Absurdalnie nudny film, zero immersji (nie mam lepszego określenia), wrzucenie w akcję bez jakiegokolwiek tła, fabuła z masą dziur i niepotrzebnych wątków do końca niewyjaśniona i pozostawiająca widza z masą pytań bez odpowiedzi. Masa oklepanych jump scare'ów i motywów znanych z dziesiątków innych horrorów - aż dziwne, że nie było wesoło poskrzypującego wózeczka, jadącego samodzielnie po korytarzu. Chociaż nie, wózek się pojawił, więc ten punkt odhaczony.
- o co chodziło z tym pilotem Messerschmitta (nie ukrywam, że to mnie skłoniło do obejrzenia tego filmu)
- o co chodziło z tą pielęgniarką i czemu miała wbity w głowę ptasi dziób
- o co chodziło z niewidomą dziewczynką, która pojawiła się znikąd
- kim był Karl, oraz o co chodziło z jego synem
- kim był człowiek-rekin o żółtych oczach
De facto najlepsza z całego filmu jest muzyka.