1. Jak główny bohater idzie z dziewczyną i dyskutują o społeczeństwie:
kobiety - zdradzają swoich mężów i wiecznie narzekają że faceta mało zarabia
facet - wykorzystywany w firmie, zarobiony na śmierć
2. Upartość chorego człowieka. Nie chce lekarzy, nie chce tabletek..
3. Dziewczyna: Czemu nie weźmiesz się do pracy?
Jej adorator: a jaki to ma związek z Tobą?:)
[Wziąłbym się do pracy, tylko praca w firmie ojca to wyzysk. ]
4. Złote myśli naczelnika więzienia: agresje trzeba dobrze ukierunkować, tylko wysiłkiem można do czegoś dojść itd.
* i ogólnie pokazanie buntu młodego człowieka, który nie jest - jakby to pozornie wyglądało - buntowaniem się dla samego buntowania.
------
A na koniec najbardziej tandetna i rażąca sztucznością scena: jak pieniądze wypływają spod rynny SZCZĘŚLIWYM TRAFEM AKURAT WTEDY GDY PRZYSZEDŁ POLICJANT. Nie no co za debilizm!
Zatem co do filmu mam uczucia ambiwalentne.... ale jednak zostanie w mojej filmotece. Dobry tytuł filmu.
Największy mankament filmu (poza muzyką) to sposób w jaki policja doszła do sprawcy włamania. Zupełny przypadek. Ale nie wiem czemu akurat u niego szukali pieniędzy.
Jeden z ulubionych momentów: główny bohater i kumpel po włamaniu trzymają fanty pod swetrami i rozmawiają o "guzach" oraz "rakach" jakich się nabawili :)
"SZCZĘŚLIWYM TRAFEM AKURAT WTEDY GDY PRZYSZEDŁ POLICJANT"... Pieniądze nie wypływają akurat wtedy gdy przyszedł policjant... Pieniądze wypłynęły z rynny bo padał deszcz :)