Twórcy"Samotności długodystansowca" zręcznie wpisali historię swego bohatera w motyw biegu , który staje się metaforą życia.Tom podczas długiej rywalizacji przywołuje obrazy z przeszłości.Dowiadujemy się o jego młodzieńczym buncie przeciwko domowemu zakłamaniu i drodze do przestepstwa .Poznajemy warunki panujące w domu poprawczym , kierowanym przez dyrektora który czuje się panem życia swych podopiecznych.Wątek rodzinny razi naiwnością akcentów antykonsumpcyjnych i schematyzmem postaci, jednak znakomita gra Toma Curtenaya nadaje tym partiom filmu dramatyczną wyrazistość.Obraz poprawczaka to już popis rezysera i operatora filmu.Autentyzm ludzkich sylwetek i sytuacji wzmacniają surowe chropawe zdjęcia Waltera Lasally'ego.Wspomniany dyrektor domu poprawczego ,maniakalny wielbiciel sportu , jest w oczach Richardsona postacią złowróżbną.Nie dziwimy się, że Tom w pozornie szalonym geście rezygnuje ze zwycięstwa .W imię obrony wewnętrznej wolności odrzuca karierę budowaną na przymusie wygrywania.
Świetnie. A teraz napisz coś od siebie zamiast przepisywać słowo w słowo recenzję "Samotności długodystansowca" ze starego numeru magazynu "Film" (konkretnie z maja 2000).
To musiało boleć;)
Film niewiele ma wspólnego z opowiadaniem, jest raczej nim tylko zainspirowany. Kilka świetnych motywów, np z przenikaniem się planów (wspomnienie domu i 'zakazany' pokój konającego ojca) i fabułą toczącą się symultanicznie (poprawczak i wspomnienia). Bardzo dobry film.