdalne momenty jakie wręcz rzuciły mi się prosto w oczy)... moim zdaniem jest to swoisty atut - ja w tych momentach wybuchałem śmiechem - i chyba(mam nadzieję) o to autorom filmu chodziło :-)
Wyobrażam sobie rozgoryczenie niektórych osób, które "musiały to oglądać".
Dajcie spokój Panowie(i Panie ;), czy oczekując od filmu akcji bezwzględnego przestrzegania reguł fizyki "bo tak to to jest niemożliwe" sami nie naciągacie definicji dobrego filmu akcji?
Dla mnie film oglądało się bardzo przyjemnie. Mimo, że wiele scen to po prostu kpina Jego największy jego atut to chyba fabuła, która jest na prawdę ciekawa i poza głównym motywem raczej nieprzewidywalna(co wrażliwszy Amerykanin po seansie dokupi sobie dodatkową strzelbę, coby mieć czym się bronić jakby trafił przypadkiem na Rosyjskiego szpiega), realizacja jak na kasowy Hollywoodzki film przystoi. Nie mogę nie wspomnieć też o świetnej grze aktorskiej Olbrychskiego - podziwiam. O jakie było moje zaskoczenie, kiedy ujrzałem jego twarz, jeszcze większe widząc wypowiadane przez niego tak przekonująco słowa :) Mimo wszystko filmowi zabrakło pewnej głębii, której nie zdefiniuję, a która by mnie bardziej wciągnęła. Moja ocena mieści się gdzieś między dobry a bardzo dobry.

Caligula

Och, dokładnie to samo myślę o tym filmie. Naprawdę nie znoszę montażu, który tnie sceny tak, że mamy "rękę, nogę, mózg na ścianie", czyli nic nie widać, sam się domyśl. Reszta nonsensów już została wytknięta, nie ma co dublować. Ten film mogę polecić tylko w jednym wypadku: jeśli ktoś wraca styrany do domu po ciężkim dniu umysłowej pracy i chce się "odmóżdżyć".

ocenił(a) film na 6
Caligula

Niestety takie obecnie produkuje się filmy sensacyjne. Co prawda, według mnie, do połowy mniej więcej film jest na 7, ale gorzej jest później. Dlatego też moja ocena to 6 - mimo wszystko film obejrzałem i nie był najgorszy. Co do obecności w tym filmie Daniela mam podobne zdanie, należy jednak zauważyć, że nieliczne fragmenty filmu z jego udziałem należą akurat do tych lepszych.
Muszę również dodać, że jest to i tak jeden z lepszych filmów z Angeliną.