Pamiętam że kilka lat temu oglądałem "Villmark" (2003) Påla Øye i ów osadzony w mrocznych norweskich lasach horror bardzo mi się podobał. Niestety "Villmark 2" nie dorównuje oryginałowi, który tak czy siak będę musiał sobie kiedyś odświeżyć. A szkoda, bo film ma potencjał - zwłaszcza ze względu na zachwycającą scenerię (ogromne sanatorium znajdujące się wśród leśnej głuszy, blisko niego jezioro). Sama fabuła zbyt mocno przypomina "Session 9" (2001) Brada Andersona, horror, który bardzo lubię. Piątka pracowników ma za zadanie oczyścić stare sanatorium z azbestu i rtęci przed wyburzeniem okazałego budynku. Mają na to trzy dni. Okazuje się jednak że korytarze/pokoje sanatorium i jego mroczne piwnice skrywają przerażające sekrety związane z II Wojną Światową...
Ano właśnie "Session 9"... tu tkwi największy problem, gdyż fabuła "Villmark 2" jest niemal identyczna (różnice są minimalne). Szkoda. Niemniej trochę suspensu w horrorze Påla Øye odnajdziemy, a niektóre ujęcia (np. z helikoptera czy podwodne) są znakomite. Brakuje natomiast niespodzianek i znakomicie uwypuklonej w "Session 9" psychologicznej grozy. Sceneria jednak znakomita - ogromny kompleks szpitalny, przeciekające rury, zalane pomieszczenia piwniczne, mnóstwo pokoi i odrapanych ścian. Idealna lokalizacja na urbex.