Tak żenującego, nieśmiesznego, debilnego filmu nie widziałam od lat! Kloaczno-genitalny humor męczy już po pierwszych 5 minutach, a z każdą sekundą robi się gorzej. Już nawet niemieckie komedie klasy "s" (jak Scheiße) mają więcej uroku. Dramat pod każdym względem, dodajmy do tego, że głównym antybohaterem jest irygator (douche)... No czyż to ku**a nie prześmieszne? A jak dorzucimy do tego, że w 5 minucie irygator obciąga kartonowi soku winogronowego, otrzymujemy istną karuzelę śmiechu!!!
Humor na poziomie niedojrzałej podstawówki gdzie słowo "długopis" wywołuje salwy śmiechu, bo po angielsku to "pen", a to prawie jak "penis"...
W całym filmie są tylko dwie zabawne sceny, których potencjał niestety kompletnie zginął pod naporem ogromu szamba...
A dzięki ohydnemu finałowi, przez następne pół roku nie tknę hot-doga...